Niektórzy kierowcy samochodów klasy premium zachowują się na drodze tak, jakby ta należała tylko do nich. Wyprzedzanie na ciągłej, siedzenie na zderzaku. Nie tylko w Polsce.
Ostatnio mieliśmy okazję testować Peugeot 408 na dłuższym dystansie. Blisko dwa tysiące kilometrów podróży po krajach nadbałtyckich zaowocowało różnego rodzaju spostrzeżeniami, także na temat stylu jazdy. W Polsce, na Litwie, Łotwie czy w Estonii większość osób jeździ w sposób zdecydowanie cywilizowany, jest jednak nieduża grupa, która zachowuje się inaczej.
Władcy dróg, posiadacze samochodów klasy premium, wciąż potrafią wykazywać daleko bardziej wschodnie obyczaje niż te zachodnie. Wyprzedzanie na ciągłej czy zakazach, wpychanie się przed maskę, jazda z prędkościami zupełnie nie przystającymi do warunków, wyprzedzanie pasem awaryjnym, siedzenie na zderzaku – to tylko część tych dzikich zachowań.
Skąd się to bierze? Czy wejście do samochodu z czterema zerami na masce albo znaczkiem BMW uprawnia do kompletnego ignorowania wszystkich zasad, jakie obowiązują na drogach i zwalnia posiadacza lub kierowcę nie tylko z obowiązku ich przestrzegania, ale też z myślenia? Być może tak jest, bo te zachowania nie są sporadyczne. Są nadal nagminne i w zasadzie niezależne od kraju.
Co by się stało, gdyby taki jeden z drugim kierowcą pojechali nieco wolniej i zgodnie z przepisami? Ucierpiałaby duma, czy może ego nie zniosłoby jazdy w kolumnie? Ewentualnie nie dałoby się zaimponować kolegom albo wybrance wieczoru na siedzeniu obok?
Najnowsze komentarze