Kurs baryłki ropy spadł poniżej poziomu 80 dolarów. Na niektórych giełdach można ją kupić nawet za 75, co jest kwotą bardzo niską a z całą pewnością najniższą od ponad roku. Czemu więc ceny paliw na stacjach pozostają wysokie? Na autostradach płaci się ponad 7 zł za litr benzyny, na stacjach w miastach cena zbliża się do siedmiu zł. Dlaczego tak jest?
Wygląda na to, że w Polsce cena paliwa na stacjach przestała być zależna od kursu ropy. Dzieje się tak, jakby państwowy monopolista, a takowym jest Orlen, sam sterował kursem cen paliwa, nie oglądając się na inne czynniki. Oczywiste, że cena zakupu ropy nie jest jedynym składnikiem cen detalicznych, bo są też koszty przetworzenia, energii, logistyki i sprzedaży, jednak utrzymywanie się wysokiej ceny paliw musi rodzić pytania i niepokój.
Cena paliwa w Polsce jest też najwyraźniej także powiązana w jakiś magiczny sposób z cenami, które są u naszych sąsiadów. W wypowiedziach kierownictwa Orlenu wielokrotnie przebijał się nawet wątek rzekomego zagrożenia wykupywaniem benzyny i oleju napędowego przez Niemców, co można uznać jedynie za nieśmieszny żart i kpinę z inteligencji Polaków. Jakoś przez dziesięciolecia cena benzyny w Turcji była nawet 4-krotnie wyższa od tej w sąsiadującym z nią Iraku i nikt nie miał problemów z wykupywaniem czegokolwiek.
Warto zwrócić uwagę, że utrzymywanie wysokich cen benzyny w Polsce oddziaływuje bardzo negatywnie na całą gospodarkę. Z jednej strony, przy naszych coraz niższych realnie zarobkach (inflacja robi swoje), po prostu biedniejemy. Z drugiej zaś nasza gospodarka w dużej części jest związana z logistyką opartą na paliwach, więc wszystko, za co potem płacimy w sklepach, czy w usługach, jest obciążone owym swojego rodzaju podatkiem na Orlen.
Paliwa muszą w Polsce w końcu stanieć, potrzeba też przejrzystej polityki informacyjnej o składnikach cenowych benzyny, oleju napędowego i LPG. Dzisiaj kwestia ta stała się, nomen omen, paliwem politycznym i pytania o to, czemu jest tak drogo, nie są lubiane przez władzę. Jednak pytać trzeba i pytać będziemy, bo ostatecznie płacimy za to, za dużo, wszyscy.
I na samym końcu znowu wracamy do kwestii powstania silnego ruchu kierowców, który miałby swoją reprezentację na tyle skuteczną, by zmuszać władzę, niezależnie od jej kolorów politycznych, do zaprzestania żerowania na nas. Jest bardzo potrzebny i warto pomyśleć o jego stworzeniu.
Najnowsze komentarze