Premier Tajlandii, Strettha Thavisin, powiedział dziś, że koncern Stellantis jest zainteresowany inwestycjami w jego kraju. To wniosek po niedawnej wizycie premiera Tajlandii we Francji.
Strettha Thavisin został wybrany na premiera Tajlandii latem ubiegłego roku i szybko wziął się do pracy. Ten ekonomista działający wcześniej na rynku nieruchomości dostrzegł spowolnienie gospodarcze Tajlandii w ubiegłym roku i szybko zaczął szukać inwestorów, którzy mogliby pomóc gospodarce tego azjatyckiego kraju w dalszym dynamicznym rozwoju.
Naturalną rzeczą jest fakt, że zainteresowanie wyraziły chińskie koncerny motoryzacyjne, które zadeklarowały inwestycje w wysokości 1,4 miliarda dolarów. Ale Europa też coś robi. Koncern Michelin planuje powiększyć swoje inwestycje w Tajlandii o kolejne 300 milionów euro. Czy śladem oponiarskiego giganta pójdzie też Stellantis? Premier Strettha Thavisin ma nadzieję, że tak, ale nie padły jeszcze żadne wiążące deklaracje.
W każdym bądź razie tajski rząd planuje poparcie dla takich inwestycji i twierdzi, że rozmowy prowadzone niedawno przez premiera Thavisina były „owocne”.
Tajlandia, to mniej więcej 70-milionowy kraj o średnim PKN na osobę niemal trzykrotnie mniejszym, niż w Polsce, ale wskaźnik nierówności społecznej jest tu jednym z najwyższych na świecie. Znaczące wpływy do budżetu przynosi sektor turystyki, ale rząd chce rozwijać także inne gałęzie gospodarki, w tym przemysł.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: archiwum, Wikipedia
Najnowsze komentarze