W poniedziałek do naszej redakcji trafił e-mail, w którym Redaktor portalu Spidersweb, Tymon Grabowski, wnioskuje o przekazanie adresów IP oraz adresów poczty elektronicznej kilku naszych Czytelników. Jakich? Komentujących artykuł, w którym odnieśliśmy się do tego, jakie miał problemy z naładowaniem akumulatorów w hybrydowym Peugeot 508.
Redaktor Grabowski we wtorek otrzymał obszerną odpowiedź na swoje żądania (niżej znaczące fragmenty tejże odpowiedzi), a ponieważ się do niej nie odniósł, publikujemy jego list oraz nasze stanowisko. Czynimy to z uwagi na fakt, iż sprawa dotyczy naszych Czytelników, a więc kilku osób spośród Państwa.
„W związku z publikacją Pana artykułu i umożliwienia zamieszczania komentarzy pod nim, wnioskuję o przekazanie danych następujących użytkowników (adresów email i nr IP):
Zet
True
LOL
Pio307
Dane te będą wykorzystane w celu złożenia aktów oskarżenia prywatnego o zniesławienie. Redakcja francuskie.pl będzie świadkiem w tej sprawie. Opcjonalnie może Pan po prostu usunąć te komentarze. W razie braku odpowiedzi sprawa zostanie przekazana policji.
Pozdrawiam
Tymon Grabowski”
Doceniając troskę redaktora Grabowskiego o swój wizerunek i szanując jego wielką sympatię do Francuskie.pl, czego dał wyraz wielokrotnie reklamując nasz portal na łamach swoich artykułów (dziękujemy!), pozostawiliśmy komentarze naszych Czytelników w oryginalnej formie, usuwając jedynie z jednego z nich słowo „idiota” i wprowadzając podobnego rodzaju korekty do bodajże dwóch innych.
Natomiast jako człowiek kompromisu i zgody skreśliłem w odpowiedzi maila do Redaktora Grabowskiego. Dodam – bez cienia sarkazmu – że czytałem całkiem sporo artykułów jego autorstwa, które mi się podobały. Redaktor Grabowski ma – w mojej opinii – ciekawy styl i specyficzne, ale interesujące spojrzenie na motoryzację. Z jakiegoś powodu Pan Redaktor jednak nas (jako wortal) nie lubi. Jego prawo. Nie ma przymusu kochania nas. Oczywiście nie otrzymałem – jak wyżej napisaliśmy – cienia odpowiedzi, więc nie wiem nawet, czy mail dotarł do adresata (generalnie nie ustawiam żądań potwierdzeń dostarczenia i odczytania w poczcie elektronicznej).
W mojej korespondencji zawarłem między innymi takie słowa:
„Wprawdzie wspomniany przez Pana artykuł nie jest mojego autorstwa, ale to ja pozwolę sobie skreślić do Pana kilka słów.
W istocie pod owym artykułem pojawiło się kilka nieco kontrowersyjnych wpisów. Dokonaliśmy korekty ich treści, ale to jednostkowe przypadki. W pozostałych nie widzimy niczego niestosownego, co wykraczałoby poza znamiona opinii, na jakie wszyscy jesteśmy – zwłaszcza publikując swoje teksty w Internecie – szczególnie narażeni. Powinien Pan to wiedzieć – jako doświadczony Redaktor nie tylko szacownych pism drukowanych, ale też twórca popularnych serwisów internetowych. Co więcej – ludzie z takim, jak Pańskie, celnym, acz specyficznym poczuciem humoru, ale i stylem wypowiedzi – są na takie reakcje narażeni szczególnie. Pisanie kontrowersyjnych tekstów jedynie wzmaga takie nieprzychylne reakcje, z drugiej zaś strony skutkuje przyrostem liczby czytelników uwielbiających taki celny i inteligentny dowcip. No i poprawia „klikalność”, co – jak Pan wie – przekłada się bezpośrednio na przychody.
Swoją drogą jestem trochę zaskoczony Pańskim żądaniem. Pamiętam, że na stronie Zlomnik.pl nasz skromny wortal był przez Pana kilkakrotnie wspominany i to raczej w pejoratywnym świetle. Nie robiliśmy z tego afery. Zdarzyło mi się nawet kilka razy wrzucić w owym serwisie jakieś komentarze, ale nigdy nie przyszło mi do głowy straszenie Pana drogą prawną. Po prostu publikując treści, które mogą wzbudzać czyjś sprzeciw, czy tylko wyrażenie czyichś odmiennych opinii, trzeba być dobrze przygotowanym – zwłaszcza w dzisiejszych czasach – również na niepochlebne opinie. Być może przywykł Pan do głównie przyjemnych i wspierających komentarzy prowadząc Złomnika, skądinąd serwis prezentujący bardzo ciekawe spojrzenie na motoryzację, ale życie jest dziś dużo bardziej brutalne. Mówi się, że w Internecie nic nie ginie, a do tego roznosi się szybko i wzbudza reakcje. Wszyscy musimy być na to gotowi publikując swoje treści. To wymaga wytworzenia na sobie tzw. grubej skóry. Mnie też to bolało, do dziś mam wrażliwe miejsca, zwłaszcza współprowadząc tak sprofilowany serwis internetowy.
(…)
Zdarzało się, że je [komentarze – przyp. KG] usuwaliśmy, choć staramy się to czynić możliwie rzadko chroniąc prawo Czytelników do własnych opinii. Reagujemy głównie w sytuacjach, w których ktoś pozwala sobie na mocno osobiste i niemerytoryczne wycieczki, ewentualnie porusza kwestie polityczne, religijne itp., co wpisuje się zresztą w brak merytoryki”.
Niedługo później Redaktor Grabowski opublikował test hybrydowego Peugeot 508. Już na wstępie pozwolił sobie na mocno niewybredne sformułowanie odnoszące się do naszego artykułu. Artykułu, w którym odnieśliśmy się do tekstu o tych nieszczęsnych ładowarkach. Tekstu, który – mamy wrażenie – powstał głównie po to, by zwiększyć „klikalność”. Powód dobry, jak każdy inny. Nasi Czytelnicy też wykazali różne podejście – niektórzy stwierdzili, że faktycznie z infrastrukturą jest pod tym względem kiepsko (bo jest), inni twierdzili, że to robienie wideł z igły. Każdy na swój sposób ma rację, a prawda – jak zwykle – leży gdzieś pośrodku.
W komentarzach pod artykułem o realnej niedostępności ładowarek – najprawdopodobniej w dzień świąteczny (Boże Ciało), co nie pozostaje bez znaczenia – pojawiło się też sporo komentarzy opluwających nas i nasz wortal. Nie, nie wystąpiliśmy ani o podanie „adresów email i nr IP”, ani nawet o ich usunięcie. Szanujemy prawo do osobistych opinii innych ludzi. Nie jesteśmy też małostkowi. Ale to, co napisał Redaktor Grabowski już w pierwszym akapicie swojego testu hybrydowego Peugeot 508 jest z jednej strony wredne, a z drugiej i śmiesznością zalatuje. I do tych słów odnieść się zwyczajnie muszę.
Pozwolę sobie zacytować ów fragment (niezależnie publikuję też zrzut ekranowy wykonany wieczorem 17. czerwca 2020 roku). Redaktor Grabowski napisał:
„Sfrustrujesz się jak pewien finansowany przez francuskich producentów aut portal, który wczoraj zaliczył incydent kałowy na temat mojego wpisu o ładowarkach. Nie podam wam linku, bo nie mam zamiaru czynić głupich ludzi sławnymi. W każdym razie napisano tam, że »szkoda, że niczego nie dowiedzieliśmy się o samym samochodzie«, podczas gdy o 508 pisaliśmy już parę razy i zawsze wychwalaliśmy Peugeota za odwagę polegającą na prezentacji auta w umierającym segmencie, jakim jest klasa średnia”.
