We Francji trwa dyskusja na temat przyczyn spadku sprzedaży samochodów marki Citroën. W najnowszym rankingu znalazła się ona na piątym miejscu zestawienia sprzedaży, wyprzedzona przez takich producentów jak Dacia czy Volkswagen. Wśród przyczyn kłopotów Citroëna wymienia się m.in. zamieszanie z siecią dealerską oraz kooperację z Toyotą.
Citroën znalazł się na piątym miejscu majowego zestawienia sprzedaży nowych samochodów we Francji a na czwartym pod względem sprzedaży od początku roku. Spadek sprzedaży marki z szewronami wywołał ożywioną dyskusję i uznawany jest za skutek decyzji, podejmowanych przez Carlosa Tavaresa, szefa koncernu. Wśród nich wymienia się m.in. oszczędności, skutkujące sztywną polityką cenową, ignorującą zmiany na rynku, zbyt niskimi zasięgami kampanii reklamowych, politykę wobec dealerów czy wreszcie współpracę z Toyotą.
Oszczędności, które wprowadził Stellantis, dotyczą wszystkich sfer funkcjonowania koncernu w tym dostaw, sprzedaży, logistyki i marketingu. Ciekawy wątek, który pojawia się w dyskusjach i analizach przyczyn spadku sprzedaży marki Citroën we Francji, dotyczy właśnie współpracy koncernu z marką Toyota.
Przyjedzie dostawczym, zobaczy osobowe
Toyota oferuje dostawcze i osobowe wersje samochodów koncernu Stellantis ze swoim logo w salonach sprzedaży. W efekcie mogą się tam pojawić nowi klienci, którzy w przeciwnym wypadku by tam nie trafili. Nie tylko kupują auta dostawcze, ale też mają styczność z całą ofertą japońskiej marki.
Przypadek Citroëna Berlingo
Jednym z hitów sprzedaży Citroëna był model Berlingo, wielofunkcyjny samochód dostawczy, wybierany chętnie przez małe i większe firmy, często kupowany w praktycznej wersji osobowej. Od pewnego czasu Berlingo sprzedawane jest także w salonach Toyoty pod nazwą ProAce. Citroën ograniczył jednak dostępność owego modelu z popularnymi silnikami spalinowymi i skupił się na sprzedaży elektryków, gdy w tym samym czasie można go w Toyocie kupić bez problemów.
Jak widać na efekty nie trzeba było długo czekać. I chociaż jakiś czas temu spalinowe Berlingo z pięcioma siedzeniami wróciło do oferty, to była to wersja nieco zmodyfikowana, z homologacją N1 a nie osobową.
Polityka oszczędności
Stellantis w nieco sztuczny sposób ograniczał sprzedaż samochodów w wersji spalinowej – także Citroëna – by zmniejszyć opłaty z tytułu przekroczenia emisji CO2 i zwiększyć zyski koncernu. Równolegle prowadzono szereg innych działań, które mogły i zapewne miały wpływ na wysokość sprzedaży, takich jak reorganizacja sieci dealerów, zmiany w systemach i sposobach rozliczenia z dostawcami i sprzedażą, sztywna polityka cenowa. Kumulacja tych zjawisk nie mogła nie mieć wpływu na poziom sprzedaży. W tym czasie na rynku trwała – i trwa nadal – ostra walka konkurencyjna. Nie da się oferować nowych aut bez uwzględnienia realiów.
Wielki powrót Citroëna?
Citroën, ale też inne marki koncernu, zmienia swoją politykę. Działania krótkoterminowe obejmą zapewne zachęty cenowe dla dealerów. Marka ma jednak do wykonania o wiele poważniejszą pracę, na którą potrzeba nie miesięcy ale lat: poważne inwestycje w wizerunek, odświeżenie gamy i zmianę jej pozycjonowania na rynku. Czas pokaże.
Najnowsze komentarze