Chciałbym zaprezentować wszystkim odwiedzającym i namiętnie czytającym (wiem, wiem, to trudna sztuka!) Francuskie.pl, mniej lub bardziej zainteresowanym i zaawansowanym technicznie „grzebaczom”, jak wymienić żarówki podświetlenia czegokolwiek w czymkolwiek ;-) Na ten temat można pisać dużo i wylewnie, ale skoro jest to wortal motoryzacyjny, skupiłem się na samochodzie i jego oświetleniu wewnętrznym.
Za mankament można uznać to, że dysponuję takim a nie innym pojazdem, więc siłą rzeczy będzie dotyczyło to tylko jednego modelu samochodu wyprodukowanego przez Peugeota, a mianowicie 306 :-)
Plan na ten dzień miałem bardzo ambitny, cel i jego osiągnięcie został wytyczony jasno i szczytnie: wymiana wszystkich żaróweczek podświetlenia liczników i kokpitu, oraz wymiana przetartego mieszka zmiany biegów, ale przerwał go jeden, jedyny – taki malutki, telefon od sił zwierzchnich: „koniec tych przyjemności, wyłaź już z garażu; musisz mnie zawieźć do koleżanki!!!” – „no i cały misterny plan w ***, wylądował”, parafrazując słowa J. Rewińskiego z „Kilerów 2-óch” :-)!!!
Zrealizowana została więc tylko część planu, resztę trzeba było odłożyć na bliżej niesprecyzowaną, ale mam nadzieję, jasną przyszłość.
Cała „zabawa” zajęła mi około 2 godzin i nie była jakoś specjalnie trudna. Postanowiłem za jednym zamachem zwykłe żarówki wymienić na diodowe. A co mi tam, bo kto bogatemu zabroni ;-) no i przy okazji, zgodnie z dyrektywą Unii, że do dwatysiącektóregośtam wszystkie żarówki należy wymienić na energooszczędne :-) Mój skromny stosunek do tej całej „eko-ściemy” jest powszechnie znany i nie zamierzam Was nim zanudzać, wszak ma być o żarówkach :-) a nie o ekooszołomach drenujących nasze prywatne kieszenie z ciężko zapracowanej „kasy”:-)
Żarówki o symbolu „T5” zakupiłem w firmie „LEDport Polska” (znajdziecie tą firmę na „Allegro”) za jedyne 1,95 zł za sztukę, cena – bardzo porównywalna ze zwykłą żaróweczką, tylko jest jeden mały (a właściwie dwa) dylemat – nie da się ich zastosować we wszystkich miejscach; trzonki mocujące LED-y są po prostu za długie w porównaniu ze zwykłymi żarówkami „T-5” :-) Ale jak to zwykle w życiu bywa, nie można mieć wszystkiego (może znajdzie się ktoś, kto mi wytłumaczy, dlaczego nie???) oraz trzeba zachować biegunowość, w razie złego „wsunięcia” do gniazda – dioda nie „odpali” :-)
Nie martwcie się, to nic straconego, wystarczy ją odwrócić i pozamiatane!!!
Dodam, że dostępne są dwa rodzaje zakończeń LED-ów (stożkowe i kuliste) i cztery kolory świecenia (czerwony, zielony, niebieski, pomarańczowy); ja, oczywiście, wybrałem kolor biały :-)
Moim zamiarem nie było stworzenie „wiejskiego tubing-u”, tylko ponowne podświetlenie wskaźników w samochodzie. Gwoli sprawiedliwości ludowej (kto jeszcze pamięta co to było???) trzeba dodać, że zakończenie stożkowe rozprasza światło, zaś kuliste je skupia, cokolwiek miałoby to oznaczać ;-) Zakupiłem te stożkowe, omamiony tym rozpraszaniem (zwykła żarówka bardzo ładnie rozprasza światło, równomiernie w każdą ze stron, czego niestety, nie da się powiedzieć o diodzie stożkowej…), ale jak już wcześniej pisałem -> patrz wyżej :-). Uzyskany efekt jest zadowalający i moje lekkie niezadowolenie wytłumaczyłem sobie, że jednak ta cała misterna praca ma jedną niepodważalną zaletę – pierwszy i (prawie) ostatni raz będę rozbierał deskę rozdzielczą; LED-y na pewno przeżyją samochód :-) skoro 13 lat wytrzymały zwykłe żarówki. Coś jednak jest w postępie cywilizacyjnym :-) co coraz bardziej skłania mnie do mojej ulubionej czynności – leniuchowania:-!!!
Więc do rzeczy: wygaśnięcie podświetlenia spotkało mnie przy przebiegu (zdjęcie IMG_0001), co dobitnie świadczy o solidności producenta zamontowanych fabrycznie żaróweczek oraz niesłychanej i wręcz legendarnej sile tłumienia i wytrzymałości amortyzatorów produkcji Peugeota!!!
