Choć pierwszy etap Rajdu Australii załogi zespołu Citroën Total Abu Dhabi World Rally Team ukończyły w czołówce, dalsza część zawodów była dla nich znacznie trudniejsza. Siódma pozycja załogi Kris Meeke / Paul Nagle była najlepszym wynikiem Citroënów C3 WRC. Nic więc dziwnego, że zespół ocenia ostatnią rundę sezonu 2017 Rajdowych Mistrzostw Świata FIA jako nieudaną. Citroën Racing zaczyna już skupiać całą uwagę na przygotowaniach do sezonu 2018.
MIGAWKI Z TRASY
Pierwszy, piątkowy etap rajdu rozpoczął się w lasach deszczowych na północ od Coffs Harbour. Ta niewielka miejscowość położona jest na wybrzeżu, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Sydney a Brisbane. Na pierwszych odcinkach specjalnych kierowcy fabrycznych Citroënów zajmowali wysokie pozycje w klasyfikacji generalnej. Szczególnie skuteczny był Kris Meeke, który po OS2 zajmował drugie miejsce. Na OS3 Brytyjczyk popełnił drobny błąd i opuścił trasę, przez co stracił 12 sek., jednak w połowie etapu nadal utrzymywał drugą pozycję, wyprzedzając o sekundę kolegę z zespołu, Craiga Breena. Stéphane Lefebvre stracił czas w wyniku przebicia opony na pierwszym odcinku specjalnym i zajmował dziewiąte miejsce.
Na drugiej pętli, złożonej z tych samych oesów, Meeke konsekwentnie pilnował swojego drugiego miejsca. Pod sam koniec etapu spadł jednak na trzecią pozycję – na trasie ostatniego piątkowego odcinka, wytyczonego wzdłuż wybrzeża Pacyfiku, Thierry Neuville wyprzedził go o 0,7 sek. Jednocześnie Breen i Lefebvre zaczęli tracić kolejne sekundy, w miarę, jak dawała im się we znaki słaba znajomość tras i specyfiki rajdu. Obydwaj młodzi kierowcy popełnili po kilka drobnych błędów, ale na mecie etapu zajmowali pozycje piątą i dziewiątą.
Drugi, sobotni etap rajdu zaczął się przejazdem słynnego oesu Nambucca – 50-kilometrowej próby w australijskiej dżungli. Warunki na trasie jeszcze bardziej utrudnił padający od nocy deszcz. Kris Meeke w połowie etapu wciąż zajmował trzecie miejsce, jednak na OS12 zabrakło mu szczęścia. Z pozoru niegroźne uderzenie w mostek spowodowało uszkodzenie tylnego zawieszenia w C3 WRC, co zmusiło brytyjskiego kierowcę do wycofania się z pozostałej części drugiego etapu rajdu.
Craig Breen, jadąc uważnie i bez błędów, dotarł do mety etapu na czwartym miejscu. Kierowca z Irlandii Północnej zaimponował zaliczeniem, na równi z innym zawodnikiem, najlepszego czasu na OS15. Widać było, że Breen szuka każdej sposobności do awansu na trzecie miejsce w tabeli.
Po wycofaniu się kilku zawodników Stéphane Lefebvre awansował na siódmą pozycję. Lefebvre nie mógł się pochwalić bezbłędną jazdą – dwa razy obrócił się na trasie, jego wybór opon na drugą pętlę dnia okazał się nietrafiony, niemniej na mecie sobotniego etapu Francuz zachowywał szanse na dobry wynik na koniec rajdu.
Niestety, w niedzielę Lefebvre nie ustrzegł się poważnego błędu. Na OS17, odcinku przejeżdżanym w ulewnym deszczu, po wjechaniu w kałużę błota nie zmieścił się w zakręcie i uderzył w pień grubego drzewa. Urwane prawe tylne koło nie pozostawiało wątpliwości, że jest to koniec jazdy dla Francuza. W zaledwie kilka minut później do zespołu dotarły kolejne złe wiadomości: etapu nie ukończył także Craig Breen, który spektakularnie rolował na trasie OS18.
W tej sytuacji jedynym reprezentantem Citroëna pozostał Kris Meeke. Brytyjczyk wrócił do rywalizacji w systemie Rally2 i zamierzał wykorzystać niedzielny etap jako test w warunkach prawdziwej rywalizacji. Świadectwem jego skuteczności był piąty czas zaliczony na jednym z odcinków.
NA PYTANIA ODPOWIADA YVES MATTON, DYREKTOR CITROËN RACING
Jak ocenia Pan przebieg rajdu?
„Po serii dobrych wyników jest dla nas frustrujące zakończenie sezonu. W pierwszym etapie, gdy kolejność startowa była dla nas korzystna, Kris walczył o pozycję lidera. Wydawało się, że stać go na zajęcie miejsca na podium, ale nadzieje te zakończyły się w chwili uderzenia w mostek. To był prawdziwy pech, bo była to naprawdę drobna kolizja. Od obu naszych młodych kierowców oczekiwałem, by przez cały ten weekend prezentowali szybkość Citroënów C3WRC. Obydwaj wywiązywali się z tego zadania, choć było to być może mniej widoczne u Stéphane’a z powodu kilku jego błędów – dwukrotnego przebicia opony w piątek i dwukrotnego obrócenia auta na trasie w etapie sobotnim. Craig, który w Australii wystąpił po raz pierwszy, jechał regularnie i umiejętnie dopasowywał swoje tempo do poziomu trudności. Wielka szkoda, że obydwu ich dopadły problemy w etapie niedzielnym, skrajnie trudnym z powodu ulewy. Sytuacja ta pokazuje, jak długa i kręta droga prowadzi na szczyt rajdowego rzemiosła – w świecie WRC jest ona chyba trudniejsza niż w jakiejkolwiek innej dyscyplinie sportów motorowych”.
A jak podsumuje Pan cały sezon 2017?
„Najogólniej mówiąc, powinniśmy się cieszyć z wysokiego poziomu i silnej konkurencji w dzisiejszych Rajdowych Mistrzostwach Świata. Samochody nowej generacji spełniły lub nawet przekroczyły oczekiwania, jakie z nimi wiązano. Od początku do końca sezonu byliśmy świadkami emocjonującej, widowiskowej rywalizacji. Dawno nie zdarzyła się sytuacja, w której w ciągu jednego sezonu rajdy wygrało aż siedmiu kierowców, reprezentujących czterech producentów. W obecnym wydaniu seria WRC stanowi dla producentów lepszą niż kiedykolwiek przedtem okazję do prezentowania swoich produktów. Przyznaję, że w tym sezonie poziom konkurencji podniósł się zdecydowanie i musimy być świadomi, jak silni są nasi rywale. W Citroën Racing cieszymy się, że wygraliśmy dwa rajdy – Meksyku i Hiszpanii. Wyniki te wypełniają cel, jaki na początku sezonu wytyczył nam zarząd Citroëna. Nie ukrywam, że doznaliśmy też wielu porażek i w połowie sezonu brakowało nam powodów do zadowolenia. Niemniej, praca, jaką przez całe lato wkładaliśmy w rozwijanie naszych samochodów, zaowocowała później kolejnymi dobrymi wynikami”.
Na czym polegają przygotowania do sezonu 2018?
„Przygotowania rozpoczęły się już przed kilkoma miesiącami. Citroën C3 WRC jest stale rozwijany, stale ewoluuje dzięki pracom prowadzonym w biurze projektowym, w warsztacie i podczas testów. Niektóre modyfikacje zdążyliśmy już wprowadzić, inne czekają na zatwierdzenie i przechodzą proces homologacji. Ekipa techniczna, którą kieruje Christophe Besse, ma jasny obraz tego, w jakich zakresach trzeba ulepszyć nasz samochód. Czasy, jakie zaliczaliśmy w Hiszpanii, Walii i Australii, dają nam powody do przekonania, że dysponujemy konkurencyjnym autem. Co do kierowców, wkrótce ogłosimy nasze plany na przyszły sezon. Nastąpi to w ciągu kilku tygodni, bo już w grudniu zaczniemy przygotowania do rajdu Monte Carlo. Jedną wiadomość mogę już zdradzić, a raczej zdementować: w rundzie otwierającej nowy sezon nie wystąpi Sébastien Loeb. Pamiętajmy, że Monte Carlo zacznie się w zaledwie kilka dni po zakończeniu Rajdu Dakar, a to oznacza, że Sébastien nie mógłby się odpowiednio przygotować”.
źródło: Citroën Polska
Najnowsze komentarze