„Auto-Moto” nr 10 (137) z X.2007
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 4,50zł
Koszt 1 strony: 4,5 grosza
Warto kupić: niekoniecznie
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach wspomniano: C-Cactus, 207 CC, 308, Clio, Koleos, Laguna, Megane, Twingo, Logan MCV, sportowe
Pierwsze wzmianki o francuskich samochodach (nie licząc okładki i spisu treści) pojawiają się na stronie 6. To cennik nowej Laguny (tylko wersje liftback). Na razie nie zamierzam kupować, ale jeśli ktoś z Was planuje ten wydatek, to sugerowałbym raczej skorzystanie z konfiguratora na stronach Renault Polska.
Na stronie następnej pokazano fotki z ostatnich testów EuroNCAP. Wśród czterech zdjęć dwa dotyczą samochodów francuskich. To Peugeot 308 (pięć gwiazdek za bezpieczeństwo pasażerów, cztery za bezpieczeństwo dzieci i trzy za bezpieczeństwo pieszych) oraz Renault Twingo (cztery gwiazdki za bezpieczeństwo pasażerów i dwie za bezpieczeństwo pieszych). W maluchu z rombem na masce nie badano ochrony dzieci z uwagi na brak miejsca do zamontowania fotelika przy zachowaniu norm EuroNCAP obowiązujących przy tego typu badaniach.
Na stronie 14., w artykule poświęconym IAA we Frankfurcie, zamieszczono duże zdjęcie Renault Clio Grandtour, ale jest to fotografia z materiałów prasowych dostępnych jeszcze przez niemiecką wystawą. Na tej samej stronie znalazła się krótka wzmianka o tym, że Renault pokazało jeszcze Koleosa i Lagunę. Ciekawe, czy tylko z braku miejsca nie wspomniano o nowym Kangoo (oraz o Kangoo Concept!) – to przecież premiera znacznie istotniejsza, niż pokazany po raz kolejny Koleos.
Dwie strony dalej fotka Peugeota 308 SW oraz krótka notatka o tej firmie. W paru słowach wspomniano o właśnie Prologue będącym konceptem produkcyjnym modelu 308 SW oraz o koncepcyjnym 308 RC Z. Napisano też o 207-ce SW.
Niestety niemal całkowicie zignorowano Citroëna. Owszem – napisano o C-Cactusie i nawet pokazano jego prasowe zdjęcie, ale nawet słowem nie wspomniano o C5 Airscape, a firmie nie poświęcono miejsca tak, jak innym markom. Żenujące podejście, ale u Redaktora Maznasa to nie dziwi – facet najwyraźniej ma awersję do Citroëna, czemu dał upust choćby w „Automaniaku” podczas testu C6.
Strony 20-21, to prezentacja Renault Laguny. Oczywiście Redaktor Pertyński zaczął od przypomnienia poprzedniej wersji modelu i niemiłosiernie ją skrytykował. Napisał też, że Laguna II sprzedawała się bardzo słabo, a nawet „fatalnie”. Cóż – może w RPA rzeczywiście tak było, ale chyba Redaktor Pertyński nie bywa na ulicach polskich miast. Lagun jeździ po nich całkiem sporo. A miękkie nadwozie jest właśnie pochodną dbałości o bezpieczeństwo – to ono ma przyjąć siły kumulujące się podczas kolizji, dzięki czemu pasażerowie mają wyjść z jak najmniejszymi obrażeniami. Ktoś tu chyba nie odrobił lekcji… Albo za wszelką cenę chce zarobić na premię i pogromcy francuskich aut – Jarosława Maznasa…
Nie chce mi się wierzyć, żeby przed napisanie omawianego tekstu Redaktor Pertyński faktycznie jeździł nową Laguną, co zdaje się sugerować oceniając właściwości jezdne francuskiego samochodu. Porównał je nawet do tego, co oferowało poprzednie Mondeo… Nie neguję osiągnięć Forda – Mondeo ma rzeczywiście niezły układ jezdny, ale nie przesadzajmy, że niby Francuzi dopiero doszli do tego, co Niemcy robili już kilka lat temu, w dodatku inną drogą. To próba zdyskredytowania Renault w oczach czytelników miesięcznika. Może przeciętny „woldzwageniarz” to kupi, ale ktoś, kto choć trochę zna się na samochodach i w dodatku nie łyka bezkrytycznie wszystkiego, co mu wydrukują w gazetach (lub czasopismach) po prostu się z politowanie uśmiechnie nad takimi dziennikarskimi zabiegami.
Potem pojawia się jeszcze krytyka silników i parę innych drobnych przytyków, ale i tak mam wrażenie, że przed nazwiskiem Redaktora Pertyńskiego powinna się znaleźć uwaga „oprac.”, gdyż nie wygląda mi to na zdanie człowieka, który faktycznie jeździł opisywanym samochodem, lecz jedynie przetłumaczył tekst napisany w niemieckiej „centrali”. Wnioskuję to również po tym, że nie ma w artykule żadnego zdjęcia, które nie pochodziłoby z materiałów prasowych Renault. My, jeśli już czymś jeździmy, robimy zdjęcia swoje. Choćby nawet były to krótkie jazdy, jak to np. miało miejsce przedwczoraj w przypadku Citroëna C-Crossera.
Na stronach 40-41 zamieszczono wypowiedzi czytelników „Auto-Moto” na temat oddanego im do testowania samochodu. Autem tym była Dacia Logan MCV z podstawowym silnikiem wysokoprężnym (niedawno do oferty trafiła odmiana 85-konna silnika 1.5 dCi). Państwo Mariańscy (z trójką dzieci) wypowiadali się o Loganie bardzo przyjaźnie i Dacia zdecydowanie przypadła im do gustu. Z kolei Pan Adamowski docenił przestronność wnętrza i stylistykę auta, choć dostrzegł parę elementów, które nie przypadłu mu do gustu – to przede wszystkim zbyt słaby silnik i drobne błędy w ergonomii. Ale to ostatnie, to w pewnym zakresie także kwestia przyzwyczajenia. Także Państwo Błazik podeszli do Dacii bez uprzedzeń i nie zwracali uwagi na stylistykę (choć Logan MCV jest całkiem ładny!). Wygląda na to, że tylko polskojęzyczni dziennikarze są pełni uprzedzeń. Acz nie wszyscy – my, jako wortal niezależny, nie boimy się głosić własnego zdania i punktować innych mediów za niesprawiedliwe oceny.
Strony 42-50 poświęcono na publikację porównawczego testu czterech kompaktów. W szranki stanęły odmiany kombi takich modeli, jak Kia cee’d, Renault Megane, Škoda Octavia (wreszcie w polskojęzycznej prasie zaczyna się właściwie pozycjonować to auto) i VW Golf. We wszystkich pod maskami pracowały silniki wysokoprężne o mocach 105-115 KM. Jak wypadł na tym tle samochód francuski? Wszak walczyć musiał z niemiecko-czeską legendą (i trochę mitami) oraz naprawdę atrakcyjnym autem koreańskiej firmy.
Przede wszystkim uwaga – zwykle staram się porównawcze testy analizować dość dokładnie, żeby moje uwagi nie opierały się na wyssanych z palca niby-zaletach aut francuskich, ale tym razem chyba przesadziłem. Pozwoliłem sobie poprzeliczać trochę wymiary i obawiam się, że „Auto-Moto” dokonało manipulacji. Dlaczego? Za chwilę do tego dojdę. Zastanawiam się tylko, jak to się dzieje, że Škoda ma tak dobrą prasę… Daleko mi do braci Kaczyńskich i nie podejrzewam tu nikogo o nieczystą grę wspartą korzyściami materialnymi, niemniej jednak trudno mi zrozumieć, dlaczego Octavia, czy Fabia niemal zawsze wygrywają porównania, w których biorą udział. Owszem – jestem w stanie dopuścić do mej skrzywionej świadomości nawet myśl, że to po prostu dobre samochody (acz moje nieliczne na szczęście doświadczenia z Octavią I niewiele mają wspólnego z poczuciem komfortu na przykład), ale czy naprawdę na tyle dobre, by brać każdą nagrodę w każdym teście? A co mnie skłoniło do wyartykułowania aż tak daleko idących przypuszczeń? Zaraz zobaczycie.
