„Auto-Moto” nr 08 (159) z VIII.2009
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 5,50zł
Koszt 1 strony: ponad 4,7 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C1, C3, C3 Picasso, C4 Picasso, C5, DS3, 107, 206+, 207, 3008, Clio, Laguna, Scenic, Twingo, Logan, Sandero, sportowe
W środku wcale nie tak źle, co wnioskuję po rzuceniu okiem na spis treści. Oczywiście to tylko kwestia ilości, a jakości publikowanych materiałów przyjrzymy się niżej.
Już strona 7., wprawdzie nie w całości, lecz na tylko niewielkiej części powierzchni, przynosi materiał o liftingu gamy 207 u Peugeota. Całość ozdobiono zdjęciem prezentującym wszystkie cztery dostępne wersje 207-ki – 3- i 5-drzwiowego hatchbacka, przestronnego 207 SW oraz stylowego 207 CC.
Oczywiście na temat zmian w gamie 207 pisaliśmy i my.
Renault Scenic’a z pewnym zdziwieniem odnalazłem wśród pięciu najchętniej kupowanych modeli w Polsce! Dane dotyczą aut z roczników 2000-2005 i francuski minivan znalazł się na doskonałej piątej pozycji.
Citroënowi C3, głównie temu nowemu, który zadebiutuje za 1,5 miesiąca podczas frankfurckiej wystawy branżowej, poświęcono strony 18-19. Naturalnie wspomniano modele, z którym nowe autko segmentu B dzieli płytę podłogową i inne kluczowe podzespoły – Citroëna DS3 i Peugeota 207. Nawiązując do większych modeli – C3 Picasso i C5 – napisano, że najprawdopodobniej zapowiedzi o doskonałej jakości oraz świetnych materiałach wykończeniowych nie są pustymi obietnicami.
Peugeot 3008 wywołał niemałe poruszenie w prasie motoryzacyjnej. My na razie czekamy na bogatsze wersje, które trafią do parku prasowego Peugeot Polska jesienią, a wówczas ruszymy na wyprawę, która powinna Wam przypaść do gustu nie mniej, niż podróż przez Rumunię, Bułgarię i Serbię testowaną przez nas w pierwszej połowie marca Dacią Sandero. Zanim jednak przetestujemy peugeotowskiego crossovera i zdamy Wam relację z naszej kolejnej wyprawy w raczej rzadko przez Polaków odwiedzane rejony Europy, możecie zajrzeć na strony 20-25 sierpniowego „Auto-Moto”, gdzie zamieszczono test takiego właśnie samochodu.
Redaktor Pertyński, którego zresztą bardzo cenię, mocno skrytykował cechy minivana, które próbowano upchnąć w crossoverze i nie do końca to się udało. Chodzi głównie o schowki – są, zdaniem Autora, nieprzemyślane zarówno w formie, jak i w treści :-( Cóż – trochę racji trzeba Panu Maciejowi przyznać, co podkreślam ze smutkiem. Smutkiem spowodowanym tym razem przez Peugeota, a nie przez dziennikarza, którego tekst analizuję.
Na obronę Peugeota można powiedzieć jedno – to pierwsze tego typu auto u tego producenta, więc wpadki były wręcz nieodzowne. Ale że nie skorzystano z ogromnego doświadczenia Citroëna z tego samego koncernu? Hmmm…
Pan Pertyński skrytykował m.in. dostęp do schowków w podłodze umiejscowionych pod nogami pasażerów drugiego rzędu siedzeń. Zobrazowano to również zdjęciem, ale… dość sprytnie zrobionym – z maksymalnie cofniętym fotelem kierowcy, wskutek czego rzeczywiście dostęp do schowka jest utrudniony. Kiedy fotel znajduje się w pozycji odpowiedniej dla kierowcy o wzroście 180-185 cm, sytuacja wygląda już dużo lepiej, co widać na poniższym zdjęciu mojego autorstwa.
Za to w kwestii na przykład właściwości jezdnych Redaktor Pertyński słusznie pochwalił Peugeota 3008. Francuskie auto nawet na opcjonalnych 16-calowych oponach prowadzi się pewnie i stabilnie nawet w polskich warunkach drogowych. Również fotele przypadły do gustu znanemu dziennikarzowi.
Nie mogło być inaczej także podczas omawiania jednostki napędowej. Testowe auto wprawiał w ruch znany silnik 1.6 HDi o wysokiej kulturze pracy i niezłym zapotrzebowaniu na paliwo. Osiągi są co najmniej wystarczające – 110 KM i 240-260 Nm w zupełności wystarczy w większości zastosowań, zwłaszcza że średnie testowe spalanie sięgnęło jedynie 6,5 litra ON.
Co do niedawna było nie do pomyślenia – słowa pochwały zebrała nawet skrzynia biegów. Nie haczy, przełożenia są znakomicie dobrane, ale… skok lewarka jest, zdaniem Redaktora Pertyńskiego, zbyt długi.
Trochę krytyki Autor skierował za to do działu handlowego. Za cenę. Moim zdaniem 3008-ka nie jest droga – niespełna 70 tys. zł za tego typu auto, to rozsądna cena. Na samochód z silnikiem wysokoprężnym trzeba jednak szykować o 9 tys. zł więcej – minimalnie tańsza będzie odmiana Premium z silnikiem benzynowym. Zresztą po szczegóły cennika i wyposażenia Peugeota 3008 odsyłamy Was do odrębnego artykułu.
Największa krytyka dotknęła wnętrze omawianego Peugeota. Z paroma kwestiami jestem nawet gotów się zgodzić, ale co poniektóre zostały, w moim odczuciu, wyolbrzymione. Nie wiem na przykład, co to znaczy, że przejście z biegu nieparzystego na parzysty to 90-stopniowy skok dźwigni.
Ogólnie francuskiego crossovera oceniono na 288 punktów (na 500 możliwych), co plasuje go wśród aut z oceną dobrą. Trochę mało, jak dla mnie, ale cóż – to nie nasza ocena. Podejrzewam, że my podczas zapowiadanego już na jesień testu wielu usterek nie dostrzeżemy ;-)
Wśród konkurentów Peugeota 3008 wymieniono m.in. Citroëna C4 Picasso.
Dwa kolejne francuskie minivany – również w roli konkurentów dla testowanego auta (Toyoty Verso) – pokazano na stronie 35. To Citroën C4 Grand Picasso i Renault Grand Scenic.
Mniejszą wersję pokazanego wyżej samochodu, czyli zwykłego Scenic’a, poddano testowi, a wrażenia opublikowano na stronach 44-47 sierpniowego „Auto-Moto”. Pod lupę wzięto auto napędzane 130-konnym silnikiem 1.4 TCe. Benzynowym, co mi osobiście się bardzo podoba – ostatnio za dużo (jak dla mnie) diesli się pojawiło i mocno się promuje ten typ napędu. Na szczęście prace nad sensownymi benzyniakami wciąż trwają, a seria TCe jest znakomitym przykładem na celowość takich działań.
Warto podkreślić, że Redaktor Smoleń praktycznie nie doszukał się w testowanym samochodzie wpadek ergonomicznych, o które oskarża się zwykle niemal wszystkie francuskie konstrukcje. W tym przypadku Autor miał do zarzucenia tylko dwie uwagi – pierwsza, to za mało półeczek na różne drobiazgi, a druga, to wygląd wyświetlacza, czyli temat, który przewija się w prasie motoryzacyjnej od chwili prezentacji modelu. Zgoda – nie każdemu musi się to podobać, ale stwierdzenie, że w każdym przypadku jego wygląd jest jarmarczny jest chyba zbyt daleko idącym oskarżeniem. W każdym wypadku, bo kolorystykę wyświetlacza można zmieniać.
