Na okładce Motoru znajdziemy zapowiedź ciekawego porównania – Peugeot 2008 kontra Renault Captur. Zapowiedź jest niewielka i upchnięta na dole okładki, więc w kiosku jej nie zauważycie. To koniec francuskich akcentów, ponieważ całą resztę okładki zajmują wielkie zdjęcia aut niemieckich z jednym wyjątkiem – wciśnięto też Lexusa 250.
„Motor” nr 30 (3135) z 22.VII.2013
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 1,99 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,55 grosza
Warto kupić? eee… szkoda kasy
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Dacia, Peugeot, Renault
Co do wstępniaka Krzysztofa Burmajstera, to zmówił się chyba ze swoim kolegą z Auto Świata, bo również napisał o produkcji aut. Tyle, że naczelny Motoru poszedł dalej i wspomniał, że General Motors, Toyota i Volkswagen należą do elitarnego grona koncernów wytwarzających 8 mln aut rocznie. Skąd ta elitarność – nie wiem. Volkswagen pojawia się jeszcze we wstępniaku z raz czy dwa, o markach francuskich nie ma tu nic. A szkoda, bo na końcu Motoru bardzo pozytywnie piszą o wzroście sprzedaży aut w Dacii. W spisie treści znajdziemy zapowiedź porównania Peugeot 2008 z Renault Captur. I tyle.
Na stronie piątej jest reklama wydawnictwa Motor – używane. Jedyny taki poradnik na rynku polskim – slogan reklamowy głosi. A co widzimy oprócz niego na tej reklamie? Wybrane 3 strony z opisami aut… tak tak, aut niemieckich. Motor nie mógł się powstrzymać i reklamuje w ten sposób Golfa IV, Mercedesa klasy C oraz Opla Astrę II. Dobrze, że przynajmniej na okładce Motor używane znalazło się miejsce na Renault Scenic i Peugeot 206. Oprócz nich jest siedem (!) aut niemieckich, jedno japońskie, jedno włoskie. Chyba zacznę liczyć procentowy udział samochodów na zdjęciach w tych gazetach lub czasopismach. Co Wy na to?
Na stronie szóstej znajduje się króciutka notatka o DS3 Racing cabrio. Wiecie jaki wybrano tytuł dla tej notki? DS3 Racing bez dachu. Co najmniej – w mojej ocenie – złośliwie. Zapewne tytuł DS3 Cabrio Racing zbytnio przyciągałby uwagę. Można wrzucić kamyczek, to wrzucają. Na stronie 7, czyli obok, znajdziemy jeszcze zestawienie najlepiej sprzedających się aut dostawczych. Francuskie królują. Na drugiej pozycji Renault Master, na trzeciej Peugeot Boxer, na czwartej Peugeot Partner i na szóstej Citroen Berlingo. Czołówka jest jak widać okupowana przez samochody znad Sekwany. U dołu tej samej strony jest coś o aucie ze stajni Nissan – Renault. Nissan reanimował markę Datsun. Datsun Go bazuje na platformie Micry. Docelowo marka będzie miała dużo elementów z innych aut koncernu, w tym z Dacii. Na stronie 9 znajdziemy cennik nowej Dacii Logan MCV. Pisaliślmy już o tym – ceny zaczynają się od 33900 złotych za wersję 1.2 75 KM do 51900 zł za 1.5 dCi 90 KM.
Na kolejnych stronach same superlatywy o Skodzie, przecież krytyka koncernu VAG jest w Motorze widziana rzadko, bardzo rzadko. Myślicie, że jest tam coś negatywnego o Skodzie? Nic.
I dopiero na stronie 17 znajdziemy ciekawe dla nas porównanie Peugeot 2008 z Renault Captur. Oba auta miałem przyjemność poznać w czasie kilkugodzinnych przejażdżek (dłuższe testy miał okazję prowadzić Krzysiek Gregorczyk), więc byłem bardzo ciekaw co napiszą w Motorze o tych udanych konstrukcjach. Poziom tekstu mnie nie zawiódł – zgrabnie wplecione niuanse stylistyczne mają za zadanie zepsuć dobrą opinię na jaką w pełni zasłużyły. Prześledźmy to dokładnie.
