„Motor” nr 38 (2779) z 18.IX.2006
Stron: 48 (z okładką)
Cena: 1,50zł
Koszt 1 strony: 3,125 grosza
Warto kupić: w zasadzie tak
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakim modelom poświęcono miejsce: Xantia, XM, Xsara, 107, 406, Epure, Nepta, Scenic, sportowe
Już na okładce dwie zapowiedzi – możemy się spodziewać prezentacji Peugeota Epure, a także przeczytać, czy warto kupić Xantię. W związku z tym nie mogłem nie kupić „Motoru”, bo test Xantii zaintrygował mnie bardzo. Wszak sam jeżdżę takim samochodem!
Spis treści potwierdza prezentację Epure’a, a dodatkowo zapowiada jeszcze artykuł poświęcony Renaultowi Scenic’owi. Czyżby był to francuskofilski numer tygodnika? ;-)
W Listach od czytelników kilka francuskich komentarzy. Pierwszy, to urażony głos jakiegoś mini-luba, który twierdzi, że za „styl i legendę” w porównaniu opublikowanym „Motorze” powinien wygrać Mini Cooper. Legendy, to krążą i na temat polskiej historii, a jak to się ma do rzeczywistości, do aktualnych czasów, to wszyscy widzimy; niektórzy już z perspektywy Wielkiej Brytanii… ;-)
W tym samym dziale, również na stronie 4., pojawił się list od czytelnika-inwalidy. Wpisuje się on nieźle w temat poruszony przez nas tutaj, choć znowu najbardziej zainteresowany czepia się tylko miejsc parkingowych. A jak dowiodłem w naszym felietonie – problem jest znacznie szerszy!
Na następnej stronie z kolei opublikowano list czytelnika, który zarzuca stronniczość „Motoru” podczas oceny maluchów – w tym Peugeota 107. Komentowałem dla Was ten artykuł i też nie do końca się zgadzałem z ocenami przyznanymi przez Redakcję…
Wiadomości przyniosły informacje o osiągnięciu francuskich licealistów, którzy skonstruowali niesamowicie oszczędny pojazd. Pisaliśmy o tym tutaj. Warto jednak zauważyć, że „Motor” umniejszył osiągnięcie francuskiej młodzieży – podał dystans o 600 km mniejszy od faktycznego, jaki na litrze paliwa mógłby pokonać Microjoule… Pomyłka w druku? Dwukrotna, bo nieprawidłową liczbę 2285 km podano dwa razy…
Tuż obok informacja o koncepcyjnym kabriolecie z rombem na masce. Renault Nepta został zaprezentowany także na naszych łamach i to w bardzo szeroki sposób. Ale miło, że „Motor” też zauważył to auto…
Wzmiankowaną już prezentację Renaulta Scenic’a umieszczono na stronie 22. Opisano tylko najważniejsze zmiany wprowadzone podczas ostatniego liftingu. Jeżeli szukacie kompletu informacji na ten temat, to najlepiej od razu zajrzyjcie tutaj. Wczoraj opublikowaliśmy potężny artykuł o zmianach w Scenic’u i Grand Scenic’u.
Trzy strony (24-26) poświęcono na analizę używanych Xantii. Wprawdzie już w podtytule napisano, że w tym modelu zastosowano niezwykle trwały silnik diesla, ale zaraz napisano, że wyposażono go również w skomplikowane zawieszenie. Otóż Panie Redaktorze Ambrozik – to zawieszenie nie jest skomplikowane. Ono jest inne, ale zasada jego działania jest bardzo prosta. I fakt, że jest tak wyjątkowe nie oznacza jeszcze, że jest skomplikowane!
Kolejny błąd, a w zasadzie nieszczęśliwe sformułowanie, trafia się już kilka zdań dalej. Redaktor Ambrozik napisał bowiem, że prawdziwi citromaniacy – z uwagi na zawieszenie właśnie – zaliczają Xantię do „prawdziwych” Citroënów, co nie znajduje odzwierciedlenia na rynku wtórnym. Ależ przeciwnie – znajduje! Xantie, jak wszystkie hydropneumatyki, wzbudzają popłoch u przeciętnego Polaka, przez co ceny używanych stoją na niskim poziomie. Polak bowiem, jak czegoś nie rozumie, to nie próbuje się dokształcić i zrozumieć, tylko mówi od razu, że ta niezrozumiała rzecz jest „be”. Jedna z wielu naszych narodowych wad :-(
Nie wyolbrzymiałbym też jakoś specjalnie awaryjności hydrauliki w Xantiach. Podstawowe problemy, to drobne usterki korektorów prześwitu (spadający łącznik) i… w zasadzie tyle. Jeśli samochód jest zadbany, to nie ma z nim problemów, a koszty utrzymania są niższe, niż zwykłego zawieszenia! Jakim cudem? Po prostu drobne części zawieszenia, jak np. elementy metalowo-gumowe występują też w standardowym zawieszeniu, a gruszki (elementy amortyzujące) są tańsze, niż klasyczne amortyzatory. Informacje o cenach gruszek podane przez Redaktora Ambrozika są nieco nieaktualne – od wielu miesięcy cena oryginalnych gruszek w ASO jest niższa, niż podana w artykule, a zaopatrując się podczas licznych promocji możecie te elementy kupić taniej – nawet już w okolicach 80 zł!
