Używane Renault Clio drugiej generacji to samochód komfortowy, wygodny i niedrogi w eksploatacji, zwłaszcza z instalacją LPG. Produkowany był w latach 1998-2012.
Francuscy producenci od dziesięcioleci są specjalistami w produkcji aut miejskich. Każdy z koncernów może pochwalić się dopracowaną i bijącą rekordy sprzedaży konstrukcją. W portfolio Renault uwagę przyciąga wciąż szeroko dostępne Clio drugiej generacji. Taki właśnie model postanowiła kilka lat temu kupić pani Joanna. Szukała wówczas relatywnie taniego auta do codziennych dojazdów do pracy, prostego i obowiązkowo z klimatyzacją. Wybór padł na uczciwie zachowany egzemplarz z niemieckiego rynku.
Kariera rynkowa Clio II w Europie trwała od 1998 aż do 2012 roku, dopracowaną konstrukcję produkowano jednak dalej w Argentynie do 2018 roku. W porównaniu do pierwszej generacji dokonano istnej rewolucji pod względem designu i dopracowania mechanicznego. W ofercie Clio II znalazł się trzy- i pięciodrzwiowy hatchback, w Europie sedan sprzedawany był jako osobny model – Renault Thalia. Obłe nadwozie odpowiadające ówczesnym kanonom marki zostało przyzwoicie zabezpieczone przed korozją. Niemniej jednak użytkownik powinien kontrolnie weryfikować stan podwozia co kilka miesięcy.
Zobacz: Nowe samochody Renault. Sprawdź aktualne promocje.
W przypadku pani Joanny, mimo bezwypadkowej historii auta, rdza pojawiła się w formie póki co niegroźnego nalotu na elementach układu jezdnego i podwoziu. Dla bezpieczeństwa zalążki korozji zostały wyczyszczone i zabezpieczone stosownym preparatem oraz masą bitumiczną.
Kryteria wyboru nowego środka lokomocji pani Joanny były dosyć jasno określone. Przyszły samochód miał być w dobrym stanie technicznym, z możliwie nieskomplikowaną jednostką napędową pozwalającą na przyszłościowy montaż instalacji gazowej, a także być wyposażony w klimatyzację. Trzydrzwiowe nadwozie dla dwóch dorosłych osób jest w zupełności wystarczające, dodatkowo fotele zaskakująco dobrze trzymają ciało w zakrętach. Tapicerka po gruntownym czyszczeniu odzyskała dawną głębię koloru.
Zobacz: Renault Clio FL 2023 – co się zmieni?
Niespełna 180 tysięcy kilometrów użytkowania odcisnęło ślad w postaci widocznych przetarć na fotelu kierowcy i kierownicy. Na tylnej kanapie w kompromisowych ustawieniach przednich foteli całkiem wygodnie usiądą kolejne dwie dorosłe osoby, choć oczywiście zajmowanie tych miejsc nie należy do najwygodniejszych – rozmiar auta robi swoje. Wyposażenie jest zaskakująco bogate jak na rok produkcji i poziom dodatków u klasowych rywali. Elektrycznie sterowane szyby i lusterka, fabryczne radio z CD, manualna klimatyzacja i ABS są częstym elementem wyposażenia.
Pochodzące z 2002 roku Clio II do dnia zakupu pokonało 176 tysięcy kilometrów, co było potwierdzone bogatą dokumentacją i skrzętnie prowadzoną książką serwisową. Dotychczas czterocylindrowy benzynowy silnik 1.2 o mocy 75 KM nie wymagał żadnych czynności serwisowych poza wymianą oleju i rozrządu. Pierwsza wizyta w warsztacie po zakupie zakończyła się obowiązkową wymianą płynów, paska rozrządu z osprzętem, wymianą tarcz i klocków oraz zmęczonych elementów metalowo-gumowych w zawieszeniu – rachunek opiewał na 1.500 złotych. W ruchu miejskim wolnossąca jednostka sprawowała się znakomicie, umożliwiając sprawne włączanie się do ruchu i utrzymanie tempa innych uczestników ruchu – poza terenem zabudowanym wystarczała do statecznego przemieszczania się.
