Peugeot 407 i Renault Laguna to dwaj przedstawiciele klasy średniej w wykonaniu konkurentów. Jak wypadają oczami użytkownika?
Nie ma bardziej wiarygodnej oceny samochodu niż ta wyrobiona przez długotrwałego użytkownika – użytkownika egzemplarza który nie padł wcześniej ofiarą garażowego mechanika, nie uświadczył oszczędności na obsłudze serwisowej czy brutalnego traktowania. Najwyraźniej na taki właśnie egzemplarz Peugeota 407 i Renault Laguny III trafił w swojej karierze Pan Antoni.
Przez kilka lat obydwa wspomniane modele dostępne były w sprzedaży równocześnie, co w połączeniu z obecną sytuacją cenową śmiało pozwala nam zestawiać je ze sobą. Oczywiście, Peugeot 407 jest konstrukcją nieznacznie starszą – jest także przeważnie tańszy na rynku wtórnym niż Laguna III, jednak różnica jest na tyle niewielka, że wielu użytkowników dokonuje wyboru pomiędzy nimi. Pan Antonii najpierw użytkował Peugeota 407 z 2004 roku z polecanym dwulitrowym silnikiem benzynowym, by po krótkiej przerwie na niemiecką myśl techniczną powrócić na łono francuskiej motoryzacji – tym razem wybór padł na Renault Lagunę ostatniej generacji wyprodukowaną w 2007 roku napędzaną przez wolnossący benzynowy silnik 2.0 16V.
Kilka wspólnych lat z Peugeotem 407 z pewnością pozwoliło Panu Antoniemu poznać wszelkie blaski i cienie tego modelu. Zacznijmy od dobrych wspomnień. Na tle klasowych rywali zdaniem dawnego właściciela sylwetka 407 wyróżnia się, dostatecznie ocenić trzeba ochronę antykorozyjną. Użytkowany dawniej egzemplarz pochodził z duńskiego rynku, skąd trafił do Polski. Właśnie nadmorski klimat wyraźnie zaznaczył swoją obecność, rdzawy nalot pojawił się w miejscu łączenia blach na progach oraz punktowo na dwóch nadkolach – egzemplarz był bezwypadkowy. To byłoby jednak na tyle jeśli chodzi o rdzawy problem, kilka godzin mozolnej pracy zażegnało problem definitywnie.
Na nielakierowanych listwach zderzaków i drzwi wyraźnie widać było utratę dawnego koloru, zaś dolna część przedniego zderzaka nosiła ślady dawniejszych napraw – jak się okazało nie ostatnich. Ogromną zaletą 407 był bez dyskusyjnie komfort jazdy na przednich fotelach a zwłaszcza pewność z jaką samochód podążał za wyznaczonym torem jazdy kierowcy. Sam kilka lat temu doznałem niemałego zaskoczenia, gdy na tydzień z Citroëna C5 pierwszej generacji przesiadłem się właśnie do 407. Oczywiście w kwestii tłumienia nierówności to C5 nie pozostawiał pola do dyskusji dla rywali, jednak sposobem pokonywania zakrętów prezentował zupełnie inny, wyższy poziom. Pozytywnie trzeba ocenić także wyposażenie, z łatwością Pan Antonii znalazł egzemplarz z automatyczną klimatyzacją, komputerem pokładowym i fabrycznym radiem.
Przez lata użytkowania – później z zamontowaną instalacją gazową – wolnossący silnik 2.0 16V o mocy 140 KM nie sprawiał trudności. W ruchu miejskim i na drogach gminnych czy wojewódzkich połączenie z pięciobiegową przekładnią manualną wydawało się wręcz idealne. Przekładnia pracowała lekko lecz precyzyjnie. Dopiero przy wyższych prędkościach wyraźnie brakowało szóstego przełożenia – zwłaszcza dokuczliwy był hałas w kabinie. Zużycie paliwa w mieście oscylowało wokół 10-13 litrów gazu, w trasie 8-10 litrów – spalanie benzyny było o 0.5-1 litr mniejsze. Za doskonałe prowadzenie odpowiedzialne było wielowahaczowe zawieszenie przedniej i tylnej osi – jest trwałe, lecz doprowadzenie go do ładu z użyciem elementów dobrej jakości pochłonęło 2500 złotych.