Co do „innych elementów układu hydraulicznego”, takich jak przewody, korektory itp. to nie przesadzałbym z ich ogromnym zużyciem. A na ewentualną korozję przewodów wpływ ma nie tyle konstrukcja samochodu, co ogromne zasolenie naszych dróg w sezonie zimowym. Korozja jednak nie jest zwykle problemem. Gorzej, jak układ hydrauliczny zostanie zasyfiony na skutek braku wymian LHMu.
W artykule Redaktora Ambrozika doskonale widać polskie podejście do samochodu :-( Autor pisze, że mało kto wydaje profilaktycznie kilkaset złotych na utrzymanie auta. I to jest prawdziwy problem, a nie wydumana awaryjność francuskich samochodów! Przeciętny Polak kupuje samochód i chce do niego lać tylko paliwo. Reszta ma być wieczna. Nie wymienia się np. łożysk igiełkowych w tylnym zwieszeniu niektórych Peugeotów i Citroënów, a potem się rozpacza, że trzeba wymieniać całą belkę, a może i wahacze. Samochód, to skomplikowane i drogie urządzenie. Trzeba o nie dbać, a wówczas każdy będzie się dobrze spisywał. W Polsce jednak brak owej dbałości tłumaczy się wysokimi kosztami i brakiem wiedzy. Jak Cię nie stać na utrzymanie samochodu określonej klasy, to kup tańszy – nic sobie nie przedłużaj. Jak czego o samochodzie nie wiesz, to się dowiedz, albo oddawaj go do wyposażonego w prawdziwą wiedzę warsztatu i za to płać. Tak działa wszystko na tym świecie i nie ma co zrzucać winy na francuskie samochody!
Oczywiście nie mogło zabraknąć śródtytułu „Smak ryzyka” w podsumowaniu. Jakaż jest jego wymowa? Jeśli ktoś nie przebrnie przez cały tekst, to zauważy tylko śródtytuły i to wzajemnie się wykluczające. Bo jak inaczej określić dwa po sobie następujące „Jeden z najlepszych” i wspomniany już „Smak ryzyka”? Rozdwojenie jaźni?
„Motor” cytuje też właściciela Xantii. Paweł Pietruszewski wspomina coś o wymianie uszczelek w zawieszeniu – zamiast amortyzatorów. Za skarby świata nie rozumiem, o co mu chodzi, ale ja się nie znam…
Aha – jeszcze uwaga do jednego tekstu. Napisano, że w przypadku awarii Xantii musicie wzywać lawetę. To nadużycie. Mogą wystąpić takie awarie, które pozwolą Wam normalnie jechać, więc nie tragizujmy…
Jako alternatywę dla Xantii podano dwa inne Citroëny – Xsarę (zawieszoną tradycyjnie) i XMa (również hydropneumatyka), a także siostrzany model z drugiej koncernowej marki – Peugeota 406. Warto jednak zauważyć, iż ten ostatni jest odpowiednikiem raczej tylko Xantii II – z uwagi choćby na lata, kiedy był oferowany, oraz na technikę.
Doniesienia sportowe znajdziecie na stronach 38-39, ale niewiele tam jest wzmianek o kierowcach samochodów francuskich.
Strony 44-45 poświęcono na prezentację koncepcyjnego coupe-cabrio – Peugeota Epure. Auto – o czym dość szczegółowo Was informowaliśmy – napędzane jest silnikiem hybrydowym, a jego konstrukcja nadwoziowa oparta jest o model 207. Projekt spotkał się z dość ciepłym przyjęciem Redakcji „Motoru”.
Za tydzień ma być porównywany „normalny” Peugeot 207, a za konkurentów tygodnik podstawi mu Opla Corsę i Fiata Grande Punto. Na pewno się temu testowi przyjrzymy. A teraz, to już wszystko.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze