Jak wspominałem wczoraj rano, na zaproszenie Peugeot Polska wraz z grupą kilkunastu innych polskich dziennikarzy wybrałem się do Alzacji, by sprawdzić, jak na krętych drogach Wogezów spisze się miejski crossover z kroczącym lwem na masce. Jestem już po pierwszych jazdach, podczas których korzystałem z silników 1.6 VTi i 1.6 HDi i parę słów mogę napisać, ale na większy materiał będziecie musieli chwilę poczekać.
Prawdę mówiąc gdy oglądałem 2008 w poszczególnych wcieleniach, najpierw jako konceptu, a potem auta przedseryjnego, samochód ten nie zachwycał mnie designer. Nie, żeby był jakimś koszmarkiem z jakiegoś Wolfsburga, czy nie daj Boże z Mlada Boleslav, ale po prostu nie rzucał mnie na kolana. Coś w sobie miał, ale najwyraźniej było to głęboko ukryte, bo nawet przedprodukcyjne modele w Genewie przed nieco ponad dwoma miesiącami podobały mi się średnio. We Francji jednak świat wygląda inaczej i nie jest to kwestia tutejszych win, bo jeśli chodzi o trunki z winorośli, to preferuję inne regiony ich dojrzewania ;-)
W świetle dnia, a nie targowej hali, Peugeot 2008 wygląda nieco atrakcyjniej. Można w nim dostrzec więcej francuskich smaczków, co może być efektem braku migających świateł jakże charakterystycznych dla motoryzacyjnych premier, w których nawet Golf pasuje do smokingu ;-) 2008-ka jest autem, którego styliści Peugeota się nie wyprą – to samochód jednoznacznie kojarzony ze wschodnią Francją, od lat związaną z nazwiskiem rodziny od przeszło 200 lat produkującej najprzeróżniejsze przyrządu wykorzystywane w domach. Zresztą można się o tym przekonać odwiedzając nieodległe w stosunku do miejsca mojego aktualnego pobytu Sochaux pod Miluzą, gdzie mieści się naprawdę ciekawe muzeum marki.
Tym razem do Sochaux jednak nie pojechałem. Wolałem sprawdzić, jak spiszą się 2008-ki na krętych podjazdach i zjazdach Wogezów, w których dziwnym trafem potrafią położyć gładki asfalt – posiedli tu bowiem umiejętność w kraiku nad Wisłą niedostępną. I po tym gładkim i przyczepnym asfalcie poszalałem trochę dwoma Peugeotami 2008, najpierw z silnikiem benzynowym, a potem z wysokoprężnym. I jak jestem zwolennikiem tych pierwszych napędów, to w testowym regionie, pięknym skądinąd (jak to we Francji), ten drugi spisywał się lepiej. Dzięki znacząco wyższemu momentowi obrotowemu dostępnemu w dieslu, ta 2008-ka o wiele chętniej wspinała się pod górkę, a przy tym okupiła to o wiele mniejszym spalaniem – podczas naprawdę dynamicznej jazdy auto zadowoliło się średnio 5,6 l/100 km, a to niezły wynik na takich drogach i pod moją dość ciężką stopą.
Co więcej – świetnie radziło sobie także zawieszenie. Mimo znacząco większej wysokości i prześwitu, niż w 208, na który bazuje 2008-ka prowadzi się naprawdę pewnie, bez niepokojących przechyłów i nawet w ostro pokonywanych zakrętach podczas zjeżdżania z gór nawet na pół chwili nie traci rezonu – pewnie jedzie po obranej przez kierowcę linii, nie wykazuje nadsterowności, a i na podsterowność również skarżyć się trudno.
Wkrótce przekażemy Wam nieco więcej wrażeń z jazd i pokażemy więcej zdjęć, ale na razie, na gorąco, chciałem się z Wami podzielić wrażeniami. I przyznać muszę, że to auto naprawdę miło mnie zaskoczyło. Teraz czekam tylko na równie pozytywne zaskoczenie ze strony Peugeot Polska, która to firma powinna niebawem zaprezentować polski cennik, i kto wie czy 2008-ka nie będzie jedną z bardziej interesujących premier bieżącego roku…
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze