Coraz więcej skarg klientów na działanie systemów AdBlue spowodowało reakcję organów nadzorujących rynek w niektórych krajach. W Polsce Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawach samochodowych jest na razie bierny. Wygląda na to, że interesy producentów są ważniejsze, niż nas, użytkowników.
AdBlue to roztwór mocznika, który jest wstrzykiwany do układu spalinowego, redukując ilość tlenków azotu. Rozwiązanie to, z pozoru tanie i skuteczne, niesie za sobą jednak pewien problem. Układy AdBlue okazały się bowiem nieodporne na zjawiska związane z samym mocznikiem, przede wszystkim krystalizację i zapychanie pomp. W efekcie auta ulegają awarii a producenci do niedawna kazali sobie słono płacić za naprawę. Dopiero protesty klientów wymogły akcje serwisowe.
Problem z powtarzającymi się awariami zbiorników AdBlue mają wszyscy. Awarie dotyczą praktycznie wszystkich producentów: Audi, BMW, Citroën, Dacia, Fiat, Ford, Hyundai, Jaguar, Jeep, Kia, Mazda, Nissan, Peugeot, Renault, Porsche, Seat i Toyota. Kłopoty zaczynają się od cech samego płynu i niedostosowaniu rozwiązań technicznych – a to oni ponoszą za swój wybór pełną odpowiedzialność. Miało być tanio a wyszło źle.
Dla kierowcy awaria systemu AdBlue oznacza, że jego auto zostaje najczęściej unieruchomione przez komputer, mimo że poza dotryskiwaniem płynu jest w pełni sprawne. Efekt? Kierowcy, nie mając pomocy ze strony producentów, szukają sposobu usunięcia układów AdBlue co robi się programowo. Usługa kosztuje, przynajmniej w porównaniu do kosztów naprawy w ASO, stosunkowo niewiele, jednak tak zmodyfikowane auto nie spełnia już warunków homologacji i nie powinno być dopuszczone do ruchu. Nikt jednak tego nie kontroluje.
Problem AdBlue zajmuje się kilka instytucji w Europie, m.in. we Francji i w Niemczech. W Polsce Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów mimo wielu doniesień prasowych pozostaje pasywny. Mała aktywność polskich urzędników wobec rynku samochodowego to raczej standard niż wyjątek, co pokazała choćby afera Volkswagena.
Co na to producenci? W przypadku Stellantis pojazdy z silnikiem wysokoprężnym Euro 6.x wyprodukowane między 2014 r. a sierpniem 2020 r. korzystają z rozszerzonej ochrony przed wszelkimi awariami zbiornika AdBlue. Po wygaśnięciu gwarancji umownej producenta kwota wsparcia finansowego będzie zależeć od wieku i przebiegu pojazdu – informuje oficjalnie producent.
Jak postępować z układem AdBlue? Przede wszystkim warto mieć w zbiorniku zawsze więcej niż połowę jego pojemności płynu i stosować dodatki zapobiegające krystalizacji. To minimum pozwoli w wielu wypadkach uniknąć kosztownych awarii.
A w przypadku gdy producent nie chce brać na siebie odpowiedzialności każdorazowo warto powiadomić UOKiK, ponieważ to na tym urzędzie spoczywa odpowiedzialność za nasze prawa – urzędnicy otrzymują wynagrodzenie za to, że dla nas pracują a nie za pasywność i warto tego od nich wymagać.
Najnowsze komentarze