Citroën BX pojawił się w rodzinie pana Mateusza dzięki jego tacie. Bordowy samochód z niewielkim przebiegiem jest dzisiaj cenną rodzinną pamiątką i źródłem wielu motoryzacyjnych wrażeń. Poczytajcie:
„Pamiętacie jeszcze przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych? Motoryzacyjnie w Polsce było wtedy raczej monotonnie, dopiero otwieraliśmy się na import zagranicznych, mocno używanych samochodów a ceny były kosmiczne. Ale Polska powoli się zmieniała, przyjeżdżały nowinki, pojawiły kontyngenty bezcłowe a maluchy były stopniowo wypierane na rzecz większych i bezpieczniejszych aut.
Po latach posiadania takich aut jak Polonez, Skoda Favorit i Ford Sierra, mój tata przesiadł się wtedy na Citroëna BX. Kupił go od swojego sąsiada, wielkiego miłośnika Citroënów, który posiadał jeszcze Citroëna XM 2.1 TD oraz 2.5 TD. Wtedy był to zresztą kosmos. Sąsiad nie chciał mieć trzech samochodów i BX z małym przebiegiem, wtedy coś około 100 tysięcy, trafił do nas. Gdy tata zmarł po ciężkiej chorobie, samochód trafił do garażu i stał tam przez ponad 10 lat. Nie miałem wtedy prawa jazdy, z braku czasu i możliwości zrobiłem je dopiero w 2018 roku. Od samego początku chciałem, żeby Citroën BX był moim daily.
Po zdaniu prawa jazdy zacząłem przygotowywać samochód do eksploatacji. Nowe opony, nowe sfery typu comfort (są bardziej miękkie od standardowych, więc auto jeszcze mocniej jest iozolowane od jezdni), wymiana klocków, tarcz, rozrząd, olej filtry i tym podobne sprawy. Robiłem wszystko sam. Odebrałem prawo jazdy i zaraz potem pojechałem przygotowanym już przeze mnie BX na przegląd. Wielka ulga, przeszedł!
Samochód stał długo, więc było co przy nim robić. Przed zimą kupiłem opony zimowe, regenerowałem stalowe felgi i tak powoli przygotowywałem auto do codziennej jazdy. Auto mam w bardzo dobrym stanie.
Wkręciłem się w środowisko Citroënowe – zapisałem do stowarzyszenia Amicale Citroën Pologne, jeżdżę na spotkania i zloty. Po drodze zdążyłem mieć jeszcze kilka innych francuskich samochodów. Były świetne oszczędne auto jakim jest Renault Laguna I (odziedziczyłem po teściu) po faceliftingu, które zacząłem traktować jako daily, Peugeot 106, Peugeot 306, Citroën XM 3.0 V6, Citroën C5 I. Jednak zawsze z przyjemnością wracam do Citroëna BX, którego nie sprzedam – w końcu to wspaniała rodzinna pamiątka, z którą mam związanych tak wiele wspomnień.
Dlaczego Citroën? Przede wszystkim z powodu komfortu jazdy, tego uczucia latania nad asfaltem nie da się porównać z niczym, wyróżniania się na ulicy i z powodu niesamowitych, ciekawych ludzi. Nie spodziewałem się, że ta marka przyciąga tak wyjątkowe i niezwykłe osoby. Jest jeden minus posiadania Citroëna, o czym chce Was uprzedzić – jak raz się zacznie, to ciężko przestać. Niektórym nie przechodzi nigdy” – kończy swoją opowieść Mateusz Michalak.
Dziękujemy za rozmowę.
Najnowsze komentarze