Citroën AMI to mały, dwuosobowy samochód, który szturmem zdobywa ulice miast na zachodzie Europy a powoli staje się też coraz częściej widywany w Polsce. Co takiego ma w sobie, że kupują go chętnie i młodzi i starsze osoby? Postanowiliśmy się o tym przekonać. Za nami cały dzień AMI. I chociaż na bardziej szczegółowy musicie jeszcze poczekać, to garść wrażeń na gorąco już dzisiaj.
Gdzie to się otwiera? Czemu drzwi z jednej strony mają klamkę po lewej a z drugiej po prawej? Czemu to pod górkę tam wolno jedzie? Dlaczego nas wszyscy wyprzedzają? Ale gdzie tu jest przełącznik do biegów i czemu po lewej stronie od kierowcy? Ale tu miejsca! Ale fajnie! Patrz, jak wszyscy na nas patrzą, co trąbisz, łosiu…
Tak, AMI budzi mieszane uczucia. Ale wiecie co, jest naprawdę fajny. Szczególnie jak się pomyśli, że można go mieć za kilkadziesiąt euro miesięcznie. Bo samochód ten jest sprzedawany w modelu, gdzie po większej wpłacie jest niski abonament. W Polsce AMI można mieć za nieco ponad 30 tysięcy złotych, jednak tylko z drugiej ręki – producent go nie oferuje tutaj. A szkoda.
OK, jest wolny, rzeczywiście przypomina toster, ale połówkę przewróconego Toi Toia, jego stylistyka nie powala a kolorystyka może być dyskusja. Jeździ się nim jednak dość fajnie, chociaż ma to swoje wady. Mogę sobie jednak wyobrazić konkretne zastosowania i pomysły, jakie znajduje i znajdzie w przyszłości.
Citroën AMI na razie nie jest dostępny w Polsce, ale marka rozważa jego wprowadzenie. A my napotkaliśmy w czasie testu na kilka wyzwań, znaleźliśmy trochę wad, poro zalet i pokonaliśmy dużo przeszkód. Po pełen test zapraszamy na łamy Francuskie.pl za kilka dni, odwiedzajcie nas regularnie.
Najnowsze komentarze