Tekst artykułu, jak to tekst – tu mniej, tu bardziej obiektywny. Sprawia nawet momentami wrażenie, jakby był przyjazny dla Renault. Problemy zaczynają się przy zdjęciach. Na nieszczęście Octavii pokazano ją na tej samej stronie, co Megankę. Fotki ukazuję analogiczne elementy w obu samochodach. I na przykład pod zdjęciem prezentującym tylne siedziska w Renault napisano „Z tyłu miejsca wystarczy”, zaś w przypadku Škody „Wygoda i przestrzeń”. Przewróciłem więc kartkę i zajrzałem na wykresy, w których podano gabaryty wnętrza. I co tam znalazłem? Że Megane jest przestronniejsza! Na szerokość i wysokość ma dokładnie taki sam „rozmiar”, ale na nogi zostawia już od jednego (przy maksymalnie przesuniętych do przodu fotelach kierowcy i pasażera) do sześciu (przy maksymalnie cofniętych) centymetrów więcej, niż Octavia. Jak więc zrozumieć to, że w Megane „Z tyłu miejsca wystarczy”, a w Škodzie „Wygoda i przestrzeń”? I na miłość boską, gdzie ta wygoda w Octavii? Na pewno nie z tyłu! Jeździliście tam kiedyś? Ja tak – i za żadne skarby nie chcę więcej!!! Prowadzić Octavię mogę. Siąść z tyłu? Poproszę o łagodniejszy wymiar kary…
Owszem – Octavia oferuje nieco więcej miejsca z przodu, niż daje Meganka, ale zdjęcie dotyczyło tylko i wyłącznie tylnej części kabiny pasażerskiej.
I teraz najlepsze. Pojemności bagażnika nie oceniano jedynie na podstawie suchych danych liczbowych, ale sprawdzono ją empirycznie pakując do wnętrza plastikowe skrzynki, jakie można kupić w niejednym markecie. Skrzyneczki składane, które po rozłożeniu do postaci funkcjonalnej mają wymiary 50 na 33 na 22 cm (długość, szerokość, wysokość). Nie wnikam w to, jak pchano skrzynki do bagażnika – rozumiem, że we wszystkich wypadkach starano się przynajmniej, by było to jak najsprawiedliwiej. Na zdjęciach też dobrze nie widać układu skrzynek w przypadku ładowania kombi „po dach”. Widać za to całkiem nieźle ten układ w przypadku ładowania do wysokości rolety przedziału bagażowego. I tę konkurencję wygrała Octavia – jako jedyna „łyknęła” dwanaście skrzynek, gdy w pozostałych autach zmieściło się ich 9 (Kia) lub 10 (Renault, Volkswagen). I tu się zastanawiam nad jednym – jakim cudem w Škodę weszło aż dwanaście skrzynek? Żeby ich faktycznie było dwanaście, to najpierw musiano zapakować dwie warstwy skrzynek ułożonych wzdłużnie, leżących na dłuższym boku – w ten sposób na szerokość bagażnika weszło cztery skrzynki, a za nimi – dwie warstwy po dwie skrzynki ułożone poprzecznie do kierunku jazdy. I tu pojawia się problem. Bo skrzynki ustawione na dłuższym boku (jak te zaraz za kanapą) powinny mieć 2×33=66 cm wysokości. W związku z tym za nimi powinny się zmieścić nie dwie, ale trzy (3×22=66 cm) warstwy skrzynek ułożonych poprzecznie! Czyli bagażnik powinien bez mrugnięcia okiem ;-) przyjąć czternaście skrzynek. Wyraźnie jednak widać, że skrzynki z tyłu są tylko minimalnie niżej, niż te z przodu, a przecież różnica powinna