Orlen sprzedaje paliwo o kilkadziesiąt groszy więcej na litrze niż miało to miejsce jeszcze miesiąc temu. Nazywa to promocją, chociaż w rzeczywistości ceny paliwa bardzo mocno podniesiono wszystkim a obniżono niektórym.
Kilka tygodni temu Orlen ogłosił tak zwaną promocję na paliwo. Według koncernu była to obniżka o 30 groszy na litrze dla wszystkich, którzy mają kartę programu Vitay. Okazuje się jednak, że nie była to żadna obniżka a podwyżka. Cenę paliwa najpierw podniesiono, potem wprowadzono „promocję”. Dzisiaj widać to bardzo dobitnie, ponieważ zgodnie z prawem sklepy, w tym stacje, muszą pokazywać najniższą cenę paliwa w ciągu ostatnich 30 dni. Jak ona wyglądała?
Zgodnie z tym co prezentuje sam Orlen na swoich stacjach, najniższa cena za benzynę bezołowiową 95 w ciągu ostatnich 30 dni wynosiła – co widać na powyższym zdjęciu – 6,24 zł. Dzisiaj na stacji zapłacimy 6,74 zł, ale jeszcze 3-4 tygodnie temu było to nieco ponad 6,50 zł – w zależności od stacji.
Widać więc wyraźnie mechanizm owej „promocji”. Najpierw szybka podwyżka ceny, ogłoszenie rzekomych obniżek a później golimy frajerów ile wlezie – cytując klasyka. Po co była cała operacja? Czy naprawdę nie można było pozostawić niskich cen dla wszystkich? Czy nie można normalnie uczciwie operować na rozsądnych marżach? Czy Orlen musi na siłę wykazywać ogromne zyski, które tak naprawdę pochodzą z kieszeni kierowców, ale mają jeszcze bardzo szkodliwy efekt na całą gospodarkę w postaci napędzania inflacji?
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ciągle przepłacamy za to paliwo a Orlen, który jest faktycznym monopolistą, nie działa już rynkowo, ale według jakiegoś niezrozumiałego algorytmu, który jest pozbawiony sensu…
I na koniec jeszcze jedno: Orlen najwyraźniej się wstydzi tych najniższych cen z 30 dni, bo niezbyt wyraźną kartkę w folii przykleja na dole „instrybutora”, czyżby po to, aby nikt tam przez przypadek nie spojrzał?
Najnowsze komentarze