Powstanie stowarzyszenia dealerów Stellantis zwiastuje nową erę w stosunkach pomiędzy koncernem a siecią sprzedaży. Firmy sprzedające marki takie jak Citroën, DS Automobiles, Fiat, Jeep, Opel czy Peugeot chcą być traktowane inaczej niż do tej pory. W swojej działalności zamierzają korzystać z doświadczeń francuskich kolegów.
Wczoraj informowaliśmy o powstaniu stowarzyszenia dealerów Stellantis. To ważne wydarzenie na rynku motoryzacyjnym i spora zmiana w stosunkach pomiędzy koncernem a jego siecią sprzedaży. Jednolita reprezentacja ma nie tylko zapewnić lepszy przepływ informacji oraz współpracę ale także skutecznie bronić interesów dealerów.
Stowarzyszenie ma ambitne cele a za przykład bierze kolegów i koleżanki z Francji, gdzie udało się wywalczyć m.in. zmianę dyrektora zarządzającego siecią i poprawić warunki współpracy. Nad Sekwaną powstała cała lista spraw, której realizacji osobiście pilnuje Carlos Tavares. Stało się tak po załamaniu sprzedaży na tamtejszym rynku. W Polsce wyniki Stellantis też są – delikatnie mówiąc – odbiegające od zadowalających.
Stowarzyszenie chce możliwie szybko rozwiązać najbardziej palące kwestie, takie jak bałagan kompetencyjny w centrali, brak jednolitej polityki cenowej, wielomiesięcznie opóźnienia w płatnościach, zmuszanie do zakupu samochodów przez dealerów na koniec miesiąca aby zrobić wynik czy wreszcie bardzo słaba polityka komunikacyjna koncernu.
Stowarzyszenie wiele obiecuje sobie po zmianie dyrektora zarządzającego – Roberto Matteucci, który od marca 2020 roku pełni funkcję dyrektora generalnego Stellantis w Polsce, nie sprawdził się. Wyniki sprzedaży odbiegają od oczekiwań i możliwości polskiego rynku, dopiero niedawno zaczął z dealerami w bardziej otwarty sposób, koncentracja na celach wewnętrznych spowodowała też, że ze Stellantis odeszło wielu wartościowych pracowników – zresztą ku zadowoleniu konkurencji. Słowa krytyki należą się też za bardzo kiepską politykę komunikacyjną, dopiero niedawno koncern zwiększył aktywność pod tym względem, przynajmniej w zakresie marki Opel, ale pozostałe również leżą odłogiem – krytykują dealerzy.
Matteucci musi odejść – mówią dealerzy. W rzeczywistości kontrakt już mu się kończy i będzie na stanowisku dyrektora jeszcze kilka miesięcy. Sieć sprzedaży chciałaby aby nową osobą zarządzającą był ktoś, kto doskonale zna rynek samochodowy w Polsce i potrafi sprawnie zarządzać ofertą. Taki sygnał miał pójść do Tavaresa.
Sieć sprzedaży chciałaby też rozwoju bazy produktowej – dużo mówi się o potencjale sprzedaży i marketingu choćby wokół Citroëna AMI. Już dwa lata temu model ten miał trafić do Polski, ale tak się ostatecznie nie stało, a szefowa marki Citroën, która o tym myślała, została odsunięta.
Najbliższe miesiące pokażą na ile stowarzyszenie dealerów Stellantis będzie skuteczne. Pomysłów nie brakuje.
Najnowsze komentarze