Budowy dróg oraz ich remonty ciągną się w Polsce latami. Każdy, kto jeździ po naszych drogach, ma w pamięci jakąś przeszłą albo aktualną historię z korkami, wywołanymi przez budowy. Szczególnie uciążliwe jest zamkniecie głównych arterii, wyłączenie pasów czy mostów z użytku. Wtedy całe obszary zostają sparaliżowane. Historia ślimaczących się inwestycji w Polsce jest długa i obfituje w liczne i mrożące krew w żyłach historie o wydłużaniu czasu do granic wytrzymałości.
Tymczasem branża drogowa w Polsce wydaje się być kompletnie odcięta od tego, co w zakresie metod budowy dzieje się na świecie. Najlepszym przykładem niech będzie tutaj technika zwana ABC. Założę się, że mało kto z Was słyszał, że coś takiego istnieje. Przyspieszone budowanie mostów wymyślono w Ameryce.
ABC czyli Accelerated Bridge Construction
O co chodzi? Przede wszystkim pragmatyczni Amerykanie policzyli, że każdy remont powoduje w gospodarce określone straty. Miliony dolarów wypalane w korkach, tracone minuty pracy, podniesiony poziom stresu i wpływ budowy na środowisko spowodowały, że w USA wymyślono ABC. Pracowały nad tym mądre, naukowe głowy i czas nawet dużych inwestycji skrócono do… tygodni. Wyobrażacie sobie budowę mostu przez Wisłę w stolicy, która trwa 6 tygodni? A w Stanach się to… udaje.
ABC to przede wszystkim zmiana w planowaniu projektu i podejściu do wszystkich elementów dużych inwestycji. Wszystko, co ma wpływ na czas budowy, otrzymuje najwyższy priorytet. Zanim ktokolwiek wejdzie na plac budowy, odbywa się zaawansowany proces projektowania i planowania z użyciem specjalnie stworzonych dla tej metody narzędzi informatycznych. Później, nadal bez rozpoczętej budowy, trwa przygotowanie wszystkich elementów poza jej miejscem. Dopiero na końcu, gdy wszystko jest gotowe, w jednym momencie rozpoczynają się doskonale zsynchronizowane prace – ziemne i montażowe. Do tego używana jest zaawansowana technologia pozwalająca znacząco skrócić etap budowania fundamentów.
Nie wierzycie, prawda? No to proszę:
https://www.youtube.com/watch?v=CuPQxvkETrI
Założenia metody ABC to przede wszystkim szybkość, wysokie bezpieczeństwo, najwyższa jakość i trwałość, minimalizacja kosztów społecznych i kosztów oddziaływania na środowisko oraz kosztów budowy… Brzmi dobrze, prawda? ABC zmniejsza wpływ na ruch i co bardzo ważne, opóźnienia związane z pogodą. Wpływ na bieżący transport drogowy jest ograniczony do dni, tygodni, a nie miesięcy czy lat. OK, to wszystko brzmi świetnie, zbudowano ileś tam konstrukcji używając tej metody. Kilkaset projektów się udało, jeden czy dwa poniosły porażkę. Jakie wnioski możemy wyciągnąć dla nas?
Pragmatyzm czy imposybilizm?
Uczmy się pragmatyzmu. Kierowca nie jest zbędnym elementem drogi. My, ludzie, którzy na co dzień jeżdżą, jesteśmy sensem istnienia całego systemu. To dla nas pracujecie, urzędnicy, ministrowie, robotnicy. To do naszych pieniędzy sięgacie, które płacimy w wielu podatkach. To wy po pracy też stajecie się kierowcami albo pasażerami. Szanujcie nasz czas, do jasnej cholery! Budujcie te drogi szybciej!
W Polsce też się da, panie urzędniku
Tłumaczenia, że się nie da, nie przyjmuję. W Polsce musimy postawić na sprawny transport, musimy sobie sami ułatwić życie. Być może czas, by kierowcy, niezależnie od poglądów, statusu, sposobu życia, miejsca zamieszkania, zaczęli mieć większy wpływ na to, co się dzieje w temacie drogownictwa. Jest nas wiele milionów. I może któregoś dnia przyjdziemy zapukać do tych wszystkich odpowiedzialnych za ślimacze tempo i zapytamy, co robiliście przez ostatnie lata, czemu nie zmieniliście metod, czemu nie wprowadziliście nowoczesnych technologii, czemu to wszystko trwa tak długo, gdy nie musi!
Bo w to, że się nie da, nie wierzę. Dać się musi. I skoro jesteśmy w sferze obiecywania, to drogi rządzie, zanim na drogi wyjedzie milion samochodów elektrycznych, sprawmy by te drogi były budowane dużo szybciej niż do tej pory.
Najnowsze komentarze