Francuz przyzwyczaił nas przez cały poprzedni i część tegorocznego sezonu, do swojej dominacji na odcinkach specjalnych. Ciekawi byliśmy jak poradzi sobie w Rajdzie Karkonoskim, który po sześciu latach przerwy wrócił do kalendarza Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Prawdę mówiąc, byliśmy raczej spokojni o utrzymanie przez niego przewagi punktowej, bowiem jedynymi kierowcami startującymi w imprezie, a mogącymi mu zagrozić, byli Kajetan Kajetanowicz oraz Tomek Kuchar. W rajdzie nie startowali bowiem Leszek Kuzaj, Michał Sołowow, ani Michał Kościuszko.
Ten pierwszy w dość dziwnych okolicznościach odwołał swój start w rajdzie, tłumacząc się kontuzją nadgarstka. Michał Sołowow natomiast nie zdążył przygotować auta po wymagającym Rajdzie Barum. Drugi z Michałów – Kościuszko – skupiony jest najwyraźniej na startach w Junior WRC.
Brak godnego rywala dla Bryana dało się odczuć już podczas pierwszej pętli rajdu. Francuz od początku narzucił mordercze tempo, wygrywając wszystkie trzy odcinki specjalne porannej części wczorajszego dnia. Tomek Kuchar, drugi z kierowców Peugeotów 207 S2000, tylko na pierwszej próbie był w stanie dotrzymać kroku swojemu francuskiemu koledze. Potem był czwarty i trzeci, w efekcie po pierwszych trzech oesach zajmował trzecią pozycję.
Wśród zawodników pucharu C2 R2 Challenge zaciętą walkę toczyli bracia Dobrowolscy i Radek Typa. W efekcie, po trzech odcinkach specjalnych prowadził Typa, przed Dobrowolskimi i Jankiem Chmielewskim.
Popołudniowa pętla rajdu przebiegała po powtórzonych odcinkach z porannej części pierwszego etapu. Nie zwalniał nadal Bryan Bouffier, który ponownie okazał się najszybszy na wszystkich trzech odcinkach specjalnych. Niestety odrobinę gorzej szło Tomkowi Kucharowi, który narzekał na złe nastawy zawieszenia swojej 207-ki. Wrocławianin, notując po kolei szósty, siódmy i piąty czas, nie zdołał utrzymać miejsca na podium i spadł o oczko niżej, 17 sekund za braci Bębenków. Swoją drogą zastanawialiśmy się jak to jest, że dwa Peugeoty 207 S2000 tak skrajnie inaczej się prowadzą. Bryan Bouffier jedzie cały czas swoje i rzadko słyszymy z jego ust narzekania. Natomiast cała polska czołówka zamiast szybko jechać, szuka wymówek…
Zaciętą walkę prowadzili nadal kierowcy Citroënów C2-R2. Brylował nadal Typa, jednak coraz szybciej jechał Marcin Pasecki. Mimo to układ pierwszej trójki pozostał niezmieniony – za Radkiem jechali bracia Dobrowolscy, a zaraz za nimi w klasyfikacji znajdował się Janek Chmielewski.
Auta francuskie dominowały także w klasie A7. Prowadziła tam załoga Kujawski/Rzemień przez Zbigniewem Cieślarem i Szymonem Borutą.
Drugi dzień Rajdu Karkonoskiego nie przyniósł przełomu w klasyfikacji generalnej. Nas to nie martwi, ale podejrzewamy początki niezłej frustracji wśród najszybszych zawodników narodowości polskiej. Ale żeby nie kopać leżących, należy dodać, że rozkręcać zaczął się Tomek Kuchar. Na sódmym odcinku specjalnym uzyskał drugi czas, przedłużając swoje nadzieje na wskoczenie na podium. Najszybszy był, nie zgadniecie ;-) Bryan Bouffier, który wyrobił sobie nad drugim w klasyfikacji Kajetanowiczem już prawie 58 sekund przewagi.