Pewnie – z jarmarkiem zupełnie nie kojarzy się coś, co swego czasu Škoda nazwała nawigacją – ciemne strzałki prezentowane bodajże na wyświetlaczy radioodtwarzacza… Wzór niedościgniony. I nie było to w modelu 120… ;-)
Ale wróćmy do Scenic’a. Samochód niby ma sporo zalet, ale opinia o nim wyrażana jest w typowy dla francuskich konstrukcji sposób – delikatne pochwały pozostawiające wrażenie, że zaraz za nimi będzie jakieś „ale”. Ewentualnie nie ma ekscytacji tam, gdzie by się o nią można było pokusić. Na przykład wyposażenie auta określono jako przyzwoite, choć już w standardzie znajdziecie mnóstwo elementów dbających o Wasze bezpieczeństwo, klimatyzację (manualną w standardzie, automatyczną dwustrefową od wersji Expression), regulację wysokości fotela kierowcy, czy radioodtwarzacz. A najtańszy Scenic kosztuje w Polsce 64.300 zł, czyli wcale nie tak znowu dużo. Dopłata do napędzanej tym samym 110-konnym silnikiem benzynowym wersji Expression wynosi 5 tys. zł. Zresztą sami sprawdźcie ceny i wyposażenie Scenic’a na polskim rynku.
Doceniono w artykule dobrą pozycję za kierownicą, znakomitą widoczność i przejrzyste nadwozie. Również bagażnik o regulowanej pojemności (od 437 do 522 litrów w zależności od położenia foteli drugiego rzędu) wzbudził aplauz Redaktora Smolenia. Turbodoładowana jednostka 1.4 TCe zapewnia francuskiemu minivanowi co najmniej dobre osiągi, choć nieco gorzej zachowują się hamulce – z prędkości 100 km.h potrzebują ok. 43 metrów, by zatrzymać ważący 1320 kg samochód. W dzisiejszych czasach to kiepski wynik.
Ostatecznie Scenic zebrał 297 punktów (na 500 możliwych), co daje mu ocenę łączną dobrą. A wśród konkurentów pokazano Citroëna C4 Picasso.
Całkiem niedawno krytykowałem postawienie budżetowego Peugeota 206+ w szranki z czterema innymi autkami segmentu B, w tym rynkowymi nowościami. Redakcja miesięcznika „Auto-Moto” była uczciwsza i naprzeciwko odświeżonej 206-tki postawiła Chevroleta Aveo i wciąż oferowanego Seata Ibizę poprzedniej generacji. Wprawdzie lwiątko i tu zdaje się stać na przegranej pozycji z powodu takiego, a nie innego doboru, ale…
Dlaczego? Otóż Aveo i Ibizę napędzają silniki o mocy rzędu 85 KM, a pod maską Peugeota znalazłem tylko 60-konną i dość już leciwą jednostkę 1.1. To dobry silnik, wytrzymujący naprawdę spore przebiegi, ale spójrzmy prawdzie w oczy – jak tu walczyć o prymat w kategorii dynamiki? A przecież Peugeot ma w ofercie 206+ także 75-konną jednostkę 1.4, która byłaby tu odpowiedniejsza. No chyba, że chce się udowodnić swoje racje…
Skrytykowano Peugeota za niemal całkowity brak regulacji – fotel tylko wzdłuż, a kierownica w żadną stronę. Do tego fotele, zdaniem Redaktora Szczapaniaka, są koszmarnie niewygodne. Na szczęście lepiej jest przy komforcie jazdy – lwiątko pomyka bardzo sprawnie po polskich garbatych drogach, a zawieszenie pracuje najciszej z testowanej trójki.
