Przez ładnych kilka lat Citroën nie oferował samochodu w tej klasie, którą kilka dziesięcioleci tworzyły wspomniane legendarne modele. Rolę auta flagowego pełnił model C5, który zresztą również budził ogromne emocje. Sprowadzało się to jednak do tego, że w chwili, gdy wielu producentów starało się wyróżniać designem, Citroën zrobił auto jakieś takie trochę bez szokującej stylistyki. C5-ka trafiła jednak w gusta wielu ludzi i dokonała czegoś, czego nie zrobiłby żaden sensowny marketing – wyglądając spokojnie skusiła wielu klientów, z których część chyba sobie nawet nie zdawała sprawy z posiadania w tym aucie zawieszenia hydropneumatycznego.
Citroën C5 okazał się sporym przebojem rynkowym, nawet w Polsce, gdzie ludzie boją się wszystkiego, co im nieznane, a wiele spraw przyjmują „po polsku”, czyli na wiarę ;-) Wśród wielu miłośników Marki zdania były jednak podzielone – niektórzy się załamali i stwierdzili, że „prawdziwych Cytrynek już nie ma…”, inni zaś zaakceptowali spokojny design C5 czekając po prostu na realizację zamierzeń Citroëna, które co jakiś czas publikowały media.
I wreszcie się pojawił – Citroën C6. Następca legendarnych modeli, które przyniosły Citroënowi chwałę i miejsce w historii [nie wierzcie, że w historii serwisów!!! ;-)))]. Mieliśmy ogromną przyjemność przetestować ten samochód w połowie grudnia, a nasze wrażenia wkrótce opublikujemy, dziś jednak pokażemy Wam drobną zajawkę. Otóż udało nam się doprowadzić do spotkania dwóch (tylko dwóch) pokoleń. Postawiliśmy obok siebie dwa legendarne Citroëny – XM i C6.
Co więcej – oba samochody były praktycznie topowymi egzemplarzami w swoich modelach. Dzieliło je również niewiele lat w metryce urodzenia. W obu mieliśmy jasną skórzaną tapicerkę, mnóstwo elektroniki, w ogóle szalenie bogate wyposażenie, a pod maską sześciocylindrowe silniki – w XM-ie benzynowy, w C6 – diesla.
Postawiliśmy te dwa piękne samochody w pewnej ciekawej hali. C6 nie miał daleko – z parkingu Citroën Polska to była znikoma odległość. XM przyjechał aż z Łodzi, a podstawił nam go do zdjęć współpracujący z nami Krzysztof Mijal. Obydwa flagowe modele Citroëna posłużyły do profesjonalnej sesji fotograficznej, której efekty będziecie mogli wkrótce obejrzeć tylko na naszych łamach a zapewniamy, że będzie co oglądać, oj będzie. Dziś zaś, dla smaku, pokazujemy Wam tylko trzy małe fotki zrobione niejako przy okazji.
Wyżej już widzieliście rodzinne zdjęcie C6 i XM-a, poniżej zaś pokazujemy Wam detale wnętrza obu aut. Mam nadzieję, że choć troszkę zaostrzyliśmy Wam apetyty, a zapewniam – możecie się spodziewać naprawdę interesujących fotografii…
tekst i zdjęcia: Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze