Uwe Hochgeschurtz, szef Stellantis na Europę, obwinia logistykę jako przyczynę niższej sprzedaży marek Grupy, w szczególności Opla.
Grupa Stellantis od pewnego czasu ma kłopoty z logistyką – wyprodukowane samochody zalegają na placach fabrycznych i nie są dowożone do dealerów. Sprawę starał się wyjaśnić Uwe Hochgeschurtz.
Hochgeschurtz został mianowany Dyrektorem Operacyjnym na rozszerzoną Europę w czerwcu 2022 roku, a od września 2021 roku pełni również funkcję członka Top Executive Team koncernu Stellantis. Wcześniej był szefem Opla, zajmując stanowisko Brand Chief Executive Officer marek Opla i Vauxhall, które to stanowisko zajmował od momentu dołączenia do Stellantis we wrześniu 2021 r. Całą swoją karierę spędził w branży motoryzacyjnej w kilku krajach, m.in. w koncernach Ford, Volkswagen i Renault.
„Mieliśmy klientów, mieliśmy gotowe samochody, ale nie docierały one tam, gdzie powinny” – powiedział Hochgeschurtz w wywiadzie dla niemieckiego magazynu Automobilwoche. „Biorąc pod uwagę brak kierowców ciężarówek, możliwości transportowe są ograniczone. Dlatego zaproponowaliśmy dealrom, aby sami przyjeżdżali i odbierali samochody w naszych składach”.
Co ciekawe, problem z dostawami nie dotyczył tylko Opla, ale wszystkich marek Stellantis w całej Europie. W Hiszpanii pracownicy fabryk koncernu otrzymali nawet propozycję, aby przejść do firm transportowych i wozić nowe samochody do odbiorców. W Polsce dealerzy również przyjeżdżają, przynajmniej częściowo, po samochody. Zachęca się ich do tego, w szczególności sugerując odbiór po 2-3 samochody.
źródło: Automobilwoche
Najnowsze komentarze