Wyposażenie Peugeota, to także popis – do Aveo nawet za dopłata nie dostaniecie bocznych poduszek (Peugeot ma je w standardzie) i tylko Francuzi oferują (za 1.000 zł) kurtyny powietrzne. Do Ibizy nie można zamówić radioodtwarzacza (w Peugeocie jest na liście opcji). Za to Ibiza ma w standardzie klimatyzację, która u konkurentów wymaga dopłaty.
Ostatecznie Peugeot przegrał to porównanie. Przegrał dość wyraźnie – o 17 punktów z Chevroletem i o 30 z Seatem. No ale – parafrazując stary kawał – nieważne, kto testuje, ważne, kto dobiera wersje samochodów…
Ale zostawmy Peugeota i powróćmy do Renault. 130-konna Laguna 2.0 dCi stanęła do walki z Oplem Insignią 2.0 CTDI rozwijającym taką samą moc i o 10 KM mocniejszą Škodą Superb. Francuskie auto jest przy tym najtańsze w teście, a poziomem wyposażenia nie odbiega od konkurentów.
Laguna w takim towarzystwie, nawet mimo dość sztywnego zawieszenia, wyszła na samochód najbardziej komfortowo zawieszony. Oferuje wprawdzie nieco mniej miejsca z tyłu, zwłaszcza na stopy, a i oparcie kanapy nie każdemu przypadnie do gustu, ale tak, czy inaczej tym samochodem jeździ się przyjemniej, niż Superbem, czy Insignią. A jak jeszcze dorzucimy do tego wrażenia wizualne, to toporna (moim staniem) stylistyka Škody po prostu załamuje każdego estetę, który się do tego auta nieopatrznie zbliży i zajrzy do środka. Bo z zewnątrz, to jeszcze da się przeboleć ;-) Powiedziałbym wręcz, że kokpit Superba zdecydowanie przywodzi na myśl czasy poprzedniego tysiąclecia…
Silnik Laguny (2.0 dCi) pracuje bardzo kulturalnie, podobnie zresztą, jak motor Opla. Škoda, choć oparta o pompowtryskiwacze, według Redaktora Jakóbczyka pracuje… z lepszymi manierami, a to niby dlatego, że płynniej rozwija moc. Cóż – miewam okazję jeździć dieslami koncernu VAG i mogę powiedzieć, że silniki TDI faktycznie potrafią być dynamiczne, potrafią wciskać w fotel, ale żeby to było płynne, jak we „francuzach” rozwijanie, mocy? Tego bym nie napisał! Poza tym stwierdzenie, że Superb „ciągnie” od najniższych obrotów, a Renault i Opel dostają ciągu wyżej, jakoś za cholerę nie pokrywa się z moimi doświadczeniami.
Kiedy spojrzałem na oceny punktowe, to uznałem, że warto byłoby skorygować pewne pozycje. Osobiście zmieniłbym następujące punkty:
– przestrzeń z przodu – dodałbym punkt Oplowi, a zabrałbym oczko z wyniku Laguny – najwyraźniej nastąpiło jakieś nieporozumienie, bo z diagramów wygląda, że to Insignia jest przestronniejsza od Laguny;
– przestrzeń z tyłu – dodałbym Lagunie dwa punkciki, za to jedne odjąłbym Superbowi – nad głową pasażerowie maja aż o 6 cm mniej miejsca, niż w Lagunie!
– funkcjonalność – odjąłbym Škodzie punkcik – podwójny sposób otwierania bagażnika, to jeszcze za mało, by dać aż o 2-3 punkty więcej w tej kategorii, niż konkurentom;
– bezpieczeństwo – dodałbym Lagunie punkcik, żeby wyrównać oceny – wszystkie auta mają komplet poduszek powietrznych i kurtyn oraz ESP, ale to Renault ma jeden punkt mniej;
– fotele przednie – dodałbym Lagunie chociaż ze dwa punkty – bo nie rozumiem, skąd po krótkim teście Redaktor Jakóbczyk wie, że po kilkunastu tysiącach km w Lagunie siedziska się zapadają; z Waszych opinii o tym samochodzie nic takiego przecież nie wynika!