wynieść 22 cm! Przynajmniej taka jest moja matematyka. A na zdjęciu wygląda to zupełnie inaczej i dlatego podejrzewam manipulację. I mi to wygląda raczej na dolną warstwę skrzynek przednich ułożoną analogicznie, jak te z tyłu – wówczas wysokość sterty z przodu jest bardziej prawdopodobna (różnica tylko 11 cm), ale niestety skrzynek weszłoby tylko dziesięć, a to już kłóciłoby się z tym, że Škoda ma się okazać najprzestronniejsza! A przecież w rzeczywistości i tak ma najpojemniejszy bagażnik! Tyle, że różnica 60 litrów w stosunku do Meganki w żaden sposób nie przekłada się na pojemność dwóch skrzynek – mają one łącznie 2x(2,2×3,3×5)=72,6 dm3, czyli niemal 73 litry. I wcale nie musi to być kwestia ustawności kufra! A te dwie skrzynki, które nam wmawiają w „Auto-Moto” wzięły się zapewne właśnie z uwagi na podkreślenie różnicy pojemności, ale za skarby świata fizycznie się w bagażniku nie zmieszczą!
Mając na uwadze powyższe, możecie sobie wyobrazić, jakie numery wykręcono w ocenach punktowych. Wynotowałem poniżej tylko część z nich, które wzbudziły mój największy sprzeciw:
– przestrzeń z przodu – dodałbym Megance choć z 0,1 punktu;
– przestrzeń z tyłu – dodałbym Megance co najmniej 0,2 punktu;
– pojemność bagażnik – dodałbym Megance co najmniej 0,2 punktu;
– funkcjonalność – moim zdaniem przeceniono o co najmniej 0,3 punktu Octavię;
– jakość wykończenia – Meganka niedoceniona o co najmniej 1,2 punktu!
– fotele przednie – na pewno w Megane nie są gorsze, niż te w Octavii, dlatego minimum 2 punkty dla Renault;
– fotele tylne – tu dwie korekty: 0,4 punktu dla Megane, -1 punkt dla Octavii;
– prędkość maksymalna – moim zdaniem zbyt zróżnicowane oceny, skoro różnice w wartościach sięgają max 6 km/h; dlatego -0,1 punktu dla Golfa, -0,2 punktu dla Kii i –0,4 punktu dla Octavii;
– bezpieczeństwo prowadzenia – minimum 1,5 punktu więcej dla Meganki, którą oceniono sporo niżej, niż całą konkurencję!
– układ kierowniczy – jestem zdania, że przeceniono (o 0,5 punktu) układy z Golfa i Octavii;
– dozowanie siły hamowania – skrytykowano Megane i nie wiem, za co; moim zdaniem 0,2 punktu dla Renault;
– ubezpieczenie – jak zwykle wyciąłem całkowicie tę ocenę;
– cena – tu zrobiłem największy szacher-macher ;-) porównałem procentowo ceny aut (donosząc wszystko do najtańszej Kii), z kolei 1% wartości samochodu, to 1/100 maksymalnej składowej oceny (60 punktów), czyli 0,6 punktu; w oparciu o to wyliczyłem różnice punktowe w stosunku do Kii i wyszło, że Megance powinienem odjąć 4,8 punktu (ok.. 8% różnicy w cenie), Octavii 16 punktów (ponad 26,5 % droższa od Kii), a Golfowi aż 16,6 punktu (dobrze ponad 27% droższy od Kii).
W efekcie tylko powyższych korekt otrzymałem następujące różnice w stosunku do tego, co wyszło chłopakom z „Auto-Moto”:
– Cee’dowi powinienem odjąć 2,1 punktu;
– Megance należałoby odjąć 0,3 punktu;
– Octavii trzeba odjąć aż 20,6 punktu;
– Golfowi odjąłbym 18,6 punktu.
