Stellantis, który śladem Tesli zaczyna zbierać ogromne ilości danych z samochodów, chce zbudować na tym potężny biznes, wart miliardy euro. I jak mówi Olivier Urcel, dyrektor zarządzania danymi koncernu, zamierza dać do nich dostęp każdemu, kto za nie zapłaci.
– „Nasza wizja strategii opartej na danych dotyczy tak naprawdę demokratyzacji danych. Mamy na to nazwę – Dane dla wszystkich. Chodzi o to, aby każdy interesariusz mógł eksplorować, uzyskiwać dostęp i wykorzystywać dane do własnych celów” – powiedział Olivier Urcel w wywiadzie dla amerykańskich mediów.
Stellantis rozpoczął zbieranie danych już w 2016 roku. „Nasza strategia transformacji oparta na danych rozpoczęła się w 2016 roku. Najpierw od wdrożenia platform, koncentrując się w szczególności na danych dotyczących samochodów podłączonych do sieci. Inicjatywa ta stanowiła zarówno znaczący potencjał, jak i wyzwanie techniczne, biorąc pod uwagę ogromną ilość danych generowanych przez pojazdy.”
Stellantis zamierza zwiększać ilość informacji, które pobiera z naszych pojazdów. „Bez danych jesteś tylko kolejną osobą z opinią. Firmy, które wykorzystają moc danych i osadzą je w swoich podstawowych strategiach, będą tymi, które będą przewodzić w przyszłości.” – uważa Urcel.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów. Pomiary, opinie, spalanie
Ile firma zamierza na tym wszystkim zarobić? „Mówimy o stworzeniu wartości 30 miliardów euro do 2030 roku” – mówi wprost dyrektor zarządzania danymi.
Najnowsze komentarze