Zaczyna się dobrze: „Wypuszczone dopiero na rynek francuskie crossovery marki Peugeot i Renault zaprojektowano jako bardzo atrakcyjne, awangardowe ale i eleganckie pojazdy„. Jednak już w kolejnym akapicie czytamy: „Są co prawda wysoko zawieszone i dzięki dodatkom karoseryjnym robią wrażenie, ale bazują technicznie na zwykłych miejskich samochodach„. Zwróćmy uwagę na wyrażenie zwykłe miejskie samochody… Dalej znowu (lekka) deprecjacja. Bo czy o Renault Clio IV można powiedzieć zwykły miejski samochód? Ja bym raczej go nazwał niezwykły. Na tle starych i brzydkich konstrukcji VW czy Opla, Clio IV jest niezwykłe. To samo dotyczy Peugeot 208. Mały lew o kilka lat wyprzedza aktualną niemiecką konkurencję. Jest tym bardziej niezwykły. Co czytamy dalej? „Tak jak dawcy genów mają napęd tylko na przednie koła„. Podsumowując – w tym krótkim fragmencie zawarto więc klasyczne sformułowania deprecjonujące oba auta, chociaż jest to zabieg, na który zwróci uwagę tylko wyczulony znawca, a nie przeciętny czytelnik. Podkreśliłem to na czerwono. Po tych szpilkach czas na trochę plusów. Czytamy o silnikach, jak się sprawują w takim aucie. Dalej o wnętrzu, małym, ale wielkim. Chwalone jest miejsce kierowcy, szerokość aut. Tutaj – zdaniem Motoru – lepiej wypada Renault. Niech im będzie.
Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy i trafiamy na śródtytuł „Jak to u Francuzów„. Zaczyna się standardowo. „Obsługa kokpitu nie jest do końca intuicyjna”. I tutaj muszę się trochę zatrzymać. Ja rozumiem, że testujący podpisany jako M. Kryka może na codzień nie mieć styczności z autami francuskimi i nowoczesne interfejsy dotykowe obu firm są mu obce. Jednak z tą nie do końca intuicyjną obsługą zgodzić się nie mogę. Nie musiałem sięgać do instrukcji obsługi ani w przypadku 2008 ani w przypadku Captura a wątpliwości żadnych też nie miałem. Więc ta intuicyjność pana Kryka wynika jedynie z jego przyzwyczajeń a nie rzeczywistych zalet lub wad interfejsu. Pan Kryka powinien napisać raczej, że trochę czasu zajęło mu poznanie sterowania tymi funkcjami. Jest to zjawisko dobrze znane i opisane – jak używasz całe życie Windows i posadzą Cię przed Makiem, to też trochę czasu zajmie Ci nauka interfejsu.
Dalej testujący pisze, jak bardzo mu się nie podoba mała kierownica i umiejscowienie zegarów. Najlepiej tą sytuację oddaje dowcip sprzed lat:
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:
– Panie sąsiedzie, słyszał pan, znowu 99% ludzi głosowało na PZPR. I co pan na to powiesz!
– Wie pan co sąsiedzie, ja powiem tyle, że mam pecha…
– Jak to pecha
– Ano ciągle spotykam ten 1% niezadowolonych.
W tym przypadku czytamy, że rozwiązanie Peugeot budzi jakieś kontrowersje. A ja – mając znajomych toyotofilów, fordofilów, nissanofilów, vwfilów (tak tak) a nawet skodofilów – mając 208 pytałem ich kokpit. Sadzałem za kierownicą. Osoby te nie miały najmniejszego powodu, żeby czymkolwiek się sugerować. Mieli wyrazić swoje zdanie. W każdym przypadku otrzymałem same pozytywne opinie. Moi znajomi (i znajome ;-) ) chwalili przede wszystkim świetną czytelność zegarów oraz to, że kierownica zajmuje tak mało miejsca, nie przytłacza wnętrza. Chwalili, że można w 208 szybko zająć pozycję za kierownicą, że bez problemu szybko się dostosowują, że zegary są nowoczesne podobnie jak podobał im się ekran, wysoko wyniesiony na poziom oczu a praca kierownicy jest przyjemna i bezproblemowa. Chwalili, że jazda jest łatwa i że dzięki wysoko umieszczonym zegarom można szybciej ocenić prędkość oraz inne parametry pojazdu. I mówili to ludzie, którzy mają 1,6m wzrostu jak i ludzie z 1,9m wzrostu.
Motor musiał jednak ten kokpit skrytykować po swojemu, chyba zgodnie z linią redakcyjną. Widzę dwa wytłumaczenia tego faktu, z których żadne nie wyklucza drugiego:
– po pierwsze, w wersji łagodniejszej, gość, który to testował po prostu jest nieprzyzwyczajony do takiego przejawu nowoczesności jak mała kierownica poniżej zegarów. Całe życie jeździł z wielką jak koło sterowe okrętu kierownicą, przyzwyczaił się do tego przestarzałego rozwiązania i trudno. Nie potrafi na razie się przekonać, że to nowe jest lepsze. Po prostu odporny człowiek jest na zmiany.
– druga, gorsza dla Motoru możliwość jest taka, że prikaz przyszedł z góry – krytykować, bo inne! Zero tolerancji Linia redakcyjna została ustalona a człowiek mając na głowie utrzymanie, kredyty i Bóg jeden wie co jeszcze po prostu pisze co mu każą. Ewentualnie zgadza się na zmiany w korekcie, bo jak wiemy pecunia non olet. A może jest i trzecie wyjaśnienie. Nie wiem tego oczywiście na pewno, to tylko hipotezy, ale drażni mnie krytykowanie 208 i 2008 a za chwilę też pewnie i 308. Jest to wysoce nieprofesjonalne dlatego opinia wyrażona w tekście Motoru, że „wiele osób, ustawiwszy sobie do swoich potrzeb fotel i kierownicę, ma problem z obserwacją wskazań” jest gołosłowna i nie może być traktowana serio.
