Po tym jak Komisja Europejska w lipcu ogłosiła, że od 2035 roku w Unii wprowadzony zostanie zakaz sprzedaży aut spalinowych, przejście na zasilanie elektryczne stało się tylko kwestią czasu. Widać to w branży samochodowej, w której po zapaści 2020 roku, największe odbicie dotyczy właśnie elektryków. Na wzrosty w tym segmencie liczą także producenci akcesoriów samochodowych.
Eksperci zajmujący się rynkiem motoryzacyjnym mówią nawet o e-przełomie. Mimo, że prognozy dla całej branży nie są optymistyczne. Według rokowań AlixPartners w 2021 roku z powodu braku dostępności samochodowych mikrochipów koncerny motoryzacyjne wyprodukują o 3,5 mln aut mniej niż planowały. Szacunki te nie dotyczą jednak aut z wtyczką. Dane z raportu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA wskazują, że w drugim kwartale 2021 roku sprzedaż samochodów z wtyczka podskoczyła w Europie o blisko 232 proc.
Zobacz test: Nowy komfortowy Citroën ë-C4 – czy to idealny samochód do jazdy po Warszawie?
e-auta w Polsce
Polacy są w kwestii samochodów raczej tradycjonalistami. Pod względem sprzedaży samochodów elektrycznych jesteśmy na bardzo odległym miejscu. Lepiej się plasujemy, jeśli chodzi o hybrydy. Według rankingu ACEA obejmującego drugi kwartał 2021 roku, zajmujemy pod względem ich kupna 5 miejsce w UE.
Zgodnie ze statystykami IBRM Samar w maju tego roku po polskich drogach jeździło ponad 25 tys. samochodów z wtyczką – proporcjonalnie więcej hybryd “plug-in” niż typowych elektryków. W Polsce daje się więc zauważyć rosnące zainteresowanie e-autami. Dzieje się tak także dlatego, że od kilku lat ceny elektryków stopniowo, ale sukcesywnie spadają.
Renault Zoe: zakończyliśmy długodystansowy test. Na liczniku blisko 11 tysięcy kilometrów
Kwestia ładowania
Argumentem, który może wpływać na negatywną decyzję o kupnie elektryka, jest natomiast ciągle niewystarczająco rozwinięta infrastruktura stacji ładowania. W Polsce punkty takie są już dość powszechne w dużych aglomeracjach. Więcej jest ich w zachodniej Polsce. Według tegorocznych danych Urzędu Dozoru Technicznego w naszym kraju działało z końcem lipca niespełna tysiąc ogólnodostępnych stacji ładowania. Na 380 polskich powiatów do prądu “podłączyć się” można tylko w 183. Wynika z tego, że ponad połowa powiatów nie posiada takich ogólnodostępnych, certyfikowanych punktów.
Jednak o ile w przypadku dalszych tras może to być problem, o tyle do codziennych wyjazdów do miasta często wystarczy zasilanie z domowego źródła energii. W ostatnich miesiącach obserwuje się boom na panele fotowoltaiczne. Wytwarzany na potrzeby własnego gospodarstwa prąd zazwyczaj wystarcza także na doładowanie e-auta. Daje to dużą oszczędność na paliwie i jest z kolei ważnym argumentem przemawiającym za kupnem elektryka.
Opel Corsa-e: z Warszawy do Krakowa na jednym ładowaniu? Jazda elektrykiem pełna niespodzianek
Akcesoria do samochodów elektrycznych
Szybko rozwija się także branża akcesoriów do e-aut, np. poszerza się oferta ładowarek do samochodów z wtyczką do indywidualnego użytku. Koszt zakupu adaptera i kabla do e-auta zwykle nie przekracza kwoty 1000 zł. Droższe są słupy stacji ładowania AE i same ładowarki. Ich ceny zależą od mocy (od 3,7 kW do 43 kW), marki, konstrukcji, kwestii czy jest to punkt stacjonarny czy urządzenie mobilne i zaczynają się od 2000 tys. zł. Niższe są na rynku wtórnym.
Pojawiły się także akcesoria do elektryków, stanowiące tzw. tuning samochodowy. Alu-frost, polski producent nakładek na zderzaki i progi, reagując na większe zainteresowanie na rynku poszerzył swoją ofertę, tak by była ona dopasowana do nowych modeli e-aut.
Najnowsze komentarze