Związki zawodowe, działające w fabrykach koncernu Stellantis we Francji, żądają podwyżek płac. Swoje żądania argumentują bardzo dobrymi wynikami finansowymi, które ogłasza firma. Dzisiaj miał miejsce strajk ostrzegawczy w zakładach w Cormelles-le-Royal.
Kilkudziesięciu pracowników zgromadziło się przed budynkiem fabryki i żądało podwyżek pensji. „Dzisiaj to strajk ostrzegawczy. Chcemy pokazać nasze niezadowolenie z warunków zatrudnienia. Jeśli sytuacja się nie zmieni, strajkiem objęte zostaną wszystkie zakłady” – mówił jeden z przedstawicieli załogi. „Stellantis dobrze sobie radzi finansowo, więc pensje muszą zostać zwiększone. Żądamy 3,8% podwyżki”.
Zobacz: Stellantis – strona główna
W dniu dzisiejszym odbyła się pierwsza tura negocjacji pomiędzy zarządem a związkami zawodowymi.
Związkowcy trafnie wybrali datę protestu. Strajki i negocjacje miały bowiem miejsce w przededniu ogłoszenia wyników finansowych Stellantis za poprzedni rok. Jeśli jutro Carlos Tavares ogłosi pasmo sukcesów, w tym finansowych – a zapewne tak będzie – wtedy dostaną do ręki mocny argument za podwyżkami, stawiając kierownictwo firmy w trudnej sytuacji.
Zobacz: Luty trudny dla Stellantis w Polsce
Prezentacja wyników Stellantis odbędzie się w dniu jutrzejszym. Komentatorzy spodziewają się ogłoszenia dobrych wyników finansowych i wskazania najważniejszych rynków oraz kierunków rozwoju koncernu na najbliższe lata. Koncern jest jednak coraz częściej krytykowany, m.in. za słabe wyniki sprzedaży w części krajów, w tym w Polsce. Udział Stellantis w rejestracjach spadł w naszym kraju w lutym do poziomu 5,3%, co zwróciło uwagę francuskich i włoskich mediów, które opublikowały informacje na ten temat. Carlos Tavares jest również krytykowany we Włoszech, tamtejsze media zarzucają kierownictwu Stellantis przenoszenie fabryk do tańszych krajów.
Związki zawodowe we Francji zapowiadają kontynuację protestów, jeśli zarząd Stellantis nie wyrazi zgody na podwyżki.
Najnowsze komentarze