„Auto Świat” nr 43 (893) z 22.X.2012
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,30 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,4 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie interesujące nas modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, C4, C5, C6, Jumper, Jumpy, Nemo, 107, 407, Bipper, Boxer, Expert, Partner, Clio, Kangoo, Laguna, Master, Megane, Trafic, Duster, Lodgy, Logan, Sandero, sportowe
Na okładce pisma, którego przegląd właśnie nieobiektywnie i humorystycznie (jeśli ktoś ironii nie zauważył, to od razu piszę, że tam jest!) rozpoczynam, pojawiło się też nowe Clio oraz dwa francuskie kompakty w nadwoziach kombi – Peugeot 308 SW i Renault Megane Grandtour, które wewnątrz numeru porównano z Fordem Focusem i Hyundaiem i30.
Volkswagen marzy o wejściu na rynek samochodów określanych mianem gamy entry, więc już się rozpoczęło wsparcie ze strony mediów dla tego projektu. Na stronach 4-6 piszą o tym, jakie to wspaniałe samochody się szykują, porównując je siłą rzeczy do Dacii, dlatego o tym wspominam. Żeby było ciekawiej okładka grzmi „Tanie samochody z Niemiec”, ale już pod koniec tekstu pojawiło się wyjaśnienie, że produkcja odbywać się będzie w Chinach lub Indiach. Oczywiście nie będzie to miało najmniejszego wpływu na doskonałą jakość tych modeli, bo przecież tylko w przypadku aut francuskich ma to znaczenie, o czym gdzieś niedawno czytałem.
Grupa Volkswagena szykuje od razu kilka różnych modeli bazujących na tej samej płycie podłogowej, a do swoich tanich modeli ma rzekomo zaaplikować siedmiobiegowe skrzynie DSG! Kurczę, szkoda, że nie napisali, że deska będzie wysadzana brylantami, a felgi złocone. Jeżeli zastosują dwusprzęgłowe przekładnie, to zapomnijcie o atrakcyjnych cenach, to raz. A dwa – zapomnijcie o niskich kosztach utrzymania tych aut!
Oczywiście pokazano też wizualizacje Dacii Logan MCV, która podobno ma ulec skróceniu i wykastrowaniu trzeciego rzędu miejsc. Wspomniano o jedynym w efekcie siedmiomiejscowym modelu Dacii, czyli Lodgy. Przypomniano bestsellerowego SUV-a Duster, a także odświeżone Logana i Sandero.
Ale najbardziej i tak podobają mi się te pienia zachwytu nad planami Volkswagena. Koszty produkcji będą niskie, bo firma „ma bogate zaplecze technicznych rozwiązań”. Tak, jak każdy producent samochodów zajmujący się swoją robotą od dziesięcioleci. „Stare silniki zostaną dostosowane do nowych norm emisji (nawet Euro 6)”. Kurczę, a Francuzi bez sensu wydają kosmiczne pieniądze na opracowanie nowych jednostek napędowych, a widać wystarczy „dostosować”. Żeby było ciekawiej odbędą się chyba jakieś czary-mary, bo „ze względu na koszty nie planuje się jednak do tego wykorzystać układów doładowania czy też bezpośredniego wtrysku”. A wszystko to przy poziomie cen finalnych dla klienta już w okolicach 6.000 euro, choć „auta mają przekonywać klientów lepszą od konkurencji jakością, ekonomią, a także zachowaniem podczas jazdy”. Już wiedzą, jaką doskonałą jakość i prowadzenie zapewnią chińscy i hinduscy robotnicy pracujący pod niemieckim pręgierzem…
Kolejne kuriozum – artykuł wmawia nam, że na płycie podłogowej o rozstawie osi wynoszącym 250 cm da się zbudować przestronne, świetnie się prowadzące auto o długości 4-4,2 metra. Takim rozstawem osi dysponują dziś samochody takie, jak Fiat Punto III (251 cm), Opel Corsa D (również 251 cm), czy najnowsza Toyota Yaris (także 251 cm). Ale już Clio IV posadowiono na płycie z rozstawem osi wynoszącym 258 cm! Dacia Sandero, zaliczana przecież również do segmentu B, ma osie oddalone od siebie o 258,8 cm. 250-centymetrowym rozstawem osi dysponuje miejska Honda Jazz. Ale Volkswagen zbuduje na tym prawdziwy, świetnie się prowadzący lotniskowiec. Sorry, ale nie kupuję tego. A jeśli uda im się osiągnąć wspomnianą cenę 6.000 euro, to już się tarzam ze śmiechu nad wykończeniem i wyposażeniem tego samochodu!
Dacia może spać spokojnie ;-)
Aha – te fantazje możecie poczytać na stronach 4-6 aktualnego „Auto Świata”.
Peugeot 107 w pewnym momencie zniknął z polskiej oferty, ale już do niej powrócił. Auta po liftingu można już zamawiać, o czym dowiecie się ze strony 14. omawianego tygodnika. Samochód nie jest tani, ale za to naprawdę nieźle wyposażony, warto się więc zastanowić nad tym modelem kupując autko miejskie.
O sytuacji w Rajdowych Mistrzostwach świata, dziewiątym z rzędu mistrzowskim tytule na najwyższym szczeblu (dziesiątkę uzupełnia tytuł w klasie S1600), odejściu z WRC ekipy Forda i całej reszcie karuzeli rajdowej światowego czempionatu traktuje artykuł zamieszczony na stronie 15. Przy okazji nasunęła mi się taka myśl – od 1997 roku Ford zwyciężył, jak napisano w artykule, 52 razy w tych mistrzostwach. To nieźle! To przeszło 2/3 zwycięstw odniesionych w tym cyklu, w krótszym przecież czasie, przez Sebastiena Loeba ;-)
„Auto Świat” znowu autorytatywnie pisze, że Loeb nie zdobędzie już kolejnego mistrzostwa w WRC, bo na przyszły rok planuje ograniczony program skupiając się na przygotowaniach Citroëna do serii wyścigowych. Cóż, skoro odchodzi Ford, to kto wie, czy tymi kilkoma startami Loeb nie wygra mistrzostw ;-) No tak, przychodzi Volkswagen… Który z pewnością od razu będzie wygrywał wszystko i wszędzie ;-)
Nie są jeszcze potwierdzone pogłoski o tym, jakoby do Citroëna powrócił w przyszłym sezonie Dani Sordo, co „Auto Świat” traktuje jako pewnik. Hiszpan zainteresowany jest jak najpełniejszym programem i nie chce jedynie zastępować Loeba, gdy Francuz startował nie będzie. Owszem, pewnie Dani dołączy do ekipy z Satory, ale na dzień dzisiejszy (piszę te słowa we wtorkowy ranek) nic jeszcze oficjalnie nie ogłoszono.
Zastanawia mnie jedna rzecz – skoro francuskie samochody są takie awaryjne, tak drogie w eksploatacji i tak delikatne, jak głoszą polskie legendy na ich temat, to dlaczego wszystkie trzy marki plasują się w pierwszej czwórce najchętniej kupowanych w naszym kraju aut użytkowych? Wyprzedza je tylko Fiat, też mniemający najlepszej prasy w przypadku samochodów osobowych. Widocznie ci, którzy potrzebują samochodów niezawodnych, pakownych, tanich w eksploatacji, to albo debile, bo źle wybierają, albo wręcz przeciwnie – mądrzy ludzie potrafiący liczyć. I jakim cudem coś, co udaje się w dostawczakach, jest nieosiągalne dla robotników skupiających się na samochodach osobowych, w ramach tych samych koncernów na dodatek? Bo nie rozumiem, czemu auta użytkowe można zrobić dobre, ale tej wiedzy w obrębie jednej firmy już miałoby się nie przekazywać do fabryk produkujących modele osobowe. Zwłaszcza, że niektóre z tych modeli produkuje się w tych samych zakładach (np. w przypadku dużych vanów i aut dostawczych w PSA). To po prostu dowód na bzdurność teorii wygłaszanych w naszym kraju na temat samochodów francuskich!
Wieści z rynku lekkich samochodów użytkowych znajdziecie na stronach 16-18 i wynika z nich jasno, że choć marki francuskie nieco w tym roku straciły, to i tak wyprzedziły wszystkich, poza Fiatem, niekwestionowanym liderem na tym rynku. A Wysokiem, 46-procentowym wzrostem, pochwalić się może także Dacia, dwunasta w zestawieniu tego typu pojazdów.
W tekście wspomniano kilka bestsellerowych modeli, a wśród nich Renault Mastera i Peugeota Boxera. Podano też najchętniej kupowane modele dla różnych przedziałów aut rozgraniczonych dopuszczalną masą całkowitą. Wynika z nich, że:
– wśród tych o DMC do 1,8 tony są Renault Clio Societe, Peugeot Bipper oraz Citroën Nemo;
– wśród furgonów o DMC do 2,5 tony walczą z powodzeniem Peugeot Partner, Renault Kangoo Express i Citroën Berlingo;
– Peugeot Expert dobrze sobie radzi wśród aut o DMC do 3 ton rywalizując z Renault Trafic’iem i Citroënem Jumpy;
– wśród aut użytkowych o DMC do 3,5 tony świetnie się sprzedają Renault Master, Peugeot Boxer i Citroën Jumper.
W tekście wspomniano też Citroëna C4 oraz dożywotnią gwarancję na silniki użytkowych modeli Citroëna kosztującą 800 zł (w Jumperze jest ona bezpłatna!).