Wymienianie bolączek 407 Pan Antoni zaczął od kilkukrotnie przepalającego się wyświetlacza radia – przepalił się nawet nowy kupiony w ASO. Rzecz jasna często problemem i powodem stresów był niewielki prześwit i dość długi zwis przedni – osłona silnika została zerwana trzykrotnie, raz cały zderzak został wyrwany z zaczepów. Przy pierwszej eskapadzie z czterema osobami na pokładzie rozczarowaniem okazała się przestrzeń na tylnej kanapie. Dla dorosłych powyżej 170 cm wzrostu było po prostu bardzo ciasno. Skromny był także bagażnik, który po zamontowaniu instalacji gazowej i przeniesieniu koła zapasowego do jego wnętrza stał się wręcz kolejnym schowkiem na dwa plecaki.
Renault Laguna III
Po roku przerwy zakupiona została przez Pana Antoniego Laguna III. Napędza ją wolnossąca jednostka 2.0 16V o mocy 140 KM opracowana przez Nissana. Laguna III już na pierwszy rzut oka w kategorii rozmiarów przewyższa 407, istotnie przekłada się to na nieporównywalnie inne warunki jazdy. Po zakupie Laguna III nie wymagała także żadnych prac związanych z usuwaniem korozji, fabryczna ochrona faktycznie spełnia swoje zadanie znakomicie. Pod względem estetyki trudno jednoznacznie wyłonić ciekawszą formę, wyższą jakość zastosowanych materiałów przedstawia Laguna III. Komfort na przednich fotelach jest zbliżony, kierowca i pasażer mają do dyspozycji mnóstwo miejsca, liczne schowki i uchwyty.
Pewnym zaskoczeniem dla właściciela była tylna kanapa, nawet w odmianie liftback dwie dorosłe osoby mają do dyspozycji więcej niż wystarczającą ilość miejsca na nogi i głowę. Lagunę III także z łatwością znajdziemy w bogatej konfiguracji z dwustrefową klimatyzacją, archaiczną nawigacją, tempomatem czy szyberdachem i skórzaną tapicerką – to wszystko uprzyjemnia codzienną eksploatację. Ruszając w drogę Laguna emanuje spokojem, nierówności wybiera łagodniej – choć to subiektywna opinia, wynikająca ze stopnia zużycia egzemplarza. W układzie jezdnym zastosowano proste rozwiązania – kolumny McPhersona i belkę skrętną – całość w codziennej eksploatacji sprawdza się co najmniej dobrze, jednak w granicznych sytuacjach nie zapewnia takiego poziomu pewności co 407. Z drugiej jednak strony prostota budowy oznacza niższe koszty obsługi serwisowej.
Dużą popularnością na rynku cieszy się wolnossący silnik 2.0 16V pochodzący z magazynów Nissana, generuje 140 KM co w zestawieniu z sześciobiegową przekładnią manualną sprawdza się wystarczająco. Oczywiście nie doświadczymy tutaj elastyczności jednostki doładowanej, jednak sposób rozwijania mocy należy określić jako optymalny. Mocy z powodzeniem wystarczy do wyprzedzenia kolumny tirów i komfortowej podróży z prędkością autostradową – w kabinie jest dużo ciszej niż w 407, co jest ogromną zaletą. Na ten moment Laguna jeszcze nie doczekała się instalacji gazowej. W typowym ruchu miejskim zużycie paliwa oscyluje wokół 12-13 litrów, natomiast rozsądnie pokonana trasa kończy się wynikiem 8 litrów na sto kilometrów.
Zakup używanego, nastoletniego samochodu zawsze jest obarczony dużą dozą ryzyka. Każdy z nas kieruje się innym zestawem kryteriów i priorytetów. Stawiając wszystko na funkcjonalność wnętrza i ogólną trwałość z pewnością zdecydujemy się na Lagunę. Jednak oczekując od samochodu także radości z jazdy, precyzji prowadzenia część kierowców stanie po stronie 407.
Najnowsze komentarze