Zaczniemy trochę niefrancusko, bo na stronie 6 i 7 Auto Świat jest uprzejmy wspomnieć o nowym Fordzie Mondeo. Smętna sylwetka Mondeo jest opisana następująco: „koniec z nijakim designem i wyglądem jaki mógłby mieć niemalże jakikolwiek samochód”. Grunt to tłumaczenie z sensem, panowie redaktorzy. Sylwetka Mondeo nadal jest nijaka, ciężka i po prostu słaba. I to nie jest już kwestia gustu, bo krótka ankieta wśród kilku osób, o zupełnie różnych gustach to potwierdza. Potem francuski akcent pojawia się na stronie 12. Jest artykuł o sporach z dilerami samochodów i oczywiście – jakże by inaczej! – pierwszy jest przykład Citroena. Problem z samochodem chyba rzeczywiście był, ale dawać Citroena na początku z mało spektakularną awarią? Czyżby drobna manipulacja? A czemu tak się czepiam? Otóż następny w artykule jest Smart, który 20 razy trafia do serwisu. To byłby dobry, ostry początek. A tak mamy Citroena, i jak ktoś przeczyta tylko pierwsze zdanie to sobie odpowiednio pomyśli. Potem mamy równie spektakularny problem z VW, w którym coś mocno padło, z Toyotą, a na końcu, dla kontrastu… opis jak to VW zrobił klientowi dobrze. Przecież o VW źle nie można pisać? Grunt to kapitał niemiecki, nigdy źle o innym kapitale niemieckim nie napisze.
Na stronie 14 znajdziemy informacje o Clio Renaultsport. Szkoda, że tak mało zdjęć i są takie małe. Widzieliśmy to auto na żywo i robi naprawdę kolosalne wrażenie. Na stronie 16 maluteńka wzmianka o Peugeot 207 GTI Turbo (dwa zdania i mikrozdjęcie). Najciekawsze czeka nas na stronie 22, dwie strony informacji Renault Megane 2.0 Sport. Pomijam już, że zamiast większej ilości tekstu mamy po prostu duże zdjęcia, a niech tam. Ale czepianie się autora testu do czerwonego paska na kierownicy to już przesada. Niejaki Michał Krasnodębski nawywnętrzniał się nad tym paskiem przez jakieś 1/5 testu. Nie potrafił nic innego sensownego napisać? Zapewne. Oczywiście test warto poczytać, chociaż autor dużo uwagi poświęca trzeciorzędnym drobiazgom (sugestywny opis parkingu Renault zupełnie mnie rozbroił), mniej samochodowi. Szkoda.
Na stronie 24 zupełnie niefrancuskie ale za to kompletnie idiotyczne porównanie modelu VW z prawdziwym VW. Auto Świat ma widocznie jakieś kosmiczne braki w autorach, skoro publikuje takie bzdury. Szkoda słów.
Na stronie 27 znajdziemy informację o Citroenie C4 VTS w wersji 5-drzwiowej. Tylko dlaczego autor napisał, że to C4 VTS dla rodziny? Moim zdaniem rodzina zwłaszcza z dzieckiem, od wersji VTS będzie akurat trzymać się z daleka. Natomiast jak najbardziej takie auto nada się dla młodego miłośnika szybkiej jazdy z dziewczyną i znajomymi. 5 drzwi to doskonale ułatwia. Na stronie dalej znajdziemy duże zdjęcie Citroena Xsary i pod tym zdjęciem znaczący tytuł „Stara gazownia nie oszczędza”. Nie można by zamiast tego zdjęcia Xsary dać jakiegoś niemieckiego trzęsiwoza? Nie można by dać jakiegoś wypieszczonego, nudnego i trzęsącego się do bólu kręgosłupa VW? Widocznie nie, bo o ile dobrze pamiętam w poprzednim numerze AŚ mieliśmy zdjęcie C4 też ilustrujące coś negatywnego w tytule.
A czemu tak się dzieje? Otóż warto wiedzieć, że większość osób nie czyta całego artykułu, tylko leci po nagłówkach. I teraz mamy taką zbitkę: Citroen Xsara (swoją drogą najbardziej niezawodne auto klasy C według ADAC) i słowo Stara gazownia. Nie brzmi to pozytywnie, prawda? Może to nie jest specjalne działanie… a może jest. Sam artykuł o gazie jest spory, dużo zdjęć, fachowe porady, ale infantylność aż razi. Bez czytania każdy posiadacz instalacji gazowej powinien wiedzieć, że niektóre elementy instalacji gazowej po prostu się wymienia i tak np. membrana parownika po pewnym czasie jest do wymiany. Proste, oczywiste, i bez czytania tego tekstu na 3 strony można się o tym dowiedzieć. Na stronie 31 mamy tłumaczenie z niemieckiego AŚ o tym ile spala auto z klimatyzacją. Czy spala więcej czy nie i tak dalej. Znowu taka zapchajdziura, która nic nie mówi. Bo prawda, że auto z klimą spala więcej jest oczywista. Prawda, że większy silnik mniej odczuwa sprężarkę klimatyzacji, też jest oczywista. A trudno chyba sądzić, żeby wielu kierowców interesowało się czy będzie to 0,62 litra na kilometrów czy może 0,68 litra. Szkoda, że to tłumaczenie, bo artykuł mógłby być bardziej interesujący, gdyby wziąć do testu auta popularne w Polsce. Zresztą kolejna kalka jest na stronie 38, znowu tłumaczenie, znowu jakby nie z tej bajki. Dopiero na stronie 42 mamy coś lokalnego, używane Seicento. I parę śmiesznych stwierdzeń, pisanych jakby na siłę: „bagażnik nieduży… ale w aucie tych gabarytów na wiele lepiej nie liczyć”. Oczywiste. „Trochę straszy nieosłonięta blacha”. To straszy czy nie straszy? Ech…
I tak do końca numeru, nic ciekawego, dużo ogólników, frazesów, prawd oczywistych. Wakacje widoczne na całego. Czy warto iść do kiosku? Oceńcie sami.
Najnowsze komentarze