Tor Lublin znajduje się (a jakże!) w Lublinie, przy ul. Zemborzyckiej 85. Jego administracją na co dzień zajmuje się Lubelski Oddział Polskiego Związku Motorowego. W ciągu roku jest on areną zmagań kartingowców, a także częścią organizowanych w okolicach KJSów, minisprintów i minimaxów. Swoje pięć minut mają na nim także raz w roku samochody zabytkowe.
Nawierzchnia toru została w ostatnim czasie odnowiona i na całej długości obiekt pokryty jest gładkim jak stół asfaltem, a wewnętrzne krawędzie zakrętów są ograniczone dobrej jakości tarką. Jedno okrążenie toru ma 1.420 m, a jego szerokość waha się od 8 do 12 m. Obiekt składa się prawie wyłącznie z zakrętów, przy czym jest zaprojektowany tak, aby można było się po nim ścigać w różnych konfiguracjach. Najdłuższą prostą jest prosta start/meta, a najszybsi są w stanie rozpędzić się tam do ponad 100 km/h. Jednak nie o prędkości na prostych chodzi podczas ścigania się na tym torze; najważniejsze było szybkie pokonywanie łuków.
W ramach przygotowania do startu w tegorocznej edycji Rajdu Integracyjny Most (odbędzie się on 27. października), podczas Zlotu Miłośników Peugeota 205 postanowiliśmy z Krzyśkiem Gregorczykiem przetestować mojego ZXa Volcane w warunkach bojowych, a przy okazji potrenować trochę technikę jazdy :-) I tu miłe zaskoczenie. Na przygotowanych przez organizatorów ciasnych próbach ZX spisywał się nadzwyczaj dobrze. Tak jak pisałem w teście – auto ma ogromny zapas przyczepności. Mimo ciężkiego przodu nie czuć było nadmiernej podsterowności, a samoskrętna tylna oś pomaga zarówno na szybkich łukach, jak i w ciaśniejszych zakrętach. Dzięki jednoczesnemu hamowaniu i dodawaniu gazu niektóre z nich udawało nam się pokonywać bokiem :-). Szczęśliwie ani razu nie wylądowaliśmy poza torem, choć w pewnym momencie niewiele brakowało – zawinił jednak kierowca, a nie sprzęt :-)
Do pełni szczęścia mojemu ZXowi brakuje odrobinę szerszych opon o niższym profilu a także dobrych kilkudziesięciu koni pod maską – niedobór mocy czuć było szczególnie przy wychodzeniu z zakrętów oraz na prostych. 122 konie mechaniczne w połączeniu z automatyczną skrzynią, to zdecydowanie za mało na prawdziwe torowe szaleństwa.
Pomimo moich obaw nie mieliśmy żadnych problemów ze skutecznością hamulców – być może pomogło zastosowanie sportowych klocków hamulcowych.
Torowy test ZXa Volcane wypadł pomyślnie. Mój pilot stwierdził, że auto ma potencjał i póki co jako kandydat do występu w Integracyjnym Moście ZX wysunął się na prowadzenie przed używanego przez nas do tej pory BXa GTi 16V.
Grzegorz Różycki
Najnowsze komentarze