W 2020 roku modele Peugeot 308, 2008 i 3008 zostały objęte akcją serwisową w związku z łuszczącymi się paskami rozrządu. Problem jest dobrze znany w samochodach Grupy PSA napędzanych silnikami 1.2 PureTech. Wydawałoby się, że importer powinien powiadomić wszystkich właścicieli pojazdów objętych kampanią o zgłoszeniu się do autoryzowanego serwisu, ale historia właścicieli Peugeot 308 SW z 2015 roku, w którym wystąpiła awaria napędu rozrządu pokazuje, że nie jest to wcale takie oczywiste. Rażące zaniedbanie, błąd serwisu, a może luka w przepisach?
Pierwszym sygnałem informującym, że coś z Peugeot 308 SW może być nie w porządku był komunikat informujący o awarii silnika, który pojawił się na wyświetlaczu samochodu w sierpniu 2020 roku, tuż przed planowanym przeglądem. Na liczniku Peugeota widniało wówczas 113 tys. km. ASO Wysockiego w Warszawie, do którego trafił pojazd zdiagnozowało błąd „poo11”, który wykasowano z komentarzem „bez objawów”. Pracownicy nie podjęli prób poddania samochodu bardziej szczegółowej diagnozie i zalecili kolejny przegląd przy przebiegu 128.000 km.
Awaria Peugeot 308 SW. Diagnoza: uszkodzony napęd rozrządu
Około trzech miesięcy później Peugeot Polska ogłosił akcję serwisową związaną z wadą pasków rozrządu silników 1.2 PureTech w modelach 308, 2008 i 3008. Na liście samochodów objętych kampanią znajdował się Peugeot 308 SW naszych czytelników, o czym dowiedzieli się niestety już po awarii. W październiku 2021 roku przy przebiegu 121 tys. km Peugeot 308 zatrzymał się na środku drogi a na panelu kontrolnym widniał komunikat o usterce silnika. W pobliskim warsztacie samochodowym poinformowano, że pasek rozrządu jest uszkodzony, a cały silnik nadaje się do wymiany lub specjalistycznej regeneracji. Mechanik wycenił usługę na 7-8 tys. zł. Wysoka kwota zaskoczyła właścicieli pojazdu dlatego postanowili zgłębić informacje o podobnych przypadkach w sieci i natknęli się na artykuł dotyczący akcji serwisowej silników PureTech. Zgodnie z informacją na stronie UOKiK-u, importer jest zobowiązany do powiadomienia wszystkich właścicieli wadliwych pojazdów o zgłoszeniu się do serwisu, ale o jednym z nich „zapomniał” a właściwie poinformował, ale nie tego co trzeba… Pismo o kampanii serwisowej otrzymał wyłącznie pierwszy właściciel, czyli PKO Bankowy Leasing Sp. z o.o.
Zobacz także: Używany Peugeot 308 1.6 HDi z przebiegiem 200 tysięcy kilometrów
Peugeot Polska kontra właściciele. Od słowa do słowa
Próby wyjaśnienia niedopatrzenia i wyegzekwowania kosztów naprawy od Peugeota nie przyniosły żadnego rezultatu. „Czujemy się oszukani, a w wyniku Państwa zaniedbania narażone zostało nasze życie i zdrowie. Co mogłoby się wydarzyć, gdyby silnik zepsuł się w najmniej spodziewanym momencie, np. podczas jazdy po drodze szybkiego ruchu lub w trakcie wyprzedzania?” – napisali posiadacze 308 w liście do Peugeota.
W odpowiedzi, otrzymali informację, że zaniedbali stawienie się na kampanii naprawczej w ASO, jednocześnie nie wiedząc o tym, że marka taką kampanię prowadzi… Sytuacja zakrawa o absurd. Peugeot Polska utrzymuje, że nie posiadało danych obecnego właściciela i nie miało możliwości przekazania informacji o akcji serwisowej, co wydaje się dosyć dziwne skoro 308 był serwisowany w autoryzowanym warsztacie marki. ASO Wysockiego posiadało zarówno numery VIN, jak i kontakt do właściciela. Wystarczył jeden telefon, ale Peugeot twierdzi, że nie wymienia informacji o klientach z ASO.
