Miasto ma niesamowity klimat, zarówno za dnia, jak i nocą. Warto więc zostać tu kilka dni, aby dokładnie poznać wszystkie zakamarki, także te mniej znane turystom. Nastawiliśmy się na zwiedzanie i sesję zdjęciową z samochodem, dlatego tym razem poruszaliśmy się po mieście autem. Mogliśmy poznać przy tym zalety 508 w ruchu miejskim, a przede wszystkim sprawdzić dokładność nawigacji, dzięki której bez problemu trafialiśmy w najbardziej ukryte miejsca.
Zanim jednak przejdziemy do naszych wrażeń z Budapesztu, słowa uznania należą się wnętrzu Peugeota 508. Podkreślaliśmy już jak bardzo wygodne są fotele i świetne wyciszenie, które pozwalało nam prowadzić rozmowy bez podnoszenia głosu, dzisiaj będzie jeszcze więcej o wyposażeniu. Podróż uprzyjemnia system nagłośnienia, w tej wersji wyposażenia przygotowany przez firmę JBL. Zarówno w przednich, jak i tylnich drzwiach głośniki są umieszczone stosunkowo blisko siebie. Dzięki takiemu rozwiązaniu dźwięk jest bardziej naturalny, a wszyscy pasażerowie dokładnie słyszą dźwięki średnich i wysokich częstotliwości. Muzyka i głos są bardzo naturalne. To, co zwraca uwaga, to przestrzenność dźwięku – świetnie słychać wszystkie efekty stereo. Odbiór stacji radiowych jest czysty aż do momentu dojechania do granicy zasięgu. To duży plus systemu Peugeota. Mamy oczywiście możliwość odtwarzania płyt CD i MP3. Mnogość opcji konfiguracyjnych pozwala dostosować cały system audio do własnych upodobań. Drugim systemem uprzyjemniającym jazdę jest czterostrefowa klimatyzacja. Mamy do dyspozycji tryb w pełni automatyczny, w tym automatyczne wykrywanie jakości powietrza (jego zanieczyszczenia). Wyjątkowo skutecznie działa wykrywania nasłonecznienia pojazdu.
Nasze zwiedzanie podzieliliśmy na dwie części – nocną, w czasie której spacerowaliśmy i jeździliśmy przede wszystkim po centrum Pesztu, oraz poranną, gdzie samochodem zwiedziliśmy najważniejsze dla Budapesztu miejsca. Wieczorem dominują zatłoczone knajpki, wielobarwny tłum turystów z całego świata, wszyscy spacerują, jedzą, piją, podziwiają, robią zdjęcia… Nie chciało nam się opuszczać centrum, więc w rezultacie spędziliśmy tam kilka godzin. Następnego ranka nasz Peugeot przeszedł chrzest bojowy na wąziutkich uliczkach wzgórza zamkowego. Odkryliśmy dzięki temu niesamowite miejsca, w tym malownicze schody, ciągnące się kilkaset metrów w dół. Obowiązkowa sesja zdjęciowa zakończyła nasz pobyt w tym pięknym mieście.
Na stromych i wąskich uliczkach świetnie sprawdził się silnik 2.0 HDi. Jednostka jest wystarczająco dynamiczna i sprawna, żeby tym dość ciężkim autem dynamicznie się poruszać. Mimo swoich rozmiarów, pięćsetósemka sprawnie przeciskała się przez zatłoczone autokarami podjazdy pod budapesztański zamek. Co chwilę przystawaliśmy, aby zrobić zdjęcia. Głosy turystów i odgłosy silników ich autobusów nie docierały jednak do wnętrza. To zasługa bardzo dobrego wyciszenia. Zwróciliśmy też na to uwagę w czasie jazdy autostradą. Praktycznie najbardziej odczuwalnym wewnątrz odgłosem były szumy toczenia się kół. Wszystkie inne dźwięki pozostawały praktycznie niesłyszalne, do momentu, gdy próbowaliśmy testować prędkość maksymalną. Nie słychać natomiast silnika. Jedynie przy wyższych obrotach do kabiny dostawał się niski rasowy pomruk, ale to jeden z tych odgłosów pracy samochodu, który kierowcy lubią.
Żegnamy już gościnny Budapeszt. Doskonale oznakowany wyjazd na Balaton poprowadził nas na autostradę M7. Peugeot 508 zwinnie przemknął przez ulice, by móc pokazać swe możliwości na pustej i bardzo malowniczej trasie na południe. Szczególnie przyjemna była część wzdłuż największego jeziora Europy środkowo-wschodniej. Z autostrady wygląda ono zupełnie jak morze. Kusiło nas, żeby tam pojechać, naszym celem była jednak kolejna europejska stolica, czyli Zagrzeb. Ale o tym już w kolejnym odcinku europejskich przygód Peugeota 508.
Dzisiaj przejechaliśmy zaledwie 50 kilometrów, głównie po mieście. Spalanie nie zwiększyło się. Średnia to nadal 6,5 litra oleju napędowego na 100 kilometrów. Jutro czeka nas podróż do Zagrzebia. Chorwacjo, nadjeżdżamy!
Najnowsze komentarze