Opony całoroczne czy letnie i zimowe? To pytanie ciągle pojawia się w dyskusjach na temat motoryzacji. Kilka miesięcy temu kupiliśmy do naszego redakcyjnego samochodu, Renault Kadjar 1.3 TCE, opony całoroczne Michelin CrossClimate+. Zastąpiły fabryczne opony Bridgestone. Od tego momentu minęło prawie pół roku.
Pierwsze wrażenia, które towarzyszyły zmianie opon to była kwestia głośności i komfortu. Michelin Crossclimate+ okazały się cichsze i bardziej miękkie od fabrycznych. Jak się sprawdziły na przestrzeni pół roku? Nie mieliśmy niestety okazji jeździć nimi w prawdziwym głębokim śniegu, bo go zwyczajnie w tym sezonie zabrakło. Zima okazała się wyjątkowo ciepła i bez opadów. Było za to aż za dużo okazji do sprawdzenia zachowania w warunkach mokrej nawierzchni.
Opona całoroczna w deszczu zachowywała się w pełni przewidywalnie i bezpiecznie. Nawet ostrzejsza jazda nie powodowała poczucia utraty kontroli nad samochodem. Przejazd przez głębokie kałuże odbywał się bezproblemowo. Przyspieszanie i hamowanie wypadało co najmniej poprawnie, bez ryzyka poślizgu. Cicha opona sprawowała się równie dobrze w mieście co na autostradzie.
Z perspektywy czasu po tych kilku miesiącach wydaje się więc, że był to dobry wybór. Minusem opon Michelin Crossclimate+ może być na pewno wysoka cena, którą płacimy za markę premium, nie są to też opony do ostrzejszej, bardzo dynamicznej jazdy. Za to do codziennego poruszania się i typowych zastosowań będą dobrym wyborem.
Producent obiecuje, że Crossclimate+ zużywa się wolniej niż typowe opony – sprawdzimy to za kolejnych kilka miesięcy.
Najnowsze komentarze