A to przecież tylko część danych, z którymi się nie zgadzam… Ale podliczmy wyniki po korektach:
– Kia cee’d: 300,7 (AM) – 2,1 (ja) = 298,6
– Renault Megane: 292,5 (AM) – 0,3 (ja) = 292,2
– Škoda Octavia: 310,3 (AM) – 20,6 (ja) = 289,7
– Volkswagen Golf: 309,3 (AM) – 18,6 (ja) = 290,7
W ten sposób zwycięzcą testu byłaby Kia, zamiast Škody, Renault zająłby drugie miejsce przed Volkswagenem, a Octavia byłaby ostatnia. I to mi się już naprawdę podoba ;-)))
A trzeba było nie kombinować ze skrzynkami, to może nie byłbym tak drobiazgowy…
Na stronach 60-65 październikowego „Auto-Moto” zamieszczono porównanie Peugeota 207 CC z Mitsubishi Coltem CZC. Wprawdzie już trochę nie bardzo czas na jazdę odkrytym samochodem, ale oba opisywane modele pozwalają się cieszyć z zalet nadwozia coupe, kiedy nadejdą chłody.
Oba auta stanowią pewien kompromis między klasycznym coupe, a kabrioletem i w związku z tym dysponują bardzo skromną ilością miejsca na tylnej kanapie. Z przodu jest już dużo wygodniej, zwłaszcza w Peugeocie, który zdecydowanie bardziej przypadł do gustu chłopakom z „Auto-Moto”. Jak przystało na auto francuskie – 207-ka CC oferuje też nieco bardziej komfortowo zestrojone zawieszenie, ale i tak jest dość twarde. Wyposażenie obu aut jest porównywalne, z tym że do Peugeota można więcej dokupić – Mitsubishi nie oferuje na przykład nawigacji, ani klimatyzacji automatycznej. Nie żąda za to, jak Peugeot, dopłaty za lakier metalik, alufelgi, czy ESP – te elementy dostaniecie w standardzie.
Nie będę analizował szczegółowych ocen, bo podoba mi się, że Peugeot uzyskał dokładnie 10 punktów więcej, niż Mitsubishi. Po co więc udowadniać coś, co tym razem nie występuje – że dziennikarze prasowi się mylą ;-) W podsumowaniu jednakże warto dodać, że Redaktor Szczepaniak skrytykował w Mitsubishi niewygodne fotele, zaś w Peugeocie osiągi i skrzynię biegów.
Tak przy okazji wrócę jeszcze do kwestii rewelacyjności Škody. W tym numerze „Auto-Moto” porównało Octavię Scout 2.0 FSI z Subaru Foresterem 2.0. Tak – dobrze się domyślacie – Subaru przegrało ten pojedynek i to mimo tego, że w standardzie jest o kilkanaście tysięcy zł tańsze! Nie wnikałem w artykuł, ale to mistrzostwo świata Škody w każdej niemal dziedzinie jest czymś niesamowitym. Może by tak do Mlada Boleslav poszła jakaś nagroda Nobla? ;-)
Jakiś czas temu w Krakowie doszło do pojedynku bolidu Formuły 1 z samolotem i ślizgaczem wodnym. Relację z tego przedsięwzięcia miesięcznik „Auto-Moto” zamieścił na stronach 94-95, a my wspominamy o tym dlatego, że bolidem, który brał udział w tym widowisku, był RB02 ze stajni Red Bull. A silniki wykorzystywane przez Red Bull Racing produkuje Renault.
I to już ostatnia informacja związana z francuską motoryzacją, którą można było znaleźć w tym numerze „Auto-Moto”. Wkrótce w sprzedaży powinien się pojawić kolejny numer tego pisma. Jeśli będzie sens je kupić – na pewno o tym u nas przeczytacie.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze