„Auto-Moto” nr 11 (138) z XI.2007
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 4,50zł
Koszt 1 strony: 3,88 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach wspomniano: C4 Picasso, Nemo, 207 SW, 308, Bipper, Clio, Laguna, Logan, sportowe
Po raz chyba pierwszy w życiu podpiszę się wszystkimi czterema rękami ;-) pod tekstem, o jaki podejrzewam RedNacza „Auto-Moto”, czyli Jarosława Maznasa. Zwykle mocno się bowiem ze wspomnianym dziennikarzem motoryzacyjnym nie zgadzam, tym razem jednak po lekturze jego „wstępniaka” muszę mu przyznać rację. Nie ma tam mowy o samochodach francuskich (i chyba tylko dlatego pojawia się nasza jednomyślność), jest za to sporo o prędkości. Redaktor Maznas twierdzi, że bzdurą jest stawianie fotoradarów i kończenie na tym starań o poprawę bezpieczeństwa. Bo przecież w ten sposób dba się jedynie o bezpieczeństwo budżetów (tego wprost Pan Jarek już nie napisał…), zaś kierowców spowalnia się w drodze, wypadki zaś zdarzają się gdzie indziej. Poza tym radary ustawia się w zasadzie niemal tylko przy drogach krajowych i wojewódzkich – tam, gdzie można pojechać szybciej. Na drogach lokalnych, powiatowych, gdzie nietrudno zarówno o pijanego kierowcę, jak i młodzieńca, któremu się wydaje, że życie, to gra komputerowa i tam katuje swoje dwudziestokilkuletnie auto – nie ma takich urządzeń. A właśnie na drogach lokalnych ginie sporo ludzi, w tym sporo pieszych, którzy także są ofiarami wypadków drogowych. To brak oświetlenia drogi, to zniszczone nawierzchnie, na których samochód może wypaść z założonego toru jazdy, to mnóstwo błota naniesionego przez maszyny rolnicze, to nieoświetlone furmanki, czy kombajny jeżdżące z zamontowanymi urządzeniami do koszenia, które przecież na drogach publicznych powinny holować! Tam nie ma fotoradarów, a policja nie umie (bądź nie chce) karać mandatami za niesprawne samochody, bo przecież o wiele łatwiej wlepić mandat za prędkość.
Redaktor Maznas konkluduje, że mnożenie fotoradarów nie ma na celu poprawy bezpieczeństwa i chciałby zobaczyć inwestycje drogowe, a nie tylko kolejne maszty. I muszę mu przyznać rację – prędkość nie zabija (czyni to tylko gwałtowne wytracenie prędkości…), za to zabójcza może być bezmyślność decydentów, co w tym kraju wydaje się być cechą wspólną dla każdej opcji politycznej…
Obok wstępniaka Redaktora Maznasa pojawiał się króciutka notatka okraszona jedną fotką o tym, że Citroën otworzył nową siedzibę przy Polach Elizejskich w Paryżu. My Was o tym już dawno informowaliśmy, a nawet napisaliśmy wczoraj, że salon ów zaliczono do najwspanialszych obiektów branży motoryzacyjnej.
Dolną część strony 6. zajmuje wywiad z Wiceprezesem Citroëna, Dyrektorem ds. sprzedaży i marketingu, Frederikiem Banzetem. Okazuje się, że Citroën coraz śmielej będzie sobie poczynał przy prezentacji nowych modeli, nawiązując przy tym do legendarnych aut z szewronami na masce. Chce mocniej wejść na rynek samochodów klasy wyższej kierując swą ofertę do tych klientów, którym nie odpowiada nudny, nadęty i ciężki charakter produktów niemieckich! Piękne słowa.
Na stronie 9. trzy interesujące nas krótkie notatki. Pierwsza dotyczy tego, że w finałowej siódemce konkursu Car Of The Year’2008 znalazł się Peugeot 308, zaś druga prezentuje dostawcze autka, jakie zaczynają wypuszczać na rynek koncern PSA i Fiat: Citroën Nemo, Peugeot Bipper i Fiat Fiorino.
Na tej samej stronie nieco dłuższa, ale wciąż drobna notatka o tym, że Dacia zaprezentowała Logana w wersji skrzyniowej, tzw. pick-upa. Pisaliśmy o tym już dawno temu, przy okazji informacji na temat bukareszteńskiego salonu samochodowego.