Zobacz: Renault Clio III – wrażenia z 10 lat eksploatacji
Użytkowniczka przekonała się, że niewielka jednostka napędowa wcale nie oznacza niskiego spalania. W ruchu miejskim średnie spalanie oscylowało wokół 7-8 litrów, wyjazd z łódzkich korków pozwalał na zredukowanie tej wartości do 5,5-6 litrów. Po trzech miesiącach Clio otrzymało sekwencyjną instalację gazową firmy STAG, z butlą umieszczoną we wnęce koła zapasowego. Eksploatacja w takim wariancie oznacza zużycie gazu w mieście 8-10 litrów, w trasie około 8 litrów, co w dłuższej perspektywie przekłada się na wymierne korzyści.
Opisywany egzemplarz Clio przysparzał nieco problemów. Największą bolączką przez pierwszy rok w posiadania była elektryka. Zaczęło się od wycieraczek żyjących własnym życiem i dopiero trzeci fachowiec zdołał poprawnie postawić diagnozę – winny był zainstalowany nad pedałami moduł sterujący. Zakup nowego elementu przekraczał możliwości finansowe właścicielki, posiłkowano się więc częściami używanymi.
Znalezienie faktycznie sprawnego i pochodzącego z tej samej wersji podzespołu zajęło miesiąc. Cena modułu wyniosła 200 złotych, przez ostatnie dwa lata problem nie powrócił. Pojawiło się natomiast coraz częstsze zacinanie elektrycznie sterowanych szyb i centralnego zamka.
Za to pod względem mechanicznym Clio II śmiało można stawiać za wzorzec. Ceny części zamiennych są nader atrakcyjne, a prosta obsługa nie zaskakuje mechaników nawet tych nie mających wiele do czynienia z marką Renault. Od momentu zakupu przebieg wzrósł o 50 tysięcy kilometrów, poza wspomnianą przygodą natury elektrycznej Clio wymagało tylko jeszcze jednej wymiany zużytych sworzni, łączników stabilizatora i przewodów wysokiego napięcia oraz cewki.
Opisywany egzemplarz większość czasu spędza w ruchu miejskim – nic więc dziwnego, że zawór recyrkulacji spalin czyszczony był już dwukrotnie – mechanik czyścił go zapobiegawczo co drugi serwis olejowy. Ostatnie badanie techniczne ujawniło słabą kondycję amortyzatorów, które lada moment będą kwalifikować się do wymiany, to jednak eksploatacji.
Ostatnią sprawą, dokuczającą użytkowniczce poza terenem zabudowanym są zniszczone przednie reflektory – przez minione 50 tysięcy kilometrów szkła stały się matowe, mocno obniżając efektywność oświetlenia. Wymagać będą regeneracji, na szczęście nie jest to czynność droga. Co ciekawe – pomimo obiegowej opinii o nietrwałych układach wydechowych Clio II, egzemplarz pani Joanny wciąż korzysta z fabrycznego, który nadal trzyma się bardzo przyzwoicie.
Z ekonomicznego punktu widzenia Renault Clio drugiej generacji mimo zaawansowanego stażu rynkowego wciąż jest warte grzechu. Ogromna popularność i bardzo atrakcyjne ceny na rynku wtórnym, niskie koszty części zamiennych razem z prostotą konstrukcji dają interesującą całość dla osób szukających czegoś naprawdę taniego w eksploatacji.
Clio jak na używany samochód sprzed wielu lat wygląda też nieźle nawet dzisiaj – co również może być ważne przy zakupie.
Na koniec mamy dla Was pełną humoru reklamę Renault Clio II:
Najnowsze komentarze