Peugeot podpiera swoje stanowisko ochroną danych osobowych oraz niewywiązaniem się z obowiązku poinformowania firmy o nabyciu 308, o którym właściciel usłyszał po raz pierwszy. Firma napisała właścicielowi również, że „ASO PEUGEOT są niezależnymi podmiotami gospodarczymi, które mogły wykorzystać dane osobowe wyłącznie w celu realizacji zleconych obsług”. W przepisach dotyczących RODO znajdziemy jednak zapis o możliwości przetwarzania danych w momencie, gdy ochronie podlegają żywotne interesy osoby, czyli gdy może być zagrożone jej życie i zdrowie a biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo, jakie niesie unieruchomienie auta spowodowane uszkodzeniem rozrządu, z takim przypadkiem mamy tu do czynienia.
Poprosiliśmy o komentarz Peugeot Polska w tej sprawie. Otrzymaliśmy poniższą odpowiedź: W opisanej sprawie chodzi o klienta, który kupił samochód na rynku wtórnym. W momencie ogłoszenia kampanii serwisowej obejmującej ten samochód, Stellantis Polska – podmiot odpowiedzialny za wysłanie do klienta informacji o konieczności jej wykonania – wysłał bezzwłocznie zawiadomienie, a następnie ponowił je listem poleconym. Korespondencja została wysłana na adres widniejący w systemie Stellantis Polska. Był to adres poprzedniego właściciela, gdyż o zmianie obecny właściciel nie poinformował. W wysłanym piśmie znajdowała się między innymi prośba, aby w przypadku zmiany właściciela samochodu, adresat zawiadomienia powiadomił nowego właściciela lub Stellantis Polska. Poprzedni właściciel tego nie zrobił. Dla niewykonanych kampanii (z różnych powodów, w tym z uwagi na brak aktualnych danych użytkowników) Stellantis Polska wysyła raz w roku wniosek do Ministerstwa Cyfryzacji w celu aktualizacji swojej bazy danych klientów objętych kampaniami bezpieczeństwa i do tej pory niewykonanymi, pomimo wysłania maksymalnej liczby monitów.
Autoryzowany Serwis, w którym obecny właściciel serwisuje samochód i który jest odrębnym od Stellantis Polska podmiotem nie może, według obowiązującej ustawy RODO, przekazać danych klienta bez jego wyraźnej zgody innemu podmiotowi. Poza tym, w dniu ostatniej wizyty klienta w serwisie (24.08.2020 r.) nie było jeszcze informacji o kampanii, która została ogłoszona 10.11.2020 r. Na koniec, niezależnie od kampanii, producent zaleca wymianę paska rozrządu co 6 lat lub co 100.000 km. W chwili awarii rzeczony samochód miał przekroczone obie te graniczne wartości.
Peugeot 308 SW przekroczył przebieg 100.000 km już w momencie wizyty w ASO w 2020 roku. Wydaje się oczywiste, że mechanicy powinni już wtedy zasugerować wymianę rozrządu, ale najwidoczniej trzymali się większych interwałów, które producent zalecał jeszcze zanim pojawiły się problemy z silnikami PureTech.
Czyżby do informacji o kampanii naprawczej miał prawo wyłącznie pierwszy właściciel pojazdu bez względu na to, czy serwisujemy samochód w autoryzowanym warsztacie czy nie? Przepychanka z Peugeot Polska trwa i nie możemy oprzeć się wrażeniu, że firma za wszelką cenę chce uniknąć odpowiedzialności. ASO Wysockiego tłumaczy, że pojazd znajdował się w serwisie jeszcze przed ogłoszeniem kampanii naprawczej a procedura przeglądu nie wymaga sprawdzenia paska rozrządu. Pracownik serwisu powiedział nam również, że to Bank powinien powiadomić aktualnego właściciela o kampanii, ale jak już wspomnieliśmy, tak się nie stało. Do przykrej dla właściciela sytuacji nie doszłoby, gdyby ASO Wysockiego zaktualizowało dane dotyczące właściciela podczas wizyty w 2020 roku.
Na chwilę obecną właściciele Peugeot 308 pozostają bez sprawnego pojazdu lub choćby bez samochodu zastępczego, który umożliwiłby wykonywanie pracy zawodowej. „Mechanicy w ASO z pewnością mieli wiedzę, że tego rodzaju silniki są narażone na awarie paska rozrządu i po komunikacie „awaria silnika” mogli z czystej ludzkiej życzliwości do tego silnika zajrzeć. Podejrzewamy, że już wtedy pasek rozrządu był do wymiany. Jednak stosując się do zasady „jak każą, tak rób” łatwiej było błąd usunąć z komputera samochodu i udawać, że nic się nie dzieje” – mówi rozgoryczony właściciel Peugeot 308 SW.
Najnowsze komentarze