Wzmianki o Dacii Logan znajdziecie też na stronie 12. Podano tam ceny na modele z zaprezentowaną niedawno nowością napędową Dacii – silnikiem 1.5 dCi o mocy 85 KM. Rumuńska firma wchodząca w skład grupy Renault bardzo chwaliła się tym rozwiązaniem podczas tegorocznego IAA we Frankfurcie. Logan sedan z tym silnikiem kosztuje 42.000 zł za wersję Laureate i 43.500 tys. zł za Prestige, zaś Logan MCV z tym motorem występuje tylko w wersji Laureate i kosztuje 48.050 zł za wersję 5-osobową i 49.850 zł za 7-osobową.
Na tej samej stronie jeszcze jeden francuski akcent – dwie nowe opony zimowe Michelina.
Kolejny artykuł, przy którym powinniśmy się zatrzymać, umieszczono na stronach 30-32. To „pierwsza jazda” Peugeotem 308. Redaktor Smoleń zwraca uwagę na fakt, iż miejsca w stosunku do 307-ki w zasadzie nie przybyło, za to znacznie lepiej wyprofilowano fotele i kanapę i jedzie się w 308-ce jeszcze wygodniej. Docenił również układ jezdny, który charakteryzuje się znakomitym tłumieniem, a przy tym zachęca do dynamicznej jazdy i nie wprowadza nerwowości. Do całości doszła jeszcze pochwała znakomitej skrzyni biegów, która nie jest nieprecyzyjna, nie haczy i nie ma tych wszystkich cech, które nam wmawiano w poprzednich autach francuskich, niemal we wszystkich. My jednak i tak wiedzieliśmy swoje ;-)
Ogólnie nowy kompakt Peugeota spotkał się z ciepłym przyjęciem Redaktora Smolenia. My będziemy testować to auto w Polskich warunkach za mniej więcej dwa miesiące (pierwsza połowa stycznia) – o ile go ktoś nie rozbije, co dziennikarze w Polsce czynią dość regularnie. Niedługo po zakończeniu testów podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami.
A tymczasem przyjrzyjmy się testowi, jaki przeprowadził miesięcznik „Auto-Moto”. W tym celu musimy zajrzeć na strony 34-41, gdzie porównano nowego Forda Mondeo z nową Renault Laguną. Oczywiście nasze serca biją po stronie francuskiej i wcale nie dlatego, że popijamy właśnie francuskie wino zagryzając je francuskim serem (podoba mi się Wasz tok myślenia o najbliższej przyszłości…), ale po prostu chcielibyśmy, żeby w polskiej prasie wreszcie jakiś „francuz” dokopał jakiemuś „niemcowi”.
„Auto-Moto” dokonało porównania samochodów z dwulitrowymi dieslami pod maską. W przypadku Mondeo był to 140-konny silnik o mocy 140 KM, zaś w Lagunie pracowała wersja 150-konna, którą zresztą i ja miałem okazję pojeździć. To zacny silnik i znakomicie nadaje się do takiego auta. Ale czy silnik wystarczy, by pokonać naprawdę mocnego konkurenta, jakim jest nowe Mondeo?
Wstęp artykułu, to opis stylistyki Renault. Autor zarzuca Lagunie, że w rzucie bocznym do złudzenia przypomina poprzedni model. Cóż – mam na ten temat zupełnie odmienne zdanie – według mnie poprzednia Laguna zginęła śmiercią tragiczną i ustąpiła miejsca modelowi, który nie jest designersko odważny, wręcz jest nieco bezpłciowy. Owszem – w tej klasie spokój linii może się podobać, ale nie przesadzajmy, że Laguna II i Laguna III mogą się pomylić!!! Choćby nawet tylko w rzucie bocznym.
Wprawdzie nie dysponujemy zdjęciami obu modeli robionymi całkowicie z profilu, ale choćby z poniższych fotek jasno wynika, że to dwa odmienne stylistycznie samochody i pomylić ze sobą się ich po prostu nie da!
Krytyce poddano także umiejscowienie włącznika tempomatu. Uznano, że oderwanie wzroku od drogi w celu włączenia tego urządzenia, to niemal szaleństwo. Bez sensu – tempomat włącza się zwykle akurat wtedy, gdy pozwalają na to warunki. Acz faktycznie może lokalizacja owego włącznika w okolicach środkowego podłokietnika nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, to jednak uzasadnienie tego w „Auto-Moto” jest trochę bez sensu.
Zgodzę się za to z krytyką stosunkowo niewielkiej przestrzeni dla pasażerów kanapy z tyłu nadwozia. Pochwalono za to ergonomię przycisków i obsługę komputera pokładowego – w tej kwestii Mondeo może się jeszcze długo uczyć od francuskich projektantów.