Redaktor Nowicki w swoim tekście nie odnosił się do wszystkich publikacji portalu, a jedynie do tej konkretnej. Ale to drobiazg.
Bardziej zaskoczył mnie ten fragment: „nie mam zamiaru czynić głupich ludzi sławnymi”. Tu są dwie kwestie do poruszenia, choć słów w cytacie tylko kilka. Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie Pan Redaktor Grabowski nazwał nas głupimi (bo że chodzi o nas nie ulega żadnej wątpliwości). Tylko dlatego, że poświęciliśmy jego tekstowi parę zdań na naszych łamach? Opisaliśmy ten tekst, podlinkowaliśmy, spojrzeliśmy dość krytycznym okiem na jego nierówną walkę z ładowarkami. Gdybym to ja, a nie Redaktor Nowicki, pisał na ten temat, być może byłoby ostrzej. Nieważne. Wygląda na to, że Pan Tymon Grabowski jest bardzo wrażliwy na punkcie swojej twórczości. Od co najmniej kilku osób wiem, że próby niepochlebnych, czy zwyczajnie niezgodnych z linią Autora komentarzy na Złomniku nie miały szans zaistnieć w komentarzach.
Oczywiście Autor ma do tego prawo. Może moderować wypowiedzi, ale czyniąc to w ten sposób na pewno nie poprawia swojej wiarygodności i trudno mu uchodzić za dziennikarza obiektywnego. Od razu dodam – my w redakcji Francuskie.pl na obiektywizm się nie silimy – od przeszło 15 lat tworzymy serwis z pasji. Nie żyjemy z tej działalności. Jesteśmy subiektywni i się do tego otwarcie przyznajemy. Owszem, też moderujemy komentarze, ale w znikomym stopniu. U nas można napisać swoje spostrzeżenia od razu, bez czekania na moderację. Dopiero po wszystkim zdarza się, że kasujemy szczególnie rażące wpisy.
Niemniej jednak Spidersweb przepuścił (nie wiem, czy tam idzie to od razu, czy po moderacji) wcale niemało komentarzy stawiających nas w słabym świetle. Jak pisałem – szanujemy wolę komentujących. Nie szanujemy natomiast Autora, który użył wobec nas określenia jednoznacznego – że jesteśmy głupi. To potwierdza, że Pan Tymon jest mocno przewrażliwiony i że krytykę znosi bardzo źle. Bo to, że ktoś odniesie się do jego artykułu, ktoś inny ów artykuł skomentuje, a wszystko to w miejscu, gdzie władza Pana Grabowskiego nie sięga, najwyraźniej bardzo Pana Redaktora boli. Ale cóż – taki mamy klimat.
Natomiast określenie, jakiego użył wobec nas Redaktor Grabowski, jest – delikatnie mówiąc – nieeleganckie. Czym innym bowiem są komentarze Czytelników, a czym innym bezpośredni atak dziennikarza.
I jeszcze jedna kwestia. Szanując wieloletnie dokonania, jakimi Redaktor Grabowski niewątpliwie może się pochwalić, trudno mi uznać, że podlinkowanie jakiejś strony miałoby „czynić (…) ludzi sławnymi”. Chyba komuś woda sodowa trochę uderzyła do głowy, skoro wydaje mu się, że link do tekstu na innym portalu od razu sprawi, że będziemy się pojawiać na ściankach, a telewizje będą się bić o możliwość przeprowadzenia z którymś z naszych redaktorów wywiadu. Chyba Redaktor Grabowski przecenia swoją siłę sprawczą.
Do kwestii znajomości problematyki „incydentów kałowych” nie odniosę się z powodów estetycznych.
A swoją drogą to chyba pierwszy przypadek w historii Polski, by redaktor magazynu internetowego o motoryzacji chciał pozywać czytelników innego portalu za komentarze, dotyczącego tego co napisał.
Krzysztof Gregorczyk; współpraca: Tomasz Nowicki
Najnowsze komentarze