Załogom w klasie A6 przypisano taki sam czas po wstrzymaniu odcinka, spowodowanym poważnym wypadkiem załogi Sebastian Frycz/Jacek Rathe. Ich Subaru uderzyło mocno w drzewo i zapaliło się. Na szczęście dla załogi, skończyło się tylko na potłuczeniach i kołnierzu ortopedycznym na szyi Sebastiana…
Wybaczcie nam pewną monotonię tej relacji, jednak nie jesteśmy w stanie nic poradzić na świetną dyspozycję francuskiego Mistrza Polski. Tak, Bouffier znowu to zrobił, znów wygrał oes – tym razem oznaczony numerem osiem Podgórzyn. Tomek Kuchar był trzeci i do podium brakowało mu już tylko nieco ponad 12 sekund.
OS7 przyniósł zmiany w klasyfikacji C2-R2 Challenge. Dość powoli przejechał go Radek Typa, przez co został wyprzedzony w generalce przez braci Dobrowolskich. Trzecie miejsce okupował nadal zwycięzca tej próby, Janek Chmielewski.
Na zachodzie bez zmian – taki komunikat można było wydać po kończącym pierwszą dzisiejszą pętlę odcinku specjalnym. Znów pierwszy był Bouffier przed Kajetanowiczem, Bębenkiem i Tomkiem Kucharem. Szczęśliwie drugi z kierowców Peugeota 207 S2000 stracił do braci z Bochni tylko 0,6 sekundy, a więc pozostał w walce o trzecie miejsce.
Niepokojąco spadło za to tempo jazdy Radka Typy. Utrzymał on drugie miejsce w klasie R2B, jednak trzeci Janek Chmielewski tracił do niego tylko 16,8 sekundy.
Do kolekcji oesowych zwycięstw Bouffier dopisał powtórzony przejazd Bobrowa. Tuż za nim w tabeli widniał Kuchar, cały czas zmniejszając dystans do Bębenków. Przyspieszył odrobinę Radek Typa, przegrywają jednak z Dobrowolskimi zarówno na odcinku, jak i w generalce C2-R2 Challenge.
Perfekcyjna jazda Bryana Bouffier’a na przedostatnim odcinku specjalnym zaowocowała kolejnym najlepszym czasem. Pod Francuza niejako „podpiąć” chciał się zapewne Tomek Kuchar dojeżdżając jako drugi, jednak ze stratą już piętnastu sekund. Jednak dzięki temu dobremu rezultatowi, do podium brakowało mu jedynie 3,6 sekundy.
Kierowcy Citroënów C2-R2 nadal zacięcie walczyli o pozycje, jednak karty wydawały się już być rozdane. Najszybszy był Dobrowolski przed Typą i Chmielewskim. Taka sama kolejność obowiązywała w klasyfikacji generalnej.
Na ostatnim odcinku specjalnym wreszcie ktoś przełamał serię Bryana Bouffier. Co ciekawe, był to kierowca Peugeota 207 S2000. To Tomek Kuchar postawił wszystko na jedną kartę walcząc o najniższy stopień podium. I udało się – o 0,1 sekundy pokonał Bryana, ale co ważniejsze na mecie rajdu zameldował się 4,1 sekundy przed Michałem Bębenkiem.
W klasyfikacji C2-R2 Challenge zwyciężyli bracia Dobrowolscy. Radek Typa dojechał do mety jako drugi, ze stratą 22,6 sekundy. Na trzecim miejscu zameldował się Janek Chmielewski z Irkiem Pleskotem.
Klasa A7 także padła łupem załogi korzystającej z auta francuskiego – pierwszy był duet Kujawski/Rzemień przez Zbigniewem Cieślarem – obydwaj w Renault Clio.
Dzisiejszy sukces był jednym z łatwiejszych w wykonaniu Bryana Bouffiera. Wielkimi krokami zmierza on po drugi z rzędu tytuł Mistrza Polski. Miejmy nadzieję, że reszta polskiej czołówki w końcu się obudzi i będziemy mieli rywalizację z prawdziwego zdarzenia. Bo w obecnym kształcie cykl RSMP traci coraz więcej widzów i prestiżu. Najwyższy czas to zmienić.
Grzegorz Różycki
Najnowsze komentarze