Summa summarum po dokonaniu punktowej oceny łącznie niemal 40 parametrów Laguna uległa niemieckiemu konkurentowi. Chłopaki z „Auto-Moto” uznali, że Ford góruje nad Renault prawie 10 punktami (na 500 możliwych). Pozwoliłem sobie jednak skonfrontować z rzeczywistością kilka pozycji i okazało się, że warto byłoby dokonać pewnych korekt… Oto, co bym zmienił w ocenach miesięcznika:
– przestrzeń z przodu – według mnie Laguna powinna stracić tu jakieś pół punktu;
– przestrzeń z tyłu – choć uważam, iż miejsca z tyłu Laguny powinno być więcej, to jednak według mnie Laguna powinna zyskać tu jakieś 0,9 punktu; to wynika z analizy wymiarów wnętrza obu aut i kiepskiej oceny tego francuskiego; Mondeo okazuje się wcale nie takie przestronne z tyłu!
– widoczność/przejrzystość – pół punktu przewagi Forda, to za dużo; osobiście dodałbym Lagunie jakieś 0,3 punktu;
– ergonomia – tak naprawdę w tego typu testach jest to ocena bardzo subiektywna i ja pewnie wolałbym Lagunę; aby jednak uzasadnić moją potrzebę dołożenie Renault 0,5 punktu napiszę, że na stronie 36. miesięcznika stwierdzono, iż obsługa komputera Mondeo jest mało wygodna, co potwierdzono dwie strony dalej w tekście;
– skrzynia biegów – ta w Lagunie pracuje naprawdę nieźle i nie sądzę, by była gorsza od tej w Fordzie, dlatego proponuję remis, co wiąże się z dodatkowym punktem dla Renault;
– zużycie paliwa – owszem – jest minimalnie wyższe w Lagunie (wg danych producenta), i choć testowe wyszło o 0,6 litra wyższe, to zapewne wzięło się to z naprawdę zachęcającego do dynamicznej jazdy silnik 2.0 dCi o mocy 150 KM; zresztą dwupunktowa różnica za 0,6 litra różnicy, to gruba przesada, więc moim zdaniem Laguna powinna otrzymać jakieś 1,4 punktu więcej;
– bezpieczeństwo prowadzenia – jeżdżąc nową Laguną czułem się bardzo bezpiecznie, choć była to krótka jazda (na razie); Dlatego blisko dwupunktowa przewaga Mondeo, to moim zdaniem kolejna przesada; dołożyłbym Renault co najmniej 1 punkt;
– układ kierowniczy – kolejna przesadzona wg mnie ocena – 1,5 punktu różnicy; dodałbym Lagunie minimum 0,8 punktu;
– dozowanie siły hamowania – tu proponuję kompromisowe rozwiązanie, czyli remis, a więc 0,1 punktu dla Laguny;
– hamowanie (rozgrzane hamulce) – skoro droga hamowania Mondeo na zimnych i na rozgrzanych hamulcach się nie zmienia, a w Lagunie skraca się po rozgrzaniu, to wypadałoby poprawić wynik Renault w tym drugim wariancie; tymczasem… poprawiono go w Fordzie! w związku z tym powinno się odjąć Mondeo pół punktu i wyrównać ocenę z tą z zimnych hamulców, zaś w Renault poprawić notę o 0,2 punktu;
– wyposażenie wg wzorca AM – wzorzec stanowią ciemniejsze pola; w większości z nich Laguna ma wyposażenie w standardzie, a w Mondeo jest ono niedostępne, bądź stanowi opcję; mimo to Mondeo wygrało tę kategorię!!! totalna bzdura!!! Lagunie należy dołożyć jakieś 2 punkty!
– przeglądy – „Auto-Moto” oceniło oba auta tak samo, ale Laguna jest przeglądana dwa razy rzadziej – co 30 tys. km, co wiązać się powinno z co najmniej o 0,5 punktu wyższą oceną;
– gwarancja – Ford oferuje dwuletni, zaś Renault trzyletni okres gwarancji mechanicznej; to o połowę więcej, więc dokładam Lagunie 0,5 punktu;
– ubezpieczenie – tradycyjnie pomijam już tę ocenę.
W ten sposób okazuje się, że Mondeo traci pół punktu za hamulce i 1,5 za ubezpieczenie, zaś Laguna traci pół punktu za przestronność wnętrza z przodu i 1,1 punktu za ubezpieczenie, natomiast zyskuje – co udowodniłem wyżej – łącznie aż 9,2 punktu. W efekcie Mondeo pozostaje z dorobkiem 312,8 punktu, a Laguna zbiera ich – po moich korektach – 313,1 i jednak zostaje zwycięzcą!!!
