Przygoda z amerykańską motoryzacją zaczyna się w wypożyczalni samochodów. Moja wypożyczalnia była zlokalizowana niedaleko lotniska w Las Vegas. W jednym budynku zgromadzono wszystkie firmy. Na zapleczu ogromny parking. Jeśli zrobisz wcześniej rezerwację przez internet, to odbiór trwa kilka minut. Chyba, że wybranego akurat nie ma (co się często zdarza). Wtedy po krótkim dialogu z obsługą masz szansę w tej samej cenie dostać coś ciekawszego. Jeszcze karta kredytowa – nie tylko płacisz za samochód, ale stanowi zabezpieczenie na poczet mandatów – podpisujesz kilka kwitków i dostajesz numer na parkingu. A tam czeka już samochód z kluczykami w stacyjce. Samochód klasy D, z klimatyzacją i automatem to wydatek rzędu 300 dolarów na tydzień.
Samochody używane przez Amerykanów są … inne. Większe, większe i jeszcze raz większe. Kompakty spotyka się sporadycznie. Mniejsze samochody w zasadzie w ogóle nie występują. Za to większych jest pod dostatkiem. Francuskiej motoryzacji tu nie ma. Królują produkty amerykańskie i japońskie. Czasem spotka się coś niemieckiego. Najpopularniejszy samochód osobowy? Toyota Camry. A na drodze dominują trucki. Szczególnie popularny jest Ford F150 i wszelkie jego odmiany. Im dalej od miasta, tym więcej dużych samochodów. 6-litrowe silniki, basowy pomruk z rury wydechowej. Tak, to Ameryka. Duże znaczy lepsze. Cena benzyny dwa razy niższa niż w Polsce. Przeciętnie jakieś 3 dolary za galon, to bardzo tanio.
Jak się jeździ po Ameryce? Przede wszystkim spokojnie. Nikt nie rusza z piskiem opon, nikt nie przekracza prędkości. Na autostradach prędkości najróżniejsze – od 65 do 80 mil na godzinę. W miastach najczęściej 35-55. Dlaczego więc kierowcy nie szarżują? Wydaje mi się, że powody są przynajmniej trzy. Po pierwsze wysokie mandaty i natychmiastowe kary. Za przekroczenie przewyższające 25 mil na godzinę – można iść do więzienia. A poniżej mandaty wynoszą kilkaset dolarów. Nikt nie chce więc ryzykować. Druga przyczyna wydaje się być ważniejsza – drogi! Wspaniałe amerykańskie drogi, które są wszędzie w dużych ilościach. Każde miasto i miasteczko, każda wioseczka i park narodowy, każda mieścinka posiadają swoje drogi – szerokie, w miarę równe i bardzo rzadko kiedy dziurawe. Są autostrady, są zwykłe drogi, wszędzie można dojechać autem, a dróg jest tyle, że korki tworzą się poza miastami raczej sporadycznie. Infrastruktura drogowa rozbudowana została do perfekcji i trudno się dziwić, że w Ameryce transport publiczny jest zupełnie inny niż w Europie. Tutaj samochód, to podstawowy środek komunikacji. Trzecia przyczyna spokojnej jazdy to świadomośc, że każdy jeździ samochodem – od młodych ludzi po staruszków. I zwyczajnie trzeba o tym pamiętać na drodze, uważając na uczestników ruchu.
Ameryka to ciekawe miasta, ale przede wszystkim niesamowity krajobraz parków narodowych. Wszyscy znają Wielki Kanion Kolorado, który zachwyca przestrzeniami, kolorowymi skałami i kilkusetmetrową przepaścią. Obowiązkową atrakcją jest lot helikopterem w kanionie. Trwająca 20 minut przyjemność kosztuje nieco ponad 100 dolarów, warto jednak zainwestować te pieniądze dla niesamowitych wrażeń. Potem stojąc na krawędzi kanionu patrzy się na malutkie z tej odległości kropki helikopterów nie wierząc, że przed chwilą leciało się wśród potężnych skał. Ale będąc w tamtych okolicach trzeba odwiedzić też kilka innych miejsc. Bryce Canion robi chyba jeszcze większe wrażenie niż Wielki Kanion, niesamowite formacje skalne rozłożone na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów układają się w nierealny widok. Cały park zwiedza się oczywiście samochodem. Red Canyon, z pięknymi przejazdami pod skałami, czy malowniczy Zion, to punkty obowiązkowe zwiedzania. Popatrzcie na zdjęcia.
Uderzającą cechą Ameryki jest nastawienie policji oraz innych służb porządkowych do turystów. Ogromna uprzejmość i chęć pomocy, to dla Polaka swojego rodzaju szok. Zwracając się z prośbą o pomoc – czy to dotyczy drogi, czy lokalnych przepisów, czy innej sprawy – można liczyć na kompleksową pomoc i poświęcenie czasu przez służby. W sytuacji łamania przepisów policjanci reagują błyskawicznie i zdecydowanie. I tak samo zachowują się, gdy prosi się ich o pomoc np. w znalezieniu drogi. Zresztą w ogóle Ameryka jest wyjątkowo przyjazna i świetnie zorganizowana. Niektóre sprawy mogą nas śmieszyć, np. żeby kupić lek na przeziębienie w aptece, trzeba się solidnie wylegitymować i odpowiedzieć na kilka pytań spoza paszportu. Kupując alkohol możemy spodziewać się prośby o dokument tożsamości, a tankując za gotówkę należy zostawić kaucję przed rozpoczęciem wlewania paliwa.
Na tym tle Polska rzeczywiście wygląda jak dziki kraj. A to Straż Miejska, która poluje na kierowców, a to Policja zza krzaka z radarem… No i ten dziki styl jazdy, dla nas normalny, ale dla Amerykanów może być szokiem. Brak dróg szybkiego ruchu powoduje, że Polacy jeżdżą szybko (i mało bezpiecznie). Dziura budżetowa zmusza do zlecania Straży Miejskiej łupienia kierowców (czy ktoś słyszał, żeby służba mundurowa miała plany przychodów z mandatów!??), podobnie jak Policji wystawianie mandatów. Może kiedyś będzie lepiej…
Najnowsze komentarze