Citroën zorganizował we Francji testy dziennikarskie nowych napędów w swoich samochodach. Wśród zaproszonych gości był też redaktor Michał Domański z portalu Interia. W tytule swojego materiału pyta „Gdzie te różnice”, ale już w tekście wykazuje się nieznajomością modeli i chyba nie wie do końca, jakie modele testuje. Z uporem maniaka pisze bowiem o Citroënie C5, a to model, który nie jest już produkowany od ładnych kilku lat.
Zacznijmy więc od zdjęcia C5, żeby innym autorom już się nie myliło:
Tekst redaktora Domańskiego pełen jest takich wpadek. Citroën C5 MHEV 136? Tak, drodzy Państwo, Interia twierdzi, że taki model jest aktualnie oferowany! Niestety to nieprawda – Citroënem C5 Redaktor Domański nazywa bowiem C5 Aircrossa.
Jak wynika z komentarzy naszych Czytelników, niejeden z nich chętnie by zobaczył nowego Citroëna C5, zdecydowanie z zawieszeniem hydropneumatycznym i znakomitym dieslem pod maską. To jednak już praktycznie niemożliwe. Interia opisuje zaś kompaktowego SUV-a z nowym napędem MHEV na łańcuchu rozrządu. Napędem, który powinien sprawować się znacznie lepiej niż okryty złą sławą motor 1.2 PureTech, który miewa problemy z łuszczącym się paskiem rozrządu i zapychaniem układu olejowego.
Redaktor Domański popełnił nie tylko ten błąd. W jednym z fragmentów swojego artykułu pisze mianowicie, że silnik MHEV 136 KM ma owych koni 165. Nie mamy pojęcia, skąd mu się wzięła ta wartość – w oficjalnych materiałach prasowych nic takiego nie ma, a w hybrydach MHEV nie podaje się „mocy łącznej”, „systemowej”, czy „spalinowej + elektrycznej”, bo to po prostu nie ma sensu.
Albo więc Autor coś źle zrozumiał, albo z jego angielskim jest kiepsko, bo nikt w Citroënie ani w Stellantis nie mówił o takiej mocy. Co zaś tyczy się spalania na testowym odcinku, które wyniosło 8,3 l/100 km, to chyba zdziwienia nie ma – ten silnik najwięcej zalet pokaże w jeździe miejskiej. Trudno oczekiwać, żeby na trasie szybkiego ruchu, gdy napęd musi wydajnie pracować, wykazywał wielkie oszczędności. Redaktor Domański zaznacza wprawdzie, że aż 26% dystansu pokonał na prądzie, ale to świadczyłoby tylko o tym, że albo opisywany napęd jest bardzo paliwożerny, albo jazda była nastawiona na uzyskanie maksymalnie dużego zużycia średniego.
Zamieszanie pogłębia się jeszcze w sekcji tekstu poświęconej Citroënowi C5 X. Tutaj też mamy odniesienia do C5 i w końcu nie wiadomo, czy Autor ma na myśli C5, C5 Aircross, czy C5 X. To zupełnie inne samochody, z różnych epok na dodatek. W efekcie tekst staje się mało czytelny, wręcz niezrozumiały, bo nie do końca wiadomo, co Interia ma na myśli i co chce przekazać Czytelnikom. Bo nie wierzymy, że chodzi o świadome zamotanie tematu i zniechęcenie ich do francuskiej marki…
Sprawdź rzeczywistą gamę modelową Citroëna oferowaną aktualnie w Polsce
Redakcja; grafika tytułowa: Interia; zdjęcia: archiwum
Najnowsze komentarze