Na stronach 46-55 kolejny test z udziałem samochodu francuskiego. Tym razem w szranki z niemiecką i japońską konkurencją stanął Citroën C4 Picasso. Testowano oczywiście samochody z silnikami diesla, ale ten w Cytrynce wybrano najsłabszy – 1.6 HDi 110 KM. Ford C-Max napędzany był 115-konnym motorem 1.8 TDCI, zaś Honda FR-V 2.2-litrową jednostką dysponującą 140 KM. Ciekawe, czemu nie testowano w Citroënie silnika 2.0 HDi o mocy 136 KM. Czy tylko z uwagi na to, że występuje on jedynie z automatyczną skrzynią biegów, bądź skrzynią MCP? A może chodziło o to, by francuskie auto, broń Boże, nie wygrało porównania? Czy również z tego powodu oceniano cenę katalogową ignorując całkowicie stałe obniżki w salonach? Przecież na te obniżki powoływał się Redaktor Pertyński 40 stron wcześniej! Czyżby Redaktor Jakóbczyk nie czytał tego, co napisał jego redakcyjny kolega?
Oczywiście nie mogło zabraknąć totalnego czepialstwa w odniesieniu do C4 Picasso. Nie spodobało się Redaktorowi Jakóbczykowi umieszczenie wyświetlacza w centralnej części deski rozdzielczej, skrytykował rozwiązanie sterowania klimatyzacją przeniesione na boki. Aż dziwne, że nie skrytykował kierownicy z nieruchomym środkiem… Na szczęście już materiały, spasowanie elementów i przestronne wnętrze pochwalono. Nie mogłoby zresztą być inaczej. Do miodu owego musiano jednak dorzucić sporą łyżkę dziegciu w postaci zarzucenia kompletnego braku logiki w działaniu przełączników. Ocena ta mnie załamała. Nie w sensie samochodu, ale dziwnych oczekiwań pokrętnej logiki Autora artykułu. Jeździłem C4 Picasso i naprawdę nic nielogicznego w tym samochodzie nie znalazłem.
Kolejna bzdura pojawia się w opisach zawieszeń – Redaktor Jakóbczyk uznał, że to w C4 Picasso jest zestrojone bardzo miękko. Chyba Citroën Polska dał nam zepsute auto do testów, bo uznaliśmy je jednogłośnie za sztywne, choć nieźle tłumiące nierówności. Jeśli to w C4 Picasso jest miękkie, to dziękuję uprzejmie za propozycje pojeżdżenia C-Maxem, bądź FR-V-ką…
Pewna manipulacja pojawia się w opisie wyposażenia poprawiającego bezpieczeństwo podróżnych. Napisano „Oczywiste są poduszki powietrzne kierowcy i pasażera. FR-V i C-Max dorzucają do tego boczne poduszki z przodu oraz kurtyny (te ostatnie Ford za dodatkową opłatą 1500 złotych)”. Wygląda więc w pierwszej chwili na to, że Citroën nie oferuje poduszek bocznych i kurtyn, co jest nieprawdą!!! Wprawdzie jest to prostowane w kolejnym zdaniu „Citroën do tego zestawu dodaje jeszcze dodatkową poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy”, ale wydźwięk poprzedniej wypowiedzi jest krzywdzący dla francuskiego producenta. Podobnie, jak opis ceny – według konfiguratora dostępnego na stronie Citroën Polska testowany Pikuś kosztuje w podstawowej wersji 75.900 zł (po uwzględnieniu nieustającej polityki rabatowej), a nie – jak podano – 87.900 zł.
