Kolejki do stacji ładowania elektryków? To już polska rzeczywistość – o czym mogą przekonać się kierowcy jeżdżący popularnymi trasami, takimi jak Warszawa-Gdańsk.
Infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych w Polsce funkcjonuje, ale jej rozwój wydaje się być zbyt wolny w stosunku do potrzeb. Kierowcy elektryków zaczynają napotykać kolejki do ładowania. O ile w przypadku klasycznych samochodów tankowanie zajmuje kilka minut, to już napełnienie akumulatorów elektryka oznacza kilkadziesiąt minut oczekiwania.
“Jak się zmienia jazda elektrykiem na trasie Warszawa – Trójmiasto na przestrzeni lat? Z jednej strony więcej szybkich ładowarek, kilka już na samych MOPach, do kilku trzeba zjechać tak do 3km, ale też zdecydowanie więcej elektryków. Podjeżdżając w piątek wieczór na szybkie ładowanie, byłam 4ta w kolejce!” – napisała Sobótka w mediach społecznościowych. “Na szczęście miałam zapas baterii i mogłam podjechać kilkadziesiąt kilometrów dalej, by się doładować szybko, ale w tym przypadku musiałam zjechać z drogi ekspresowej w miasto. Ale przy okazji zrobiłam szybkie zakupy, wiec czas był w pełni wykorzystany.”
“Jest lepiej, ale ciągle brakuje szybkich ładowarek przy drogach i wolnych w miejscach docelowych, ale podróż jest na tyle komfortowa, że nie spędza się wielu godzin na ładowarce czy jedzie za TIRem (jak niektórzy ciągle myślą)” – dodała.
Jeśli nawet tak niewielka ilość samochodów elektrycznych, jaką dzisiaj funkcjonuje w Polsce, jest w stanie spowodować kolejki do ładowania, to aż strach myśleć co będzie, gdy tych aut przybędzie…
Najnowsze komentarze