Rolnicy protestują. Przeciwko napływowi zboża i innych produktów z Ukrainy. Przeciwko Zielonemu Ładowi. Przeciwko cholera wie, czemu jeszcze. Wspierają ich transportowcy. I jak tych ostatnich jestem w stanie zrozumieć, tak rolników już nie do końca. A już zupełnie nie rozumiem formy ich protestów.
Od razu zaznaczę wyraźnie – mieszkam, żyję i pracuję w południowo-wschodniej Polsce. W regionie rolniczym, słynącym z uprawy owoców miękkich, ale też z sadów. Uprawia się tu różne rzeczy, różne zwierzęta hoduje, choć z reguły są to niewielkie gospodarstwa rodzinne. Niewielu tu jest wielkich obszarników działających na wielką skalę. Za to chętnych do protestowania najwyraźniej mnóstwo.
Dziś w moim regionie rolnicy zablokowali wiele dróg. W tym w wielu punktach drogę ekspresową S19, są też chyba na S17. Ale blokują też drogi krajowe, wojewódzkie i miasta. Jechałem załatwić pewną sprawę i się spóźniłem, bo okazało się, że grupa rolników w ramach swojego protestu zablokowała też jedno z kluczowych rond w jednej z części mojego miasta.
Nie wnikam w merytoryczne kwestie. Nie chcę tego rozsądzać, bo uważam, że brak mi wiedzy merytorycznej. Ale protesty w takiej formie to idiotyzm! Dlaczego cierpieć mają tzw. Bogu ducha winni ludzie? Przez te protesty w korkach – nawet w niewielkich miasta – stoją dziesiątki, jeśli nie setki samochodów, a w nich ludzie, którzy coś mają załatwić. Gdzieś pracują, muszą dojechać do lekarza, szkoły, klienta. Tracą czas, a także pieniądze.
Do atmosfery dostaje się dużo więcej nieczystości ze spalin – nie tylko ze stojących w korkach samochodów, ale też z jeżdżących w kółko po rondzie ciągników, z których pewnie wiele ma niezbyt ekologiczne napędy. Spalin wydalanych kompletnie bez sensu, bo jeżdżenie w kółko niczemu nie służy. To tylko blokada, protest przeciwko czemuś, na co zwykli ludzie nie mieli wpływu.
Mógłbym napisać do tych rolników – macie efekt tego, jakich wyborów dokonywaliście w ostatnich latach. Głosując na populistów wysmażyliście sobie to, co macie dzisiaj. Ale to byłoby zbyt proste. Chciałbym tym protestującym rolnikom napisać raczej, że blokując drogi utrudniacie życie zwykłym obywatelom, a nie tym, którzy podjęli niepodobające się Wam decyzje. My, zwykli ludzie, kupujemy Wasze produkty – chleb, mąkę, mięso, cukier i szereg innych produktów spożywczych. Wielu z nas wybiera właśnie polskie produkty.
Co więcej – to z naszych podatków dotowana jest produkcja rolna. To Wy otrzymujecie dopłaty, zwrot akcyzy zapłaconej w paliwie do maszyn rolniczych, a składki na KRUS są nieporównywalnie mniejsze od składek ZUS-owskich. Emerytury – już niekoniecznie są tak dużo niższe. Ale nie wypominam Wam tego, bo rozumiem specyfikę produkcji rolnej. Tylko dlaczego Wy kierujecie swój protest przeciwko nam, zwykłym ludziom? Czy to my jesteśmy winni tego, co się dzieje?
Przez Wasze protesty wiele osób spóźni się lub może nawet w ogóle nie dotrze do pracy, a po południu do domu. Przez Wasze protesty zatruje się powietrze w stopniu większym, niż normalnie. Przez Wasze blokady ktoś może się spóźnić do lekarza na wizytę, na którą czekał może wiele miesięcy. I może mu ta wizyta przepadnie.
Puknijcie się trochę w głowy, bo w ten sposób możecie sobie wyhodować wroga tam, gdzie go nie było. Wielu wrogów. A wtedy efekt Waszych protestów może się okazać mocno odmienny, bo jeśli nawet rządzący się ugną, to społeczeństwo przestani Was wspierać. Bo nie rozumie, dlaczego to w nas skierowaliście swoją akcję.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze