Jak się okazuje – samorządowe władze na Lubelszczyźnie preferują – podobnie, jak my – francuskie samochody. Oczywiście wykorzystują też inne samochody, ale nie da się ukryć, że francuskich aut jest sporo. Decydenci dokonujący zakupu tych samochodów są jednak tradycjonalistami – żaden nie zdecydował się na kupno samochodu z zawieszeniem hydropneumatycznym… Przyjrzyjmy się, na jakie auta wydawane są publiczne pieniądze.
Marszałek województwa lubelskiego jest przedstawicielem Polaka tzw. typowego – męczy się ;-) w Volkswagenie Passacie z 2001 roku. Wojewoda lubelski ma znacznie lepiej – korzysta ze służbowego Peugeota 607. To względnie nowe auto – ma dopiero trzy lata (ale za dwa dni znowu się zestarzeje). Wicewojewoda z kolei też nie ma źle – wprawdzie wykorzystywany przez niego samochód lata moment będzie klasyfikowany jako ośmioletnie auto, ale cóż to jest dla Renaulta Safrane…
Prezydent i wiceprezydenci Lublina też mają bardzo dobry gust – używają dwóch Peugeotów. Są to modele 607 i 407. Prezydent Chełma również korzysta z Peugeota – modelu 406 o pięknej linii, która długo się jeszcze będzie podobała wielu użytkownikom.
Prezydenci Białej Podlaskiej i Zamościa już nieco mniej nam się podobają ;-) Jeżdżą odpowiednio Nissanem Primerą oraz Skodą Superb.
Starosta lubelski, oprócz Fiata Albea, ma do dyspozycji Peugeota 406.
Samochody francuskie trafiają się także na niższych szczeblach władzy samorządowej. Jak informuje „Dziennik Wschodni” – właśnie dokonano zakupu Peugeota 407 dla starosty łęczyńskiego.
Inne francuskie samochody wykorzystywane są przez Straż Miejską. Służba ta posiada w Lublinie dwa Citroëny Berlingo. Tego samego typu auto, ale już po liftingu, wykorzystuje Straż Miejska w Kraśniku. Niestety burmistrz Kraśnika nie poszedł za ciosem – zdecydował się dla potrzeb swojego Urzędu na zakup czarnej Toyoty Avensis…
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze