Alpine A110 zagościło na okładce wakacyjnego wydania pisma CAR. Jestem w stanie to zrozumieć – auto dopiero trafia do pierwszych klientów, na żywo trudno je spotkać-jest o czym pisać. Ale że na tej samej okładce pojawił się Citroën C6, to już zaskoczenie niemałe. Co gorsza – pojawił się na jednym zdjęciu z Audi A2 i Škodą Yeti. Z jednej strony to dobrze – błyszczy na tle VAG-ów blaskiem nietłumionym. Z drugiej strony jednak cóż to za plebejskie towarzystwo dla tej wspaniałej i oryginalnej limuzyny?
CAR nr 03 (05) z VII-VIII.2018
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 124 (z okładką)
Cena: 9,99 zł
Koszt 1 strony: nieco ponad 8 groszy
Warto kupić? Można*
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Renault, Alpine
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C6, DS, Megane, A110
Zacznę jednak nietypowo, bo od auta amerykańskiego. Od Tesli. CAR przestawia Model 3 i zaczyna od tego, że praktycznie każdy egzemplarz jest inny, bo ma inną wersję oprogramowania. Bo poszczególne auta mają szereg usterek, które objęte są akcjami serwisowymi. Bo jakość momentami jest żenująca. Bo widoczność do tyłu jest kiepska. Bo nie da się wyłączyć ESP. Bo wszystkim, poza kierunkiem jazdy, steruje się za pomocą dotykowego ekranu. Bo klienci powpłacali kasę, a samochodów brak.
Potem Autor przechodzi do cen. Samo auto w Stanach drogie nie jest (35.000 USD). Ale wszyscy klienci zamówili samochody o zwiększonym zasięgu (+9.000 USD), co cenę już trochę podniosło. Co więcej – Autor pisze o obligatoryjnym pakiecie Premium Upgrade (+5.000 USD), ale wspomina przy okazji, że seryjnie coś tam coś tam. Skoro pakiet jest obligatoryjny, to ja rozumiem, że obowiązkowy, co mi więc po wiedzy, że coś tam coś tam jest seryjne? Skoro jestem zobligowany do zamówienia pakietu, to znaczy, że jest on seryjny.
A najlepsze jest na koniec – mimo wszystkich wad i niedogodności CAR stwierdza, że to znakomite auto i szkoda byłoby, gdyby Elonowi Muskowi projekt się nie powiódł. Cóż – może i tak, ale gdyby takie podejście wykazywano względem innych konstrukcji, to samochody francuskie (nie tylko elektryczne) królowałyby we wszelkich zestawieniach i testach!
Na pierwszy samochód francuski na łamach wakacyjnego wydania CAR natrafiłem dopiero na stronach 52-59. To porównanie – moim zdaniem trochę z czapy – Forda Fiesty ST z Alpine A110. OK, oba są lekkie, oba mocne, oba dają frajdę z jazdy, oba są niebieskie, ale na tym podobieństwa się kończą.
Alpine porywa swoją stylistyką i to nie tylko na zewnątrz. Ze środka też nie chce się wychodzić i to jeszcze zanim zaczęło się A110 jeździć! A CAR pisze, że ten samochód ma wręcz idealny układ kierowniczy i poczujecie to po pierwszych kilkudziesięciu metrach pokonanych za jego kółkiem. Podąża za tym znakomite wielowahaczowe zawieszenie z miękkimi (!) sprężynami, które zmagając się z niewielką masą własną tego auta pozwala cieszyć się jazdą nawet na drogach o kiepskiej nawierzchni. I zapewnia przy tym ogromną stabilność prowadzenia!
Fiesta też daje sporo radości z jazdy, ale to auto o odmiennym charakterze. Ford jest też niewątpliwie bardziej funkcjonalny. CAR nie rozstrzyga tego, który samochód jest lepszy, ale coś czuję, że wskazanie byłoby na Alpine. Może właśnie zresztą dlatego wspomnianego rozstrzygnięcia nie ma?…
W materiale wspomniano też Renault Megane R.S.
Potem warto zajrzeć do materiału poświęconemu marce Koenigsegg, ale jeśli szukacie tylko artykułów poświęconych motoryzacji francuskiej, to możecie przerzucić CAR aż do stron 100-104. Chyba faktycznie jestem mocno ograniczony, skoro – do czego namawia mnie tytuł – mam poszerzyć swoje horyzonty na Audi A2 i Škodę Yeti. A może to raczej apel do ludzi, którym podobają się te dwa VAG-i, by spojrzeli na Citroëna C6?
Może i faktycznie Audi A2 jest oryginalne. Ale głównie na tle większych modeli tego producenta. W przypadku Škody oryginalność a może brzydota Yeti jest wyjątkowa jedynie w odniesieniu do innych Škód.
Citroën C6 nie przypomina niczego innego, co kiedykolwiek jeździło po drogach, może poza Citroënem CX, do którego nawiązuje. Zawsze mnie śmieszyło doszukiwanie się analogii do DS-a. To samo czyni CAR. Więc pytam – co takiego ma w swoim nadwoziu z kultowego DS-a Citroën C6? Piszcie może faktycznie o tych swoich Volkswagenach i Audi, piszcie o Škodach, ale na francuskiej motoryzacji znacie się tyle, co wilk na gwiazdach!
Autor rozpływa się nad zawieszeniem C6-tki i nad jej bogatym wyposażeniem. I słusznie. Przestrzega przed silnikiem 2.7 HDi V6, z kolei o benzynowej V6-tce pisze, że jest paliwożerna. Nie przesadzajmy. CAR poleca jednak diesle – 2.2 HDi i 3.0 HDi, co wskazuje wyraźnie, że jednak pojęcia oni o C6 nie mają. Lepiej przeczytajcie nasz artykuł na ten temat – Używany Citroen C6 – poradnik kupującego. Używane C6 można kupić już za 20.000 zł, ale za dobrze utrzymany egzemplarz z końca produkcji (powstało tylko dwadzieścia kilka tysięcy tych aut!) zapłacić trzeba nawet trzy-czterokrotnie więcej.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w trzecim datowanym na 2018 rok numerze CAR.
Na koniec dodajmy, że „Car Polska” jest wydaniem specjalnym miesięcznika „Auto Moto” na licencji kultowego brytyjskiego magazynu „Car”, wydawanym przez Bauer. W wydaniach „Car Polska” znajdują się – według wydawcy – materiały o najbardziej egzotycznych i ekscytujących samochodach, jak i reportaże z miejsc niedostępnych dla fanów motoryzacji.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: CAR
* Subiektywna ocena uwzględniająca ilość materiałów poświęconych francuskim samochodom oraz to, w jakim świetle je zaprezentowano
Najnowsze komentarze