Renault Megane R.S., Renault Scenic oraz Dacia Logan MCV zagościły na okładce aktualnego wydania tygodnika „Auto Świat”. Pozostałe zaprezentowane na niej auta sygnowane są przez niemieckie marki. I choć zdecydowanie dominują one w tym miejscu, to tym razem o jakimś cieniu pluralizmu przenikającym przez pierwszą, tytułową stronę „Auto Świata” mówić już możemy. Ale nie po okładkach oceniamy pisma motoryzacyjne, dlatego zapraszamy Was na drugi w tym tygodniu stronniczy przegląd prasy.
„Auto Świat” nr 43 (943) z 21.X.2013
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,30 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,4 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia Citroen
Jakie interesujące nas modele opisano/pokazano/wspomniano: C4 Picasso, Laguna, Megane, Scenic, Logan
Zacznę trochę nietypowo. Zwykle pisze o tym, co się w omawianym tytule pojawia, ale dziś napisze o tym, co się nie pojawiło. Pisząc o AMG Driving Academy w podsumowaniu Redaktor Kamiński wspomniał o szkołach doskonalenia jazdy „Subaru, Opla czy Skody” jakoś tak zupełnie zapominając o Szkole Jazdy Renault. Zakładam, że nie z braku dobrej woli, tylko szczupłości miejsca, ale… można było zmniejszyć czcionkę o jeden punkt i byłaby przestrzeń dla Renault ;-)
Renault oraz koncern PSA wspomniano w tabelce obrazującej „produktywność firm”, czyli obrót na pracownika w ubiegłym roku. Francuzi znajdują się na końcu zestawienia.
Kiedy na polski rynek trafiały pierwsze egzemplarze Dacii Logan, polskojęzyczna prasa motoryzacyjna piała z rozpaczy nad tym, jakie żałosne są to samochody. Rynek szybko zweryfikował opinię dziennikarzy, którzy zmuszeni byli nieco zmienić wymowę swoich tekstów, żeby nie stracić resztek twarzy. Przy okazji każdego nowego modelu nietrudno jednak znaleźć artykuły pejoratywne w swej wymowie dla produktów marki zależnej od Grupy Renault. Dacia, to chłopiec do bicia, tym bardziej, że jej sprzedaż dynamicznie rośnie, a na chwilę obecną zbliża się ona do pierwszej dziesiątki najpopularniejszych marek w Polsce – po trzech kwartałach zajmuje miejsce dwunaste, a od jedenastego Nissana dzieli ją tylko 54 samochody. Jest więc szansa, że wkrótce Dacia znajdzie się na czołowym miejscu drugiej dziesiątki, choć dogonić dziesiątego Hyundaia łatwo nie będzie.
No właśnie – marka do bicia. Widać to dość wyraźnie w opisie Dacii Logan MCV 1.2 z fabryczną instalacją gazową. Nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktowałby tego auta jako urządzenia do ścigania się z czymkolwiek, co ma silnik ;-) może poza jakimś skuterkiem ewentualnie. Ta wersja Logana ma być wołem roboczym u kierowcy, który przede wszystkim liczy koszty użytkowania samochodu, a dopiero potem wszystko inne. Wbrew pozorom takich odbiorców jest całkiem sporo, bo gdyby tak nie było, Dacia nie oferowałaby takiej odmiany ;-) Owszem, to nie jest demon prędkości, nie jest to też specjalnie dynamiczne kombi, ale 14,5 sekundy (15,1 na LPG) do setki, to wynik co najmniej zadowalający. To czas krótszy, niż w przypadku Škody Fabii Combi napędzanej 70-konnym silnikiem 1.2 HTP. Choć przyznać należy, że z uwagi na rozmiary, zwłaszcza rozstaw osi, powinniśmy porównać Logana MCV raczej do Octavii Combi. Ale tam są same turbodoładowane silniki, których zagazować realnie się nie da. W sensie – będzie to praktycznie nieopłacalne.
Ważniejsze jest w przypadku tego samochodu to, że ma 573-litrowy bagażnik, który można powiększyć do nawet 1.518 litrów! Przy ładowności 520 kg to całkiem dobry wynik. I na to należało zwrócić uwagę, a nie na urodę Logana, która jest faktem niezaprzeczalnym, choć uroda to nienachalna ;-) Cóż z tego jednak, że pochwalono wygląd zewnętrzny, skoro zaraz skontrowano to tekstami o rażących twardością plastikach (jeżdżą tymi samochodami w „Auto Świecie”, czy je obmacują?) i tandetnie wyglądającej tapicerce. Poparto te zarzuty oskarżeniem foteli, które „nie zapewniają nawet minimum wygody”, a potem było już tylko gorzej – silnik nie zapewnia żadnej dynamiki bez względu na zakres obrotów, skrzynia oczywiście haczy, a zawieszenie przechyla karoserię na każdym zakręcie, choć nie tylko – auto jest wrażliwe na boczne podmuchy wiatru, co akurat w przypadku sporego kombi jest czymś oczywistym – wystarczyło uważać na fizyce…
Myślicie, że to wszystko? To jesteście w błędzie. Przecież jest jeszcze układ kierowniczy, któremu „należą się niskie noty”, bo „nawet jeżeli kierowca szybko skontruje w ekstremalnej sytuacji, to auto i tak z opóźnieniem zareaguje na polecenia prowadzącego”. Panowie Redaktorzy – a jak ma zareagować, skoro zrobiony jest z wykorzystaniem gumek-recepturek? ;-)
Ostatecznie Logan MCV z podwójnym zasilaniem został „wyceniony” na 3+. Po lekturze artykułu zamieszczonego na stronach 22-23 spodziewałem się noty o wiele gorszej.
W zupełnie innym stylu napisano test Renault Megane R.S. Red Bull Racing RB8, który znajdziecie na stronach 26-27. Może dlatego, że to naprawdę dobre auto, choć do komfortu równie mu blisko, jak Volkswagenowi Golfowi do urody ;-) Usportowiona Meganka, to prawdziwy rarytas – w Polsce do sprzedaży trafiło jedynie 10 egzemplarzy. 265-konny silnik ochoczo reaguje na pedał gazu, hamulce potrafią to auto bardzo skutecznie wyhamować, a ciało kierowcy i pasażera jest mocno trzymane przez kubełkowe fotele przygotowane przez Recaro. Pochwalono też sportowe zawieszenie i bezpośredni układ kierowniczy, zwracając uwagę na system R.S. Monitor pozwalający na analizę tego, jak się jechało ;-) Skąd więc minus przy końcowej piątce?
Renault Scenic, to klasa sama w sobie,. Wyznacznik trendów, wzorzec, a do dziś po polskich drogach jeździ wcale niemało aut z pierwszej odsłony tego modelu, kiedy nazywał się on jeszcze Megane Scenic. Drugą odsłonę tego auta zaprezentowano na stronach 36-41, oczywiście w dziale Używane. I od razu zafundowano mu etykietkę kapryśnego, niezbyt trwałego. Czy słusznie?
Skrytykowano niemal wszystkie silniki wysokoprężne (poza 2.0 dCi), za to pochwalono wszystkie benzyniaki poza najsłabszym, 98-konnym 1.4, któremu „dostało się” za kiepską elastyczność. W bogatym wyposażeniu dostrzeżono wady, bo może się to popsuć. No tak – gdy czegoś nie ma, to się nie popsuje, dlatego taką popularnością cieszą się w Polsce Volkswageny… Komplikacja konstrukcji sprawia, że – zdaniem „Auto Świata” – sami przy samochodzie nie podłubiecie, a nieobeznany z modelem mechanik też będzie kombinował. Cóż – wystarczy znaleźć mechanika, a nie domorosłego naprawiacza wyspecjalizowanego w Golfach dwójkach i trójkach ;-) A kiedy opisano konkretne elementy (rozrząd, hamulce, filtry itp.) napisano o kwestiach oczywistych – czy w innych samochodach przy wymianie rozrządu nie sprawdza się stanu „elementów dodatkowych – paska osprzętu, pompy wodnej” itp.?
W sumie po lekturze tego materiału mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony sporo tam fachowych porad i opinii, z drugiej – niemało powielania mitów. Mimo wszystko, jeśli przymierzacie się do zakupu Scenic’a II, to poczytajcie, ale tak z uwagą, i nie przejmujcie się przesadnie krytyką tego ciekawego auta. Podaż jest na tyle duża, że pewni traficie na interesujący egzemplarz.
Citroëna C4 Picasso wspomniano w tekście poświęconym reflektorom ksenonowym (na stronie 49.).
I to już wszystko, co o interesujących nas samochodach napisano na łamach aktualnego „Auto Świata”.
Stronniczy przegląd prasy: „Auto Świat” nr 43/2013
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze