Kilkadziesiąt zabytkowych Citroënów można było w ten weekend spotkać na drogach od Poznania do Bydgoszczy. To uczestnicy turystycznego rajdu Pekin – Paryż, organizowanego przez Amicale Citroën Pologne. Impreza, która miała na celu uczczenie pamięci Sabiny Gaudyn, okazała się dużym sukcesem a jej uczestnicy wnieśli do motoryzacyjnej rzeczywistości polskich dróg dużo radości.
Posiadanie zabytkowego samochodu to nie tylko pasja, ale też wydatki i odpowiedzialność. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak duże wyrzeczenia trzeba ponieść, by stać się posiadaczem i utrzymać w dobrym stanie Citroëna Traction Avant, Citroëna DS czy nawet stosunkowo prostego w budowie Citroëna 2CV. To wszystko jednak przestaje mieć znaczenie, gdy samochody te wyjeżdżają na ulicę.
Rajd Pekin – Paryż
Rajd turystyczny, który zorganizowało stowarzyszenie Amicale Citroën Pologne, nie oznacza w żadnym wypadku ścigania się. To raczej przejeżdżanie od miejsca do miejsca, zwiedzanie, podziwianie zabytków i ciekawych miejsc. Przy okazji można zaprezentować swój zabytek szerszej publiczności. Citroëny w rajdzie Pekin – Paryż podróżowały na trasie pomiędzy salonem Citroëna w Rydzynie, Pekinem, Bydgoszczą a Paryżem. W piątek, 24 września 2021 r. w Rydzynie uczestnicy rajdu mieli okazję zobaczyć funkcjonowanie autoryzowanego salonu Citroëna Anny i Mariusza Rakowskich. W sobotę pojechali do Pekinu, restauracji w sercu Poznania, gdzie zjedli wspólne śniadanie. Stamtąd kolumna aut ruszyła trasą S5 do Bydgoszczy. I narobiła dużego zamieszania.
Historia Citroën. Geniusz Andre Citroën, związki z Polską, historia modeli i rozwoju
Kilkadziesiąt zabytkowych samochodów, jadących razem, robi ogromne wrażenie, szczególnie gdy kierowcy nowych, lśniących świeżym lakierem aut, widzieli na S5 kultowe Citroëny DS czy czarne, dostojne modele Traction Avant, zasuwające bez kompleksów ponad 100 kilometrów na godzinę. Wiele osób wtedy zwalnia, wyjmuje komórki, robi zdjęcia, macha, trąbi. Robią tak nawet w przypadku jednego auta, a gdy widzą ich ponad 30?
Citroën Traction Avant przyciągał tłumy
Z Poznania do Bydgoszczy jedzie się niecałe dwie godziny. Na Citroëny z Amicale Citroën Pologne w na rogatkach Bydgoszczy czekali przedstawiciele Bydgoskich Klasyków Nocą. Ustrojony flagami i światełkami Maluch Janusza, jednego z członków Klasyków, prowadził kolumnę prostą jak strzała drogą przez miasto, aż do hali Łuczniczka nad Brdę, gdzie odbyło się uroczyste powitanie. Byli dziennikarze i fotoreporterzy. Powitanie trwało godzinę. Potem zabytki pojechały do centrum miasta, na ulice Grodzką.
Tu, na parkingu nad Brdą, dumnie prezentowały swoje największe walory. Wystarczyło, że na parkingu pojawił się pierwszy Citroën Traction Avant, by zaczęły ściągać, nie wiadomo skąd, tłumy ludzi. Co chwilę ktoś przychodził i robił sobie zdjęcia. Parking zajęło ponad 30 zabytków a każdy mieszkaniec Bydgoszczy czy turyści mogli je podziwiać. I robili to nader chętnie. Zupełnym zbiegiem okoliczności w restauracji obok odbywał się ślub – panna młoda również przyjechała Citroënem. W czasie, gdy wokół zabytków gromadziły się tłumy, uczestnicy rajdu przeszli na Wyspę Młyńską a potem nad Brdę, gdzie pływali gondolami.
Słuchając rozmów przechodniów na parkingu przy zabytkach można było łatwo dostrzec pewnego rodzaju zazdrość u wielu osób. A przecież nie każdy ma w sobie tyle odwagi by spełniać marzenia, nie każdy może sobie pozwolić na dość drogie hobby, jakim są takie samochody. Dzieci wypytywały rodziców o różnego rodzaju szczegóły, wielkie zdumienie budziło na przykład podnoszenie się i opadanie zawieszenia w modelach z hydropneumatyką. Nieodmiennie jednak na twarzach widać było też uśmiech, radość, takie pozytywne zdumienie. To niesamowita strona motoryzacji zabytkowej. Każde takie auto, ocalone, dopieszczone, w pięknym stanie, zmienia przynajmniej na chwilę rzeczywistość i daje tak wiele pozytywnej energii. Mówiono o tym na spotkaniu wieczorem, podczas uroczystej wspomnieniowej kolacji. Była i prezentacja zdjęć i piękne przypomnienie postaci Sabiny Gaudyn, która w pewien sposób zainspirowała wiele osób do działania i organizacji zlotów, rajdów i spotkań Citroënowych. Sobotni wieczór trwał zresztą bardzo długo a rozmowom nie było końca.
Citroën 2CV Bedouin, czyli mało znany samochód do wszystkiego
Ostatnim dniem rajdu była niedziela. Uczestnicy rajdu Pekin – Paryż z rana wyruszyli do Exploseum, niezwykłego miejsca na mapie Polski, bo do fabryki amunicji. Warto tu wspomnieć, że i Citroën miał w swoim czasie przygodę tego typu, w czasie I wojny światowej jego zakłady produkowały m.in. pociski artyleryjskie. W Exploseum uczestników rajdu powitała ekipa przewodników, którzy na półtorej godziny porwali wszystkich na wyprawę w świat wybuchów oraz historii. Położone w środku lasu, na terenie dawnego Zachemu, Exploseum, zrobiło kolosalne wrażenie.
Na koniec trzeba było jechać do Paryża, gdzie organizatorzy rozdali nagrody i podziękowali wszystkim uczestnikom. Także i tutaj nie obyło się bez widzów – Citroëny przyciągają uwagę zawsze, gdziekolwiek się pojawią.
Najnowsze komentarze