– zabawę zaczynamy od wymontowania radioodbiornika (zdjęcie IMG_001)
– po wymontowaniu radia oraz jego metalowego mocowania naszym pięknym oczom ukazuje się… trzynastoletni kurz :-) (zdjęcie IMG_01)
– podważamy małym płaskim wkrętakiem dolną część kokpitu (zdjęcie IMG_02)
– wkrętakiem „Torx” odkręcamy dwa znajdujące się tam wkręty (zdjęcia IMG_003 i IMG_03)
– następnie w okienku po radioodbiorniku szukamy dwóch nakrętek z zespolonymi podkładkami M8 i kluczem oczkowym płaskim lub płaskim „8” odkręcamy panel (zdjęcia IMG_04; IMG_004; IMG_05)
– po zdjęciu panelu ukazuje się nam sterowanie wentylatorem i kierunkiem nadmuchu zimnego lub ciepłego powietrza (zdjęcie IMG_06), następnie jakimkolwiek płaskim narzędziem (w moim przypadku scyzorykiem) odginamy lekko 4 plastikowe zatrzaski (zdjęcie IMG_07) i zdejmujemy osłonę wraz z pokrętłami; tu mała porada – wystarczy zapamiętać ustawienie pokręteł lub ustawić je w jednakowym położeniu.
– w ten sposób dostaliśmy się do sprawcy całego ściemniania i wcale nie mam tu na myśli naszego nowego prezydenta, tylko przepalone żarówki :-) (zdjęcie IMG_08; IMG_09; IMG_10)
– na zdjęciu (IMG_11) widać różnicę w wielkości i rozmiarze żaróweczek LED i tradycyjnych
– pamiętając o biegunowości zakładamy LED-y w gniazda i cieszymy się nowym blaskiem (zdjęcie IMG_ 12; IMG_13; IMG_14)
– używając ulubionych przekleństw montujemy wszystkie uprzednio rozmontowane elementy na swoje miejsca i cieszymy się nowym oświetleniem (zdjęcie IMG_18)
Mam nadzieję, że oglądając zdjęcia (IMG_018; IMG_019; IMG_020) poradzicie sobie z wymianą żarówki oświetlającej zapalniczkę – niestety nie da się tam wcisnąć LED bez usunięcia jej trzonka i lutowania, ale takiemu leniwcowi jak ja wystarczyło, jak wsadziłem tam tradycyjną żarówkę, jeżeli się przepali, to co z tego? I tak nie palę :-)
Wymiana mieszka osłaniającego drążek zmiany biegów (zdjęcia IMG_021; IMG_022; IMG_023; IMG_024; IMG_025; IMG_026), to wbrew pozorom, dość prosta i nie zajmująca zbyt wiele czasu czynność; najwięcej traci się go, czekając na przyniesienie przesyłki do domu przez listonosza :-)
Ustawiamy lewarek w pozycji „na luz”. Wyciągamy płynnym ruchem w kierunku podsufitki dolne mocowanie mieszka z plastikowych zaczepów (nie trzeba zbyt dużej siły, stosunkowo łatwo daje się to wyciągnąć), następnie jednym płynnym silnym ruchem ciągniemy za gałkę zmiany biegów w górę. Bez obaw! nic się nie urwie, nie pęknie, a lekki trzask oznacza, że gałka wysunęła się z mocowania „na wcisk”.
Trochę więcej „zabawy” trzeba włożyć w odblokowanie starego mieszka. W podstawie wymyślono dość prosty, a zarazem sprytny sposób na utrzymanie w ryzach (czyli na swoim miejscu) skaju. Wystarczy, po odwróceniu mieszka odciągnąć wkrętakiem (zdjęcia IMG_028; IMG_029) zabezpieczenia, uwalniając w ten sposób stary mieszek. Teraz wystarczy porównać (IMG_027) stary z nowym, wyciąć dodatkowe otwory (podobno w nowym, skórzanym – wykonanym tak jak fabryczny, wszystko jest spasowane w/g zapewnień producenta, ale jak pokazuje proza życia jest inaczej…) na zaczepy, naciągnąć nowy mieszek, zabezpieczyć w podstawie zaciskami i cieszyć się w dowolnie wybrany lub najbardziej ulubiony sposób z własnoręcznie wykonanych „cudów” :-) bo tylko na takie można i należy liczyć!!!
Wymianę żarówek oświetlenia liczników i manualny sposób „rozbierania” zespołu liczników (tu, niestety, nie pomogą czułe słówka i głaskanie) opiszę w następnym artykule, tylko proszę Was o cierpliwość – jak już wcześniej pisałem, jestem leniwy, ale postaram się, obiecuję!!! ;-)
Piotr Małachowski
Najnowsze komentarze