Wspominałem na wstępie, że w bieżącym wydaniu „Auto Świata” pojawiło się porównanie czterech kompaktowych kombi napędzanych silnikami wysokoprężnymi o mocy rzędu 110 KM. Megane i 308-ka stanęły naprzeciwko Focusa i i30. Mimo niemal największego kufra i ciekawej stylistyki Megane zajęło ostatnie miejsce, ex aequo z Peugeotem, skrytykowanym z kolei za przestronność z tyłu oraz zbyt twarde zawieszenie. Czyli jak miękki, to źle, bo buja, a jak twardy, to źle, bo niekomfortowy. Złoty środek, to… to wiecie, co ;-)
W przypadku Meganki stwierdzono też, że wielkie cyfry wyświetlacza są mniej czytelne, niż rozwiązania klasyczne stosowane przez rywali, a 110-konny silnik rusza słabowito, szybko też traci wigor, co sprawia, że auto jest nieelastyczne. A wszystko psuje niefrancuski komfort.
W Peugeocie spodobały się możliwości aranżacji wnętrza i największa przestrzeń ładunkowa uzyskiwana po złożeniu kanapy – aż 1.736 litrów, ale cóż z tego, skoro silnik jest mało dynamiczny i do tego najgłośniejszy. Po prostu porażka.
W efekcie więc francuskie kompakty przegrały o 10 punktów z „wycenionym” na drugą lokatę Focusem i aż o 20 oczek z Hyundaiem. I to było do przewidzenia, niestety :-(
Całe porównanie znajdziecie na stronach 20-25
Kolejne strony (26-29) zajmuje test Renault Clio IV z 90-konym silnikiem benzynowym 0.9 TCe. Pochwalono przestronność wnętrza najnowszej broni Renault w segmencie B, ale skrytykowano stylistykę tylnej części za rzekomo ograniczającą widoczność. Masywne słupki C jakoś nie przeszkadzają w Golfie, ale tutaj zasłaniają pół świata. Szybki w ich przedniej części nazwano symbolicznymi (racja!), ale te w Golfie przy słupkach A zapewniają ogromne powiększenie pola widzenia… Normalnie żenada!
Za to zaskoczenie spotkało mnie, gdy czytałem o skrzyni biegów – nie haczy i jest precyzyjna! Chyba się chłopakom skopiował fragment tekstu opisujący Volkswagena ;-)
Rzecz straszna, to spalanie wyższe o 1-1,5 litra od wartości podawanych przez producenta. Normalnie trzeba podać Renault do sądu! Moim zdaniem to wartości bardzo dobre, bo uzyskane w rzeczywistym ruchu, a nie w laboratorium, zaś takie różnice w stosunku do tych publikowanych w oparciu o ogólne normy są wręcz powodem do dumy dla producenta!
Pochwalono też – rzecz niesłychana – układ kierowniczy i zawieszenie samochodu. Ten pierwszy jest precyzyjny, drugie umiejętnie łączy komfort z doskonałym prowadzeniem.
Ostatecznie oceniono jednak nowe Clio na 4,5 gwiazdki, bo komplet punktów przyznano za karoserię, komfort i prowadzenie, a po 4 gwiazdki za napęd i koszty. Pięć gwiazdek wydaje się być zarezerwowanych dla innych marek…
To auto rzadko spotykane na naszych drogach, ale życzę każdemu z Was, by kiedyś mógł je poprowadzić. Citroën C6, bo o nim mowa, został zaprezentowany w dziale Używane na stronach 36-37. Samochód segmentu E wygląda kosmicznie przy innych modelach tej klasy, a do tego oferuje nieziemski wręcz komfort podróży. Co ciekawe jego ceny na rynku wtórnym nie należą do niskich, jak by się można było spodziewać po hydropneumatyku. A to dlatego, że to dobra konstrukcja, która nie nastręcza problemów serwisowych, jest trwała i niekłopotliwa.
Bardzo rozsądny artykuł na temat flagowego modelu Citroëna, który z końcem tego roku ma przejść do historii, warto pochwali za brak straszenia nie wiadomo czym. Redaktor Jamiołkowski zauważa potencjalne wady tego samochodu, ale dostrzega też liczne zalety, wśród których istotnym plusem jest dostępność tanich, bo współdzielonych z modelami C5 i Peugeotem 407 niektórych elementów mechanicznych. Pamiętać należy jednak o tym, by C6-tki nie serwisował byle kowal od Golfów „trójeczek”, bo Citroën, to zaawansowana konstrukcja, o którą naprawdę warto dbać. Wówczas będzie działał długo i bezboleśnie.
I jeszcze uwaga – skrzynie produkuje firma AISIN, a nie AISIAN.
Renault Lagunę wspomniano na stronie 45.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w „Auto Świecie” w tym tygodniu.
Najnowsze komentarze