Chińscy producenci są w stanie zbudować mały samochód elektryczny o 10.000 euro taniej niż ich europejscy odpowiednicy – uważa Patrick Koller, szef firmy Forvia, powstałej po przejęciu Helli przez Faurecię.
Europa czuje chińską presję, bo już dzisiaj 5,8% samochodów elektrycznych sprzedawanych na Starym Kontynencie to pojazdy z Chin. I wygląd na to, że na razie nie ma możliwości, by zatrzymać ten import – powiedział Koller w wywiadzie dla agencji Reuters. Jego zdaniem jest to bardzo niebezpieczne dla europejskiego przemysłu samochodowego, który odczuwa dużą presję z tego tytułu.
Od 2015 roku średnia cena samochodu elektrycznego wzrosła w Europie z 48.942 euro do 55.821 euro. Tymczasem w Chinach ceny mocno spadły – z poziomu 66.819 euro do 31.829 euro, co powoduje, że są tańsze niż benzynowe – wynika z analiz firmy JATO Dynamics. To różnica kolosalna.
Tymczasem europejski przemysł samochodowy znajduje się w kryzysie. Przerwane łańcuchy logistyczne oraz problemy z dostępnością półprzewodników powodują, że samochody drożeją i są duże opóźnienia w realizacji zamówień klientów. Rośnie też presja płacowa, co jest wynikiem inflacji. Zdaniem szefa firmy Forvia chińscy producenci aut elektrycznych są w stanie produkować taniej. ponieważ mają niższe koszty badań i rozwoju, niższy poziom wydatków kapitałowych i niższe koszty pracy niż rywale w Europie.
Forvia jest siódmym największym producentem części samochodowych na świecie. Zaopatruje m.in. chińskie koncerny samochodowe.
źródło: Reuters
Najnowsze komentarze