Czytamy dalej? Przyczepię się też do stwierdzenia, że na „miękkich fotelach Peugeota siedzi się bardzo wygodnie, ale nie należy się po nich spodziewać wsparcia podczas pokonywania ostrych zakrętów„. W tym momencie chciałbym zapytać czy autor sprawdzał czy gdyba. Bo jeśli sprawdzał, to ma zupełnie odwrotne spostrzeżenia niż ja. Owszem, to nie są fotele sportowe, ten samochód nie jest do tego stworzony! Ale są i wygodne i trzymają dobrze – z przodu. Wnętrze Captura pochwalono za kolorowe wstawki, ożywiające przestrzeń, ale skrytykowano te wstawki w podpisie zdjęcia! Napisano „kontrowersje budzą wstawki na kierownicy – śliskie, plastikowe i z nieprzyjemnie ostrymi krawędziami„. W Peugeocie – w podpisach pod zdjęciami – skrytykowano hamulec ręczny.
Ciekawym rozwiązaniem w Capturze jest szuflada zamiast schowka przed pasażerem z przodu. Motor uznał ją za… niepraktyczną. Czemu? Bo jeśli na siedzeniu jest pasażer, to będzie problem z jej otwarciem – napisano w artykule. Dalej skrytykowano napęd w Peugeot. Napisano, że silnik 1.2 jest… hałaśliwy. Potem znalazłem też typowe w niemieckich wydawnictwach bajki na temat nieprecyzyjnej skrzyni biegów. Rozśmieszyło mnie do łez sformułowanie, że „przy szybkiej zmianie biegów nie ma pewności, w który bieg się trafi„. Mam wrażenie, że autor w ogóle nie jechał tym samochodem!
Renault Captur został pochwalony za to, że jest dużo lepiej wyciszony od Peugeota. Za to Peugeot ma – według Motoru – lepiej dopracowany układ ESP. W teście ostatecznie wygrał Captur. Nie będe kwestionował tego wyboru, ale pokuszę się jeszcze o słowo komentarza. Chciałbym zobaczyć taki test, gdzie w szranki staje 2008 lub Captur z jakimś autem z koncernu VAG. Jak wtedy wyglądałoby porównanie i jakie bzdury moglibyśmy przeczytać na temat aut z Francji. Moje spostrzeżenia z jazdy Peugeot 2008 i Renault Captur były jednak inne, niż autora tego porównania. Oba auta są – moim zdaniem – dobrze wyciszone, komfortowe (z lekką przewagą Captura), bardzo przyjemnie się prowadzą i budzą duże zaciekawienie na ulicy. 2008 miał u mnie plusa za świetne rozwiązanie klapy bagażnika i nowoczesną deskę rozdzielczą z małą kierownicą, Captur zaplusował systemem Start & Stop i przyjemnością jazdy po dziurawych drogach. Trudno wybrać zwycięzce.
Na stronie 39 znajdziemy dwa małe zdjęcia angielskiej wersji Renault Laguny. Ilustruje wrażenia z jazdy autami z kierownicą po prawej stronie w Polsce. Laguna jest też wykorzystywana do artykułu o kolizjach na drodze na stronach 42-43. Tekst niczego nie wnosi, to taki wakacyjny wypełniacz pustki. Na stronach 46 -49 jest artykuł o tym, jak to Niemcy wypuszczają auta z kiepskimi silnikami ;-) Pisałem o tym w oddzielnym tekście o Motor używane , więc tutaj nie będę się już powtarzał. Za jedno z aut używanych, które warto kupić a które nie sprawia problemów uznano Peugeot 206.
A jeśli chcecie zobaczyć jak Motor tłumaczy się z wad niemieckich samochodów, to zapraszam na strony 52-53. Odpowiedź na pytanie dlaczego Golf GTI III jeździ niczym ospały ślimak zostawiam jako ćwiczenie domowe – znajdź i pośmiej się z nieudolnej próby pokazania wad jako zalet.
Na stronie 54 znajdziemy artykuł Dacią na podbój Europy. Podtytuł mówi wszystko: pomyślane jako tanie samochody na rynku rozwijające się, auta Dacii są z powodzeniem sprzedawane także w bogatszych krajach Europy. Dacia świetnie sobie radzi, dlatego warto by poświęcić coś więcej niż pół strony na ten temat, ale sukcesy koncernu Renault nie pasują chyba do Motoru, skoro tak ważny – przynajmniej dla nas! – temat, umieszczono na końcu pisma, trochę wstydliwie go chowając. W środku artykułu krótkie podsumowanie historii marki oraz trafne podsumowanie: w przypadku samochodów trudno o bardziej atrakcyjną cenowo ofertę od aut Dacii. Słusznie !
I to już koniec Motoru, który tradycyjnie rozczarował. Nie warto!
Najnowsze komentarze