Czy nowa wersja Clio może się podobać? Jestem zdania, że tak. Odświeżony model sprawia wrażenie przede wszystkim zauważalnie dłuższego, niż dotychczas oferowana wersja. Dynamiczne linie powodują, że nawet stojące auto wygląda, jakby się prężyło do skoku. To zasługa ostro w górę poprowadzonej dolnej linii bocznych szyb oraz szeregu ciekawych przetłoczeń karoserii. Agresywnego charakteru nadaje nadwoziu także delikatny spojler wieńczący pokrywę bagażnika.
Przednia część nadwozia nawiązuje zarówno do wspomnianego już elektrycznego DeZira, jak i do późniejszych konceptów – zwłaszcza Captura, którego można było obejrzeć niespełna pół roku temu w Genewie. Światła LED do jazdy dziennej, to już dziś niemal standard, ale niekoniecznie w tym segmencie rynku.
Dość spora tylna szyba nie powinna ograniczać widoczności, choć z pewnością znajdą się malkontenci narzekający na szerokość słupków C, zupełnie im zresztą nie przeszkadzającą w innych samochodach tego segmentu… ;-)
O wnętrzu, czy jednostkach napędowych póki co nie da się powiedzieć nic pewnego, ale wygląda na to, że Clio nam urośnie i znowu będzie ważnym graczem w segmencie aut miejskich. Pod maskę ma trafić 900-centymetrowa trzycylindrowa jednostka benzynowa o mocy aż 110 KM i momencie obrotowym sięgającym 160 Nm. Średnie spalanie tego silnika ma wynosić tylko 3,1 litra na 100 km, dzięki czemu średnia emisja dwutlenku węgla osiągnie poziom 95 g/km. Ta jednostka napędowa pojawiła się już w koncepcyjnym modelu R-Space, który również pokazano w Genewie.
Przewiduje się za to, że w wersji RS zniknie silnik 2.0, który zostanie zastąpiony przez turbodoładowaną jednostkę 1.6.
Nowe Clio trafi do salonów sprzedaży latem przyszłego roku.
KG
zdjęcia: „Auto Express”
Najnowsze komentarze