Są szanse na powrót francuskich koncernów motoryzacyjnych na ważny dla nich rynek irański. Firmy musiały go praktycznie opuścić wraz z wprowadzeniem przez Zachód sankcji gospodarczych związanych z programem nuklearnym Iranu. Teraz jest szansa na powrót, choć Francuzi są ostrożni w swoich poczynaniach.
W ostatnich tygodniach nieco złagodzono sankcje wobec Iranu, ale póki co są to porozumienia obejmujące okres jedynie sześciu miesięcy z szansą przedłużenia o kolejne pół roku. Dla branży motoryzacyjnej to bardzo krótki czas i stąd ostrożność PSA Peugeot Citroën oraz Renault, które jednak bardzo chciałyby wrócić na perski rynek.
Ostatnio przedstawiciele obu koncernów spotkali się z irańskim ministrem przemysłu. Stało się to możliwe dzięki podpisaniu przedwstępnej umowy pomiędzy Iranem, a stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ, w skład których wchodzi również Francja. Umowę parafował także przedstawiciel Niemiec, kraju, który chętnie wszedłby na perski rynek ze swoimi produktami.
Irański rząd zobowiązany jest do ograniczenia działalności jądrowej (choć oczywiście Teheran twierdził cały czas, że pracuje nad pokojowym jej wykorzystaniem), a w zamian zostaną odblokowane jego pieniądze na zagranicznych kontach oraz przywrócony zostanie handel zagraniczny. Jak wspomniałem będzie to na razie półroczny okres próbny, który może być przedłużony o kolejnych sześć miesięcy, jeśli Iran nie złamie zapisów umowy.
Niestety tak krótki czas nie jest wystarczający dla przemysłu motoryzacyjnego. Mimo to PSA i Renault będą bardzo uważnie obserwować rozwój sytuacji, bowiem bardzo chciałyby znowu produkować i sprzedawać samochody w Iranie. Po zaostrzeniu sankcji przed paroma laty oba koncerny poniosły wielomilionowe straty i musiały zwolnić setki pracowników.
Problem polegał na tym, że importowane samochody są w Iranie obłożone zaporowym cłem, co wymusiło na zagranicznych producentach zbudowanie fabryk i lokalną produkcję. Z czasem mocno się ta działalność rozwinęła i Francuzi, mający znaczący udział w perskim rynku, zostali mocno dotknięci wspomnianymi sankcjami. W roku 2011 na PSA Peugeot Citroën oraz Renault przypadała przeszło jedna trzecia z 1,6 miliona samochodów wyprodukowanych w Iranie. Dobrze ponad pół miliona samochodów, to dla obu francuskich koncernów niebagatelna ilość! A że zbiegło się to czasowo z ogólnoświatowym kryzysem, więc było tym bardziej dotkliwe dla Francuzów.
Wrócić jednak nie będzie łatwo. Raz, że umowy są zawarte na krótki okres, a ponowny rozruch fabryk prosty nie będzie. Dwa – w Iranie szaleje inflacja, system bankowy ma niemałe kłopoty, a do tego dochodzi jeszcze powszechna trudność z dostępem do surowców. Niemniej jednak Iran jest dla Francuzów bardzo ważny, więc i PSA, i Renault bardzo interesują się stabilizacją sytuacji tego kraju.
Perski rynek dotknął Francuzów na różne sposoby. Z jednej strony nie można było tam eksportować zestawów, z których na miejscu montowano gotowe samochody. Z drugiej – praktycznie nie było szans na transfer wynikających z takiej produkcji zysków. Dla przykładu: w pierwszych sześciu miesiącach kończącego się roku Renault straciło około pół miliarda euro przychodów z uwagi na sankcje nałożone przez Iran. Straty poniósł także francuski koncern Valeo posiadający w Iranie fabrykę.
Co do Renault, to koncern i tak miał niezłą sytuację na perskim rynku. Grupa współpracowała bowiem, mimo sankcji, z IDRO (Industrial Development and Renovation Organization of Iran), korzystając ze swojej spółki zależnej, czyli Dacii. Z Rumunii dostarczano podzespoły, z których w Iranie montowano gotowe samochody. W roku 2011 sprzedano w ten sposób około 100.000 aut z rombem na masce, ale problemy sektora bankowego oraz protest amerykańskiej organizacji UANI (United Against Nuclear Iran) i tak nie pozwoliły wyjść Francuzom obronną ręką z działalności na terenie kraju obłożonego sankcjami. Stąd wielomilionowe straty koncernu, o których wspomniałem przed chwilą.
Gorzej miało PSA. W roku 2011, kiedy to w Iranie sprzedano około pół miliona samochodów wyprodukowanych przez Iran Khodro – lokalnego partnera francuskiej Grupy – załamał się montaż zestawów i radykalnie spadła sprzedaż, bo nie było czym handlować. Z uwagi na embargo w dostarczaniu elementów do produkcji oraz utrudniony dostęp do irańskich portów morskich produkcja samochodów praktycznie stanęła. Ceny nowych aut, z powodu zmniejszonej podaży, drastycznie wzrosły, stać na nie było niewielu ludzi, a straty PSA Peugeot Citroën rosły z miesiąca na miesiąc. Trzeba było zwolnić setki pracowników.
Jak widać, Francuzi zostali bardzo mocno dotknięci teherańskim kryzysem. Bardzo chcieliby tam powrócić i reaktywować produkcję, nic więc dziwnego, że uważnie przyglądają się sytuacji, ale potrzebne są długofalowe działania polityków, żeby sytuacja wróciła do normy. Temat jest delikatny, ale wierzymy, że uda się osiągnąć długoletnie porozumienie, a Irańczycy znowu będą się mogli cieszyć produkcją i korzystaniem z takich wspaniałych samochodów, jak Peugeot 405, czy Citroën Xantia, które Iran Khodro montowała do czasu nałożenia sankcji. Zastanawialiśmy się nawet nad prywatnym importem tych aut – czyż nie byłoby wspaniale jeździć znowu fabrycznie nowymi 405-tką, czy Xantią?… ;-)
KG
Najnowsze komentarze