– resorowanie bez obciążenia – dodałbym Lagunie 1 punkt, żeby wyróżnić jej komfort – w tekście wspominany, jako lepszy od konkurentów;
– resorowanie z obciążeniem – dodałbym Lagunie 1 punkt, żeby wyróżnić jej komfort – w tekście wspominany, jako lepszy od konkurentów;
– prędkość maksymalna – odjąłbym Superbowi 1 punkt, żeby wyrównać oceny; wszystkie auta rozpędzają się do 204-207 km; konie z rzędem temu, kto to potrafi odróżnić podczas jazdy, czemu więc Škoda ma być wyróżniona?
– zużycie paliwa – dodałbym Lagunie 1 punkt i wyrównał w ten sposób ocenę do wyniku Opla – oba auta dzieli raptem 0,1 litra, podczas gdy Superb jest gorszy od Laguny o 0,3 litra, czemu więc miałby dostać tyle punktów, co Renault?
– bezpieczeństwo prowadzenia – dodałbym Lagunie 4 punkty, choć i tak miałaby wynik gorszy od Opla i Škody; skoro ma na pokładzie ESP, prowadzi się pewnie i na dodatek dość komfortowo, to czemu ma być w tym niebezpieczna?
– przeniesienie napędu – dodałbym Lagunie 2 punkty i choć wyrównał wynik Opla, wciąż pozostając 2 oczka za Superbem; naprawdę nie wiem, za co Lagunę spotkała w tym względzie krytyka, więc trudno mi na nią pozwolić ;-)));
– wyposażenie wg wzorca AM – dodałbym Lagunie 2 punkty i Insigni 1 oczko wyrównując w ten sposób wynik Škody; z tabelki wynika, że wszystkie auta wyposażone są porównywalnie, acz do Superba można dużo dokupić; do Opla i Renault pewnie też, ale wówczas wybiera się po prostu lepiej wyposażoną wersję – wychodzi to taniej;
– przeglądy – dodałbym Lagunie 1 punkt, a Superbowi 1 odebrał – skoro Laguna i Insignia mają się stawiać w serwisie raz w roku lub co 30 tys. km, to czemu Lagunie zabrano 1 punkt? skoro Superb ma się stawiać w serwisie wg wskazań komputera, to tak naprawdę nie wiemy, czy przypadkiem nie zajedzie tam np. dwa razy częściej, niż konkurenci; czemu więc ma za to mieć aż 4 punkty?
– gwarancja – dodałbym Lagunie 1 punkt, bo jako jedyna w porównaniu oferuje 3-letnią gwarancję, choć ograniczoną przebiegiem 150 tys. km; konkurenci tego limitu nie mają, ale za to gwarancja kończy się po dwóch latach; przy okazji Superbowi bym zabrał 1 punkt, bo czemu niby ma mieć ich więcej, niż Opel, oferując takie same warunki gwarancji???
Z powyższego chyba dość jasno wynika, który samochód był mocno promowany przez Redaktora Jakóbczyka… Po moich korektach okazałoby się jednak, że Opel otrzymałby o dwa oczka więcej, niż w teście, Laguna wzbogaciłaby się aż o 17 oczek, a Superbowi ubyłoby 5 punktów. W efekcie To Laguna wygrałaby porównanie (w rzeczywistości dość mocno je przegrała), Superb spadłby na drugie miejsce, a Opel wciąż tkwiłby na drugiej pozycji, mając jednak ciut lepszy dorobek punktowy.
Czy nie przesadziłem? Wydaje mi się, że jeśli nawet, to nie bardzo – Laguna, to naprawdę dobre auto, choć na pewno oferujące nieco mniej miejsca dla pasażerów tylnej kanapy, niż Superb. Ale wielkiej biedy tam jednak nie ma.
Kolejne strony przynoszą artykuł poświęcony samochodom dobrym i tanim. Chodzi oczywiście o auta fabrycznie nowe i wśród tych, które zaprezentowano na stronach 74-81 znajdziecie Citroëna C1, Dacię Logan i Sandero oraz Renault Twingo. W artykule wspomniano też Peugeota 107, ale okazał się on nieco za drogi, by wskoczyć do pierwszej dziesiątki.
W przypadku Logana i Sandero doceniono silnik o największej pojemności w porównaniu (75 KM z pojemności 1.4), co sprawia, że jeździ się Dacią bardzo przyjemnie, bez potrzeby wchodzenia na wysokie obroty już od pierwszych chwil. Wielkie zalety oby rumuńskich modeli, to ogromna przestronność i spory bagażnik – w sedanie ma on 510 litrów! Spora doza komfortu jazdy i niezłe wyposażenie, to kolejne zalety Dacii. Po stronie minusów wpisano dość wysokie spalanie, nieskładaną kanapę w Loganie, tylko jedną poduszkę powietrzną i przeciętną ergonomię. Co ciekawe – nie wspomniano o tanich plastikach ;-)
W nowej odsłonie Twingo skrytykowano – wzorowane na pierwszej wersji tego rewolucyjnego autka – klamki. Pomarudzono też na niewygodne zajmowanie miejsc tylnych (standard w trzydrzwiowych nadwoziach!) i niezbyt precyzyjny układ kierowniczy (zawsze to podkreślają we francuskich samochodach; nie wiem, jak ten Loeb w ogóle skręca ;-))) ). Po stronie zalet wymieniono przestronność wnętrza, spory bagażnik, niezły komfort i dobre prowadzenie (jak to się ma do niezbyt precyzyjnego układu kierowniczego?). Przy okazji sugerowałbym Redakcji większą ostrożność w ferowaniu wyroków – Twingo i Fiat 500 nie są jedynymi na rynku samochodami występującymi w wersjach trzydrzwiowych! Wciąż oferowany jest np. Citroën C2…
W opisie malucha Renault wspomniano też o większym Clio.
Citroën C1, to jeden z trzech „trojaczków z Kolina”, na polskim rynku zresztą nieco tańszy od konkurentów. Oferuje sporą przestrzeń (nie tylko z przodu, jak napisano w „Auto-Moto”, dynamiczny silnik 1.0 o mocy 68 KM, który zadowala się niewielkimi ilościami benzyny, a całość charakteryzuje się dobrymi właściwościami jezdnymi. Skrytykowano niewielki bagażnik, nienajlepszą ergonomię, kiepskie wyciszenie komory silnika i nieosłonięte skrawki blachy na drzwiach.
W podsumowaniu na najlepsze i najgorsze auto w sześciu kategoriach – aż trzykrotnie najlepszy okazał się Logan – wygrał za przestronność, bagażnik i osiągi! Nalepszy w kategorii zużycia paliwa był Citroën C1. To samo autko oferuje jednak najmniejszy bagażnik w teście, a Dacia Sandero pali najwięcej ze wszystkich przetestowanych samochodów.
Ciekawy artykuł o testach zderzeniowych przeprowadzanych przez organizację EuroNCAp możecie przeczytać na stronach 96-97. Wspominamy o tym tym chętniej, że jako przykład poprawy bezpieczeństwa posłużyło Renault Clio wszystkich trzech generacji
Relację z 24-godzinnego wyścigu w Le Mans, w tym roku wreszcie zwycięskiego dla Peugeota, znajdziecie na stronach 98-99.
Z kolei spory materiał poświęcony Rajdowi Polski zamieszczono na stronach 104-105. Nie zabrakło tam wzmianek i zdjęć załóg jadących Citroënami.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach znalazło się w sierpniowym numerze „Auto-Moto”. Myslę, że warto wydać pieniądze na to pismo.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze