Któż z nas, chłopaków dziś znajdujących się w tzw. wieku średnim, nie czytał książek Julesa Verne’a? „Dzieci kapitana Granta”, „20.000 mil podmorskiej żeglugi”, „Tajemnicza Wyspa”, „W 80 dni dookoła świata”, „Dwa lata wakacji”, „Pięć tygodni w balonie”, „Piętnastoletni kapitan”, „Podróż do wnętrza Ziemi” i szereg innych powieści rozbudzały naszą wyobraźnię w czasach, kiedy nie było Internetu, a sklepowe półki świeciły pustkami. Jules Verne był jednym z wizjonerów i jednocześnie jednym z protoplastów literatury science fiction. Z kolei jego rodak, urodzony niemal dokładnie pół wieku później, był jednym z wizjonerów w branży motoryzacyjnej, a wręcz w przemysłowej.
Jules Verne urodził się 8. lutego 1828 roku w Nantes. André Citroën przyszedł na świat 5. lutego 1878 roku w Paryżu, 300 km od miejsca urodzenia Verne’a. Pół wieku bez trzech dni. Dwóch francuskich wizjonerów, z których ten urodzony później w dzieciństwie czytywał książki napisane przez tego pierwszego. André Citroën odkrył książki swojego rodaka w wieku 9 lat. Nie wiemy, czy Jules Verne posiadał samochód (był miłośnikiem żeglarstwa), raczej nie, bo ostatnie dwie dekady życia (zmarł w 1905 roku) naznaczone były różnego rodzaju schorzeniami pisarza. Jeśli nawet gdzieś przy domu Verne’a parkował jakiś samochód, to na pewno nie był to Citroën – André zaczął ich produkcję kilkanaście lat po śmierci Julesa.
Pod koniec XIX i na początku XX wieku, w których to czasach panowała niemal nieskończona wiara w możliwości postępu technicznego, dwóch francuskich wizjonerów działało jednak równolegle. Schorowany już Jules Verne, który w końcowych latach swojej twórczości zaczął dostrzegać także zagrożenia niesione przez postęp techniczny, i młody inżynier zafascynowany poznaną na terenach nieistniejącej wówczas Polski technologią przekładni zębatych o daszkowych zębach. Które zresztą szybko stały się logotypem firmy André Citroëna.
Nie ma żadnych przekazów potwierdzających, by Jules Verne i André Citroën kiedykolwiek się spotkali. Mieli jednak szansę przebywać dość blisko siebie. Verne pojawił się w Paryżu w roku 1896 na procesie, który wytoczył mu Eugène Turpin, francuski wynalazca melinitu (materiału wybuchowego), który doszukiwał się w jednej z powieści Verne’a analogii do siebie w niezbyt miłym bohaterze. Z Paryżem zaś związany był André Citroën, który tam się urodził i tam zmarł.
Nie tylko Paryż
Ale jest też inne miasto, które na swój sposób łączy Verne’a i Citroëna. To hiszpańskie Vigo. Nasi Czytelnicy doskonale wiedzą, że mieści się tam jedna z fabryk Citroëna, a w zasadzie Grupy PSA. Działa od 1958 roku, a więc blisko 20 lat wcześniej, niż powstał koncern PSA, była więc zakładem produkcyjnym Citroëna (wówczas zależnego od Michelina). Nie ma żadnych dowodów potwierdzających, by André Citroën kiedykolwiek był w Vigo, choć wiadomo, że Hiszpanię kilkakrotnie odwiedzał. Między innymi w 1929 roku zwiedzał wystawy w Barcelonie i w Sewilli.
W Vigo od 1992 roku jest aleja André Citroëna, czemu trudno się dziwić. Znajduje się ona na północnej granicy fabryki PSA. Z kolei Jules Verne ma w mieście pomnik. W porcie, bo gdzieżby indziej. Faktem jest, że pisarz bywał w Vigo, co najmniej dwukrotnie.
Miasto i jego okolice znalazło się też w jego powieści „20.000 mil podmorskiej żeglugi”. Jules Verne pisał, że kapitan Nemo, chyba najsłynniejsza przez niego stworzona postać, odnalazł skarb zatopiony podczas bitwy morskiej w zatoce Vigo (zwanej też bitwą pod Randą) z początku XVIII wieku i dzięki temu mógł sfinansować swoje światowe wyprawy Nautilusem. Pisarz miał okazję poznać miasto i zatokę, ale dopiero kilka lat po tym, gdy napisał „20.000 mil podmorskiej żeglugi”. 1. czerwca 1878 roku sztorm zmusił go do zawinięcia do portu w Vigo. Verne pływał wówczas swoim trzecim już z kolei jachtem o nazwie Saint-Michel III. Wizyta pisarza w Vigo była wydarzeniem w mieście, a podczas czterodniowego pobytu Jules Verne był w stanie zwiedzić zatokę San Simón, którą opisał w swojej powieści. Zrobiła na nim wielkie wrażenie: „Nie można sobie wyobrazić czegoś bardziej godnego podziwu niż ta zatoka Vigo, ogromne jezioro otoczone górami”.
Sześć lat później Jules Verne, znowu borykając się z problemami na pokładzie Saint-Michel III, ponownie zawinął do portu w Vigo. Znów zwiedzał miasto, poznał też hiszpańskiego wizjonera, mechanika i wynalazcę, Antonio Sanjurjo Badíę. Też ciekawego człowieka, który nie tylko był uzdolnionym technikiem, ale zapewniał swoim pracownikom ubezpieczenie zdrowotne, dożywotnie wynagrodzenie po przejściu na emeryturę i odpoczynek w niedziele. W XIX wieku! Antonio Sanjurjo Badía zaprojektował, zbudował i przetestował łódź podwodną, która miała służyć obronie Vigo przed atakami floty amerykańskiej podczas wojny z USA. Projekt niewątpliwie związany z wizjonerskimi pomysłami Julesa Verne’a.
Wizjonerzy
Niewątpliwie trzeba uznać, że André Citroën przewidział rewolucję, jaką wprowadzi upowszechnienie automobilizmu. Tak samo trudno się nie zgodzić z tezą, że Jules Verne był prawdziwym prekursorem, który przewidział takie wynalazki, jak rakieta kosmiczna, łódź podwodna, samolot, telewizja, helikopter, a nawet Internet i wideokonferencje. W 1863 roku pisał o miastach pełnych samochodów napędzanych silnikami „wybuchowymi”. Było to w książce „Paryż w XX wieku”, którą odkryto dopiero w 1989 roku i wydano po raz pierwszy pięć lat później.
Samochody Citroëna zawsze były inne, niż to, co oferowali inni producenci. Fabrykę w Vigo opuszczał początkowo Citroën 2CV. Przez lata zmieniały się produkowane tam modele. Dziś bramy zakładu opuszczają Citroëny Berlingo, C4 SpaceTourer, Grand C4 SpaceTourer oraz C-Elysée. Jest to jeden z najbardziej wydajnych zakładów produkcji samochodów w Hiszpanii. Eksportuje samochody na pięć kontynentów. Nic więc dziwnego, że na świecie Vigo kojarzy się w dużej mierze właśnie z Citroënem. Ale jest to też w jakimś sensie miasto dwóch wizjonerów. W jego historię wpisali się zarówno André Citroën, jak i Jules Verne.
Dodajmy przy okazji, że w Polsce działa Polskie Towarzystwo Juliusza Verne’a.
Z kolei Citroën oferował w XXI wieku niedużego kombivana o nazwie Nemo. Produkowano go w latach 2007-2017, ale niestety nie w Vigo, lecz w tureckiej Bursie. Citroën Nemo, wraz z bliźniaczymi Peugeotem Bipperem i Fiatem Fiorino, w 2009 roku uhonorowany został tytułem Van of the Year.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: Citroën i Google Maps
Najnowsze komentarze