Pan Piotr ma wiele marzeń motoryzacyjnych. Spełnia je w miarę swoich możliwości. Marek i modeli miał już w życiu bardzo dużo, ale szczególne miejsce w jego sercu i w garażu zajmuje Renault Avantime. A nawet dwa! Jak do tego doszło? Poczytajcie…
Pan Piotr zobaczył Renault Avantime w 2004 roku, gdzieś w okolicach węgerskiej granicy na Słowacji. Wtedy cena była zaporowa a możliwości finansowe skromne. W garażu pojawił się więc Opel Signum 3.0D z automatem w usportowionej wersji. Ale zew Avantime cały czas dźwięczał w głowie i ostatecznie doszło do zakupu Renault. Jednego dnia pojawił się niebieski, a dosłownie 24h później szary, o którym pan Piotr mówi, że jest siwy.
Jakie są pana motoryzacyjne korzenie?
Miałem i użytkowałem sporo modeli zarówno Renault jak i innych francuskich marek. Szczególnym sentymentem darzę Renault 19 16V, 5GT ’89, 11 GT, Lagune I 2.2d, Lagunę II 1.8 – z tym samochodem miałem sporo przejść, ale była wygodna i świetnie się prowadziła. Posiadałem też Safrane, Twingo, Lagunę Coupe GP Monaco’13, nie mówiąc o Kangoo i innych vanach. Pierwsza była Laguna
Jak sprawowały się te samochody?
Dbam o swoje auta i sprawdzam przed zakupem. Poza przygodami z Laguną II – wersja przed liftingiem nie jest jednak polecana – nie miałem nigdy kłopotów z żadnym swoim samochodem. Warunek jest prosty: regularne przeglądy, mechanik który zna się na danym modelu, zero oszczędności i zostawiania małych awarii.
Avantime był na liście zakupów?
Renault Avantime był moim motoryzacyjnym marzeniem. Jeśli się da – trzeba je realizować.
Szukałem wersji z doskonałym silnikiem benzynowym 2.0 Turbo. Jest to optimum, masa, moc i możliwość podkręcenia silnika, wytrzymałość, koszt eksploatacji. To najlepsze co można kupić.
Z jakimi wyzwaniami musi mierzyć się posiadacz Avantime?
Avantime wymaga przede wszystkim większego zaangażowania. Kilka elementów z karoserii i wewnątrz trzeba trochę poszukać, ostatnio ukradziono mi lewy migacz wyrywając kabel łączący, widać, że niektórzy zamiast poszukać wolą iść na skrót, nie komentuję i tak to wyjdzie, gdzie się znalazł jest tak poznaczony, że nie da się usunąć. Złodzieje wcześniej czy później wpadną.
Czego unikać przy zakupie Avantime?
Z mojego doświadczenia powiem tak: zardzewiałych ram, holenderskich i belgijskich chrupków, gdyż tam jeśli stan OK są bardzo drogie, tylko te zmęczone i z choinką na tablicy zegarów mają cenę powiedzmy… okazyjną. Z daleka od takich!
Jakie wady ma Renault Avantime? Tylko szczerze!
Utleniające się aluminium, prototyp w produkcji, więc niekiedy dyskusyjna jakość montażu, niektórych elementów trzeba szukać ale da się znaleźć. Poza tym ciężko by do czegoś się przyczepić.
Zalet jest więcej?
To przede wszystkim model wyjątkowy, ciężko je spotkać na ulicy. Wysoki komfort no i jazda jazda targą z możliwościami transportowymi dużego vana.
Słowo podsumowania dla tych, którzy chcieliby kupić, ale się wahają?
Renault Avantime to auto zaprojektowane i produkowane przez ludzi, którzy mieli pojęcie o aerodynamice, fizyce i designie, niestety dzisiaj, już takich jest coraz mniej (chyba tylko marka Genesis coś wnosi świeżego).
Jakie kolejne plany motoryzacyjne?
Wchodzę w lata 80te – 90te. Złoty okres motoryzacji pod wieloma względami!
Dziękuje za rozmowę!
Zdjęcia: właściciel, edycja redakcja.
Najnowsze komentarze