Citroën C4 Picasso uzyskał taką ilość punktów z ocen cząstkowych, że zajął miejsce w środku stawki. Czy jednak te oceny były sprawiedliwe? Czy coś mi się nie spodobało? Oczywiście! Oto opcje oceny, które bym skorygował, wraz z wyjaśnieniem:
– widoczność, przejrzystość – jak można w tej kwestii ocenić niżej visiovana? a zwłaszcza ocenę C4 Picasso obniżyć aż o 0,4 punktu w stosunku do C-Maxa? moim zdaniem co najmniej 0,3 punktu dla Pikusia;
– łatwość obsługi – mi nie sprawiła żadnych trudności, dlatego powiększyłbym ocenę o minimum 1,5 punktu, by chociaż z grubsza dorównać konkurentom;
– funkcjonalność – największy bagażnik, praktycznie najprzestronniejsze wnętrze i jednocześnie najniższa ocena za funkcjonalność? bzdura, dlatego uważam, że ocena C4 powinna wzrosnąć o punkt; dodałbym zresztą tyle samo Hondzie za sześć miejsc;
– ładowność/max masa przyczepy – tu korekty maleńkie – 0,1 punktu na plus dla Citroëna i tyle samo na minus dla Hondy;
– ergonomia C4 Picasso została mocno skrytykowana przez „Auto-Moto”, a moim zdaniem jest na wysokim poziomie, dlatego dołożyłbym ze dwa punkty, by choć wyrównać poziom Hondy;
– kultura i charakter pracy silnika – w tekście piszą, że motor Hondy niemalże nie dorasta do pięt europejskiej konkurencji, a w tabelce przyznano mu najwięcej punktów! paranoja; Dlatego odejmuję mu dwa punkty i dokładam je Citroënowi, pozostawiając Forda w środku stawki;
– skrzynia biegów – znowu się czepiają; moim zdaniem (chodzi o manual) pracuje naprawdę dobrze i należy mu się ocena o minimum 1,5 punktu wyższa;
– zużycie paliwa – jeśli uznamy za właściwą ocenę 0,1-punktową różnicę między Citroënem i Hondą, to trzeba odjąć Fordowi 1,2 punktu – wtedy będzie sprawiedliwie; oczywiście przy założeniu, że oceniamy spalanie testowe, a nie podawane przez producentów;
– bezpieczeństwo prowadzenia – nie wiem, czemu chłopaki z „AM” się czuli zagrożeni prowadząc C4 Picasso; woziłem nim całą rodzinę i wszyscy czuliśmy się bardzo bezpiecznie, dlatego dokładam minimum 1,5 punktu dla Citroëna;
– dozowanie siły hamowania – nie miałem z tym najmniejszego problemu, więc proponuję powiększyć ocenę Citroëna o pół punktu;
– cena – już wspominałem, że nie uwzględniono stałych rabatów, więc ocena powinna być o jakieś 1,3 punktu wyższa;
– ubezpieczenie – jak zwykle ignoruję tę ocenę, choć w tym wypadku Citroën traci najwięcej.
W efekcie po moich korektach zwycięski wg „Auto-Moto” Ford traci łącznie 2,5 punktu, Hondzie należałoby odjąć 9,6 punktu, zaś Citroënowi uzbierałem dodatkowych 9,2 punktu. W efekcie Citroën wygrałby nieznacznie całe porównanie z dorobkiem 296,6 punktu, nieznacznie ustąpiłby mu C-Max (295,9 punktu), zaś Honda pogłębiłaby swoją przegraną (272,4 punktu).
Nie doszedłem jeszcze do połowy numeru, a już trafiłem na kolejny artykuł poświęcony francuskiemu autu. Na stronach 56-57 zamieszczono test Peugeota 207 SW. Samochód oceniono bardzo pozytywnie – jest pakowny, funkcjonalny, a testowany 120-konny silnik zapewnia w zupełności wystarczające osiągi. Wadą może być dość sztywne zawieszenie, ale to specyfika całej gamy 207.
Z kolei na stronach 66-67 znaleźć można drugą część testu czytelników, a w nim – Dacię Logan MCV. Oceny czytelników miesięcznika były różne, choć więcej było tych pozytywnych. Szczególnie wiele plusów znalazła w Loganie MCV rodzina z trójką dzieci, choć stwierdzenie o sztywnym zawieszeniu można wsadzić między bajki. Podobne wrażenia stały się udziałem małżeństwa z maleńką córeczką. Mniej zadowolony był tylko kierownik logistyki z Warszawy na co dzień jeżdżący Audi 80. Niech więc zostanie przy swoim aucie ;-)
Na strony 102-105 powinni zajrzeć miłośnicy gokartów i Renault Clio F1. Na lubelskim torze, po którym latem tego roku i my jeździliśmy, redaktorzy „Auto-Moto” postawili obok siebie dwa autka nikłych rozmiarów, ale wielkie duchem. Oczywiście trudno porównywać te dwa urządzenia, ale chłopaki z omawianego miesięcznika doszli do wniosku, że i Clio F1 potrafi dać dużo radości z jazdy. A cały artykuł jest napisany naprawdę znakomicie. Polecam.
Xsarę WRC możecie zobaczyć na zdjęciu ilustrującym tekst o Colinie McRae, który zamieszczono (pod znamiennym tytułem „Braveheart”) na stronie 106.
I to był już ostatni artykuł związany z francuską motoryzacją, który można było znaleźć w tym numerze „Auto-Moto”. Wkrótce w sprzedaży powinien się pojawić kolejny numer tego pisma. Jeśli będzie sens je kupić – na pewno o tym u nas przeczytacie.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze