Renault Zoe to jeden z najpopularniejszych samochodów elektrycznych w Europie. Miejskie auto z akumulatorem o pojemności, która ma wystarczać na przejechanie 395 kilometrów według normy WLTP. Mamy jednak zimę i możliwości akumulatora są mniejsze. Żeby sprawdzić jak samochód zachowuje się w zimowych warunkach, wybraliśmy się w dłuższą podróż po Polsce.
Jeśli chodzi o infrastrukturę ładowania samochodów elektrycznych to Polska 2021 jestem krajem, w którym da się już bez problemu znaleźć ładowarkę, a aplikacje mobilne znacząco ułatwiają się poruszanie się. W tej podróży korzystaliśmy ze stacji ładowania Greenway.
Przygotowanie do dłuższej podróży elektrykiem wygląda nieco inaczej, niż przypadku klasycznego auta spalinowego. Auto trzeba naładować do pełna, a jeśli stoi na zewnątrz, to także rozgrzać, używając odpowiedniej funkcji z aplikacji. Poświęcimy temu osobny materiał, ale jest to prosta czynność, polegająca na wybraniu w aplikacji lub w systemie samochodu godziny, o której auto ma być nagrzane.
Godzina 7:30, ruszamy z Warszawy do Krakowa. Stan naładowania akumulatora wynosi 99%, w środku jest przyjemnie ciepło. Ogrzewaniem i klimatyzacją w Zoe zajmuje się pompa ciepła, czyli bardzo nowoczesne i energooszczędne rozwiązanie (które jednak ma zapewne także niemały wpływ na cenę końcową samochodu). Renault Zoe pokazuje 291 kilometrów zasięgu. To z powodu chłodu na zewnątrz, który zmniejsza możliwości akumulatora. O ile?
Renault Zoe |
Lato km |
Zima km |
różnica km |
różnica % |
zasięg |
379 |
291 |
88 |
23,22% |
W powyższej tabelce znalazła się wartość 379 km dla zasięgu latem (a nie 395 wg. WLTP), co wynika ze wskazań komputera przy ładowaniu w temperaturze 20 stopni Celsjusza. Do tych wskazań wrócimy za kilka miesięcy, gdy zrobi się cieplej i zweryfikujemy je. Ale właśnie, na ile wiarygodny jest komputer zasięgu Renault Zoe? Czy można na nim polegać? Sprawdzamy to w podróży.
To nasza pierwsza długa podróż z Zoe, dlatego uważnie obserwujemy zasięg jadąc na południe. 291 kilometrów to za mało, żeby dojechać do Krakowa i dlatego po drodze będzie postój w Radomiu. Ekonomiczna prędkość dla elektrycznego Renault to 91 kilometrów na godzinę. Podróż wygląda więc zupełnie inaczej, niż w przypadku auta spalinowego. Trwa dłużej i jest znacznie spokojniejsza. Do Radomia jest nieco ponad 100 kilometrów, dojeżdżamy tam w niecałe 1,5 godziny.
Powyższe zdjęcie pokazuje stan licznika niedaleko Radomia. Od startu przejechaliśmy 88 kilometrów (częściowo w ruchu miejskim, częściowo na trasie), zasięg zmniejszył się o 91 kilometrów. Jak widać dokładność jest bardzo dobra. I tak było do końca tej podróży, na wskazaniach można polegać, dobrze liczona jest średnia jak i wpływ stylu jazdy oraz ogrzewania. W Radomiu ładowanie (z mocą 22 kWh) na stacji Greenway przy KFC, przerwa w podróży trwa 50 minut. I czas jechać do Krakowa, droga prowadzi przez Kielce i Jędrzejów. Jest nieco pod górę, co wpływa na pewno na zużycie baterii.
Pod Krakowem zaczynają się korki. Od startu przejechaliśmy 293 kilometry, co widać na powyższym zdjęciu. Średnie zużycie energii 19,3 kWh/100 kilometrów. Ogrzewanie ustawione na 23 stopnie (lubimy ciepło!), samochód jedzie w trybie ECO. Do celu dojeżdżamy po niecałych 5 godzinach od wyruszenia z Warszawy, przy czym 50 minut trwało ładowanie w Radomiu a około 20 minut straciliśmy przez korki.
Jak się więc jeździ samochodem elektrycznym zimą?
Samochód elektryczny, niezależnie od pory roku, może być pełnoprawnym środkiem transportu, co udowadniają choćby Norwegowie, gdzie ponad połowa sprzedawanych aut to obecnie elektryki. Renault Zoe jest przyjemnym, chociaż niedużym autem, które bez problemu radzi sobie w trasie.
Infrastruktura w Polsce jest już nieźle rozwinięta i chociaż nie zawsze znajduje się na trasie, to bez problemu można znaleźć wolne miejsce do ładowania. Koszty ładowania są dość zróżnicowane, Greenway zaczyna swój cennik od 1,09 zł/kWh – to również omówimy obszerniej w oddzielnym materiale. Mapę ładowarek można sprawdzić m.in. na stronie i w aplikacji Plugshare.
Ogrzewanie nie ma aż tak dużego wpływu na zasięg, jeśli samochód jest prekondycjonowany (tak to się zwie w instrukcji obsługi od Zoe) czyli m.in. rozgrzany przed drogą to utrzymanie temperatury, nawet maksymalnej, nie powodowało jakiegoś bardzo widocznego spadku zasięgu.
Potencjalne bariery? Na pewno psychologiczna, bo obserwowanie wskaźnika naładowania, którego wskazania spadają dużo szybciej niż w komórce czy laptopie, może niektóre osoby nieco stresować. Trzeba też umieć posługiwać się aplikacjami mobilnymi, bez których dostęp do ładowarek jest nieco utrudniony.
Renault Zoe jest bardzo cichy, ma wygodne fotele, prowadzi się lekko i bezproblemowo. Zawieszenie dobrze radzi sobie na dziurach, nie czuć też, że mamy do czynienia z ciężkim elektrykiem. Przyjemne wnętrze wyłożone jest tapicerką, co je wizualnie ociepla. Zegary mają przyjemną dla oka kolorystykę. Mimo niewielkich rozmiarów auta siedzi się wysoko.
Renault Zoe – dalej w trasę
Pierwszy dłuższy przejazd za nami ale to nie koniec zimowych testów i dalszych tras. W planach m.in. badanie wpływu prędkości przejazdu na zasięg. To już niedługo!
Testowana wersja Renault Zoe:
Testujemy Renault Zoe Intens ZE 50. Samochód ma silnik elektryczny o mocy 135 KM oraz akumulatory trakcyjne i pojemności 52 kWh i teoretyczny zasięg 395 km wg normy WLTP. Cena tego modelu zaczyna się w konfiguratorze ZOE od 147.900 zł (cena katalogowa), niebieski lakier wymaga dopłaty dopłata 2.200 zł.
Aktualne promocje na zakup Renault Zoe oraz innych samochodów Renault można sprawdzić na stronie promocje.renault.pl.
Samochód udostępniła nam do testów firma Renault Polska.
Najnowsze komentarze