Do wypadku doszło około godziny 13.40 czasu miejscowego (około 6.40 czasu środkowoeuropejskiego), na 21 kilometrze odcinka.
“W długim, szybkim lewym zakręcie, jechałem normalnym torem i postawiłem samochód bokiem, bo zakręt się zacieśniał – wyjaśnia Carlos. Okazało się, że nawierzchnia nagle zmieniła przyczepność i wypadliśmy z drogi na zewnętrzną, gdzie uderzyliśmy w potężne drzewo przy prędkości około 80, może 90 km/h.”
Carlos i Marc ukończyli przejazd tego odcinka samochodem rezerwowym. Lekarz zawodów zalecił załodze wizytę w najbliższym szpitalu w Harvey.
Stamtąd Carlos i Marc zostali przewiezieni helikopterem do szpitala St. John of God w Perth, gdzie czekał już na nich lekarz zespołu Citroëna, który zlecił kompletne badanie profilaktyczne obu członków załogi.
Carlos skarżył się na ból szyi. Opuścił szpital w kołnierzu usztywniającym szyję i wrócił do hotelu w Perth. “Lekarze stanowczo zalecili mi, abym nie prowadził samochodu. Ponowny taki uraz mógłby spowodować bardzo poważne konsekwencje” – powiedział kierowca z Madrytu. Marc Marti nie odniósł żadnych obrażeń, skarżył się jedynie na bóle mięśni.
W nocy Carlos spał dobrze. Pomimo to nie wyruszył na drugi dzień zapoznania z trasą. W środę po południu przeszedł ponowne badania lekarskie, które potwierdziły pierwotną diagnozę.
Guy Fréquelin odbył spotkanie z Carlosem, gdy tylko wylądował w Perth o godzinie 18.30. W wyniku tej rozmowy podjęto decyzję, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie, jeżeli Hiszpan nie weźmie udziału w Rajdzie Australii.
W związku z tym tylko jeden Citroën Xsara WRC, prowadzony przez załogę Sébastien Loeb i Daniel Elena wystartuje w rozpoczynającym się w czwartek rajdzie.
Najnowsze komentarze