Carlos Tavares, szef koncernu Stellantis, odwiedził fabrykę w Rennes. Historycznie to tutaj powstawały jedne z najciekawszych samochodów marki Citroën. Dzisiaj trafi w to miejsce produkcja Peugeot 5008 a w przyszłości będzie powstawał nowy elektryczny SUV marki z szewronami. Wizyta stała się okazją do krytyki Tavaresa zarówno ze strony związków zawodowych jak i francuskich mediów.
Wizyta Carlosa Tavaresa w Rennes, zakładzie w którym powstawały takie modele jak Ami 6 czy BX, stała się okazją do zadania trudnych pytań o zatrudnienie i przyszłość tego miejsca. Związkowcy i dziennikarze pytali o to, jak wielu z 2000 pracowników, którzy pozostali tu z pierwotniej załogi liczącej 12.000 osób, będzie pracować przy nowych modelach. Konkretów nie było.
„Odpowiedź na to pytanie jest niemożliwa. Żyjemy w chaotycznym, niestabilnym geopolitycznie świecie. Jestem tylko graczem ekonomicznym” – powiedział Tavares. „Ten zakład odgrywa kluczową rolę dla marki. Wyprodukowano tu jedne z najlepszych Citroënów w historii. Pogratulowałem zespołom niezwykłych postępów poczynionych tutaj. Pod względem jakości osiągnęliśmy nasze cele, ale pod względem ekonomicznym jeszcze nie.”
Samozwańczy psychopata efektywności – tak słowa Carlosa Tavaresa komentuje jeden z dziennikarzy popularnego we Francji dziennika 20minutes. Koncern nie lubi jednak medialnej krytyki – niedawno z popularnego francuskiego magazynu Automobiles Journal bardzo zniknął artykuł, który opisywał spadek sprzedaży Stellantis na przestrzeni ostatnich lat, co wywołało duże poruszenie w środowisku dziennikarskim we Francji.
W przyszłości w Rennes ma powstawać samochód o kodowej nazwie CR3 – nowy elektryczny SUV Citroëna. Jednak pracownicy obawiają się, że montaż elektryków, jako znacznie prostszy, będzie wymagał mniejszego zatrudnienia. „Carlos Tavares przyszedł do nas z pustymi kieszeniami. Jak zwykle oczekuje więcej od pracowników, ale daje tylko minimum” – skomentował słowa szefa koncernu Laurent Valy, sekretarz największego związku zawodowego w Rennes.
Tavares oczekuje, że produkcję przemysłową wesprze francuski rząd. Stellantis korzysta z państwowych dopłat wszędzie gdzie się da – od Ameryki po Europę. Model ten najwyraźniej znakomicie poprawia wyniki finansowe, bo koncern osiąga gigantyczne zyski, czego zdają się nie doceniać inwestorzy, akcje Stellantis wyceniane są dzisiaj na około 15,8 dolara, czyli zaledwie 1,28% więcej niż na początku roku. Wycena bardzo niska, biorąc pod uwagę jak rewelacyjne wyniki za 2022 r. przedstawiono niedawno.
źródło: 20Minutes
Najnowsze komentarze