„Gdy niedawno redakcja Hessischer Rundfunk spytała użytkowników Mercedesa czy są zadowoleni ze swych nabytków, rozwiązał się worek z krytycznymi uwagami„. Pewna użytkowniczka auta E-klasse musiała wymienić cały układ nawigacji oraz czterokrotnie (!!!) przesuwany dach. Kolejne opisy z artykułu mrożą krew w żyłach „Erno Scheder przeklął dzień w którym zdecydował się na ten model (E-Klasse), gdy na autostradzie zablokowała mu się skrzynia biegów, za to same włączyły się wycieraczek, sygnał alarmowy automatycznego parkowania przy prędkości ponad 120 km/h oraz blokada antywłamaniowa. Scheder wylicza: za swą limuzynę zapłacił 50 tysięcy euro, a w ciągu dwóch lat był z nią w warsztatach ponad 30 razy„. Inne kwiatki? Proszę bardzo: „Werner Scholz został uwięziony we własnym samochodzie C-Klasse. By otworzyć auto musiał wzywać fachowców z Mercedesa”.To oczywiście nie koniec problemów niemieckich marek. Badania Center for Automotive Research, na liście dziesięciu modeli samochodów wzywanych do warsztatów w latach 2002-2004 z powodu niebezpiecznych wad konstrukcyjnych lub jakościowych aż cztery to marki niemieckie: Audi, BMW, Mercedes i Volkswagen. Pełen tekst artykułu znajdziecie na stronach tygodnika Wprost pod adresem www.wprost.pl. Tytuł artykułu to „Niemiecka (byle)jakość”.
Nie cieszą nas problemy niemieckich producentów. Za to cieszy nas niebywale fakt, że problem bylejakości niemieckich produktów został podjęty przez ogólnopolskie media. W dobie internetu informacja krąży bardzo szybko, mamy więc nadzieję, że wraz z naszą codzienną pracą ten ważny głos w dyskusji o motoryzacji w Polsce zostanie zauważony i właściwie zrozumiany. Bo druga strona medalu, o której nie pisze autor artykułu z Wprost to konkurencja niemieckich samochodów. A przecież wśród tej konkurencji jest Citroen, Peugeot i Renault. Francuskie firmy od lat produkują samochody przyjazne dla środowiska – wystarczy tu przypomnieć choćby spełnianie surowych norm Euro IV oraz filtry cząstek stałek, kładą nacisk na komfort jazdy i podnoszą jakość swoich produktów. To samochody znad Sekwany wygrywają coraz więcej rankingów niezawodności wśró marek europejskich. Są oczywiście marki lepsze, ale różnice stale się zacierają. Podkreślamy też problem komfortu, który w niemieckich produktach jest pomijany – jazda kompaktową Skodą Octavią to naprawdę tortura i dla kierowcy i dla pasażerów, nie zmienia tego doklejony bagażnik i wygląd wzorowany na większym o klasie VW Passacie. Ta sama przejażdżka konkurencyjnym Renault Megane czy Citroenem C4 to po prostu przyjemność.
OK, nie każdy musi lubić francuskie marki. My lubimy, bo jeździmy od lat tymi samochodami i prymitywny marketing niemieckich czy japońskich producentów nie robi na nas żadnego wrażenia. Dlatego przed nabyciem samochodu, zamiast polegać na opiniach znajomych, polecamy odbycie przejażdżki wybieranymi samochodami. Kilka kilometrów po polskich drogach może skutecznie zachęcić do wybrania takiego modelu, który nie tylko jest przyjazny dla środowiska ale również daje komfort, który trudno znaleźć w niemieckiej konkurencji. Za rozsądne pieniądze.
Jeśli ktoś ma drukowane wydanie Wprost to zachęcamy jeszcze do wizyty na stronie 62. Pozornie bez związku, jest tam artykuł o rozwoju nauki w krajach europejskich. Zgadnijcie, kto ma lepsze wskaźniki w tym zakresie – Francja czy Niemcy? W indeksie zaawansowania XXI wieku Francja zajmuje 11 miejsce. Niemcy 13, mając znacznie niższe wskaźniki w kategorii ekologia oraz PKB na głowę. I znowu francuskie